Po 3 latach przerwy Formuła 1 wraca do Singapuru. Rywalizacja odbywa się tu na torze ulicznym, który przeszedł spore zmiany, a Pirelli zauważa, że kierowcy, którzy mieli okazję już tu jechać, nie będą mieli tak dużej przewagi jak zazwyczaj.
Na tor Marina Bay Circuit Pirelli przywiezie najbardziej miękki zestaw swoich mieszanek, a zatem od C3 do C5. Z kilku powodów dane dotyczące zużycia, które mają zespoły, mogą się w tym roku nie przydać.
„Przy nowych, 18-calowych obręczach, przy zupełnie nowych mieszankach i strukturze opon w porównaniu z poprzednim wyścigiem sprzed trzech lat, a także ze względu na nowy asfalt, to będzie jak totalnie nowy wyścig” – mówi szef Pirelli, Mario Isola.
Nowa nawierzchnia pojawiła się w wielu miejscach toru. Jak podaje FIA, nowy asfalt został położony na prostej startowej, pomiędzy zakrętami 5 i 7, od zakrętu 12 do 13, przed i po zakręcie 14 oraz od zakrętu 15 a 19. To bardzo duża zmiana.
„W Singapurze przede wszystkim chodzi o wolne zakręty – wszystkie 23 zakręty – i maksymalizację trakcji w nich. Mamy trzy najbardziej miękkie mieszanki dla poprawy maksymalnej prędkości i przyczepności, ale uważanie na tylne opony będzie tu kluczowe” – mówi Isola.
„Przy tendencji najnowszych samochodów do podsterowności, będzie jeszcze ważniejszym znalezienie odpowiedniego balansu w ustawieniach by zapewnić mocny przód bez pogarszania przyspieszania z tylnych opon” – dodaje szef motorsportu Pirelli.
Włoski dostawca opon spodziewa się dużej ewolucji toru podczas weekendu, również dlatego, że nie ma zbyt wielu sesji towarzyszących Formule 1, które nagumowywałyby tor.
Pogoda
Wyzwanie może stanowić również pogoda. Obecne prognozy mówią o nawet 70% szans na opady w niedzielę, kiedy to mogą nawet pojawić się burze. Deszczowo w Singapurze ma być już od czwartku.