W teorii podpisanych kontraktów na sezon 2024 nie ma w Formule 1 aż 7 kierowców. Realnie zmian w składach zespołów może być znacznie mniej.
Formuła 1 opublikowała na swoim profilu zestawienie składów zespołów na sezon 2024, zostawiając na nim aż 7 wolnych miejsc. To oczywiście miejsca zawodników, którzy nie mają podpisanych umów. Trzeba jednak przyznać, ze „sezon ogórkowy” 2023 jest bardzo mało intensywny. Zdecydowanie więcej mówi się o zmianach na sezon 2025 (kontrakty wygasają np. Sergio Perezowi, obu kierowcom Ferrari) niż na przyszły.
W którym zespole może się cokolwiek zadziać?
PROVISIONAL 2024 GRID 👀
Here's how we stack up going into 2024 so far….#F1 pic.twitter.com/z2Np1TGlf7
— Formula 1 (@F1) August 9, 2023
F1 pokazuje wolne miejsce w Mercedesie. Teoretycznie Lewis Hamilton nadal nie ma podpisanego kontrakt. Trzeba przyznać, że sprawa mocno się przeciąga. W ubiegłym roku plotki mówiły o rekordowym dwuletnim kontrakcie na 70 mln funtów, a teraz słyszymy o kolejnych krokach parafowania umowy. Trudno jednak wyobrazić sobie, że Lewis nie zostanie w F1 czy przeniesie się do innej ekipy. To „wolne miejsce” raczej bym więc odrzucił.
Podobnie zrobiłbym z miejscem w Williamsie. Co prawda Logan Sargeant raczej nie spisuje się rewelacyjnie, ale pewnie nie spodziewano się, że będzie na równi z Albonem. Jednocześnie Toto Wolff wygadał się jakiś czas temu, że wszystkie miejsca w ekipach napędzanych silnikami Mercedesa są już zajęte na przyszły rok więc zmian bym się nie spodziewał.
Jedno wolne miejsce w teorii jest w Alfie Romeo. Tam Valtteri Bottas ma wieloletni kontrakt, ale umowa Guanyu Zhou wygasa w tym roku. Chińczyk spisuje się w tym sezonie bardzo dobrze, zwłaszcza na tle Bottasa. Nie wiadomo jednak czy to zasługa rosnącej formy Chińczyka czy gorszej Fina. Tak czy inaczej, najnowsze plotki mówią, że Zhou jest bardzo bliski podpisania nowego kontraktu, a do wyjaśnienia pozostają już tylko kwestie finansowe.
Są też dwa zespoły które nie mają potwierdzonego żadnego kierowcy na przyszły sezon. Pierwszym jest Haas. W amerykańskiej ekipie raczej pewnym swojego miejsca może być Nico Hulkenberg. Spisuje się on ponad oczekiwania, a pojawiają się nawet plotki, że może być kandydatem do Astona Martina czy nawet Red Bulla od sezonu 2025.
W gorszej sytuacji jest Kevin Magnusen. Zamiast wyraźnie pokonywać Hulkenberga, często robi to, do czego przyzwyczaił nas podczas swojej pierwszej kariery w F1 – częste drobne błędy z poważnymi konsekwencjami. Jeszcze 2 miesiące temu Gunther Steiner mówił, że jest zadowolony z obu swoich zawodników i chce jak najszybciej przedłużyć kontrakty. Znając Haasa, tak się właśnie stanie.
„Najciekawiej” może być w AlphaTauri, choć i tu z dwóch teoretycznie wolnych miejsc praktycznie mamy tylko jedno. Yuki Tsunoda jest bardzo bliski finalizacji nowej umowy.
Pytanie co z miejscem zajmowanym teraz przed Daniela Ricciardo, będącego „na wypożyczeniu” z Red Bulla. Z jednej strony Christian Horner mówi, że AlphaTauri to nie miejsce dla tak doświadczonego kierowcy jak Australijczyk, z drugiej Daniel jest kandydatem do Red Bulla na sezon 2025. Według mnie, jeżeli Ricciardo wyraźnie pokona Tsunodę i rzeczywiście będzie kandydatem do Red Bulla, to musi zostać w AlphaTauri by nie wypaść z obiegu. Jeżeli jednak będą na równi lub Daniel przegra to jego miejsce zajmie Liam Lawson, a Daniel znów pójdzie na rezerwę.
A jak Wy myślicie?