Bardzo przyjemną rozmowę przeprowadziła stacja Ziggo Sport z Robertem Kubicą. I choć nie ma w niej wielu rzeczy, których nie słyszelibyśmy wcześniej, to całość ma bardzo pozytywny wydźwięk. Robert mówi m.in. o swoim największym ograniczeniu, czyli… możliwości skupienia się tylko na jednej rzeczy.
Ten wywiad ma już wiele dni ale nadal często przewija się w komentarzach i na Facebooku. A ponieważ nie było go jeszcze przetłumaczonego na blogu, to wykorzystam przerwę wakacyjną w F1 do zaprezentowania go Wam.
W czasie Grand Prix Niemiec z Robertem Kubicą rozmawiał Olav Mol, dziennikarz holenderskiej Ziggo TV. Już raz w tym sezonie był on współautorem bardzo przyjemnego wywiadu z Robertem Kubicą, który przypomnieć możecie sobie tutaj.
Teraz rozmowę zaczął od radzenia sobie z upałami przez kierowców. Następnie przeszedł do nieco trudniejszych pytań: „Znam cię chyba dobrze, widziałem cię w Formule 2000 i nawet wcześniej, wiem na co cię stać i nie wydaje mi się, aby ktokolwiek inny, żaden debiutant, poradził sobie lepiej w tym samochodzie” – zapytał.
„Zawsze może być lepiej. Finiszowałem w Formule 1 na podium i wtedy też myślałem, że mogłem spisać się lepiej. Nie twierdzę, że robię coś perfekcyjnie, bo to nie tak. Na pewno forma bolidu nie jest jedynym problemem, z jakim mierzymy się od początku roku. Kłopoty z regularnością, są dużą przeszkodą w rozwiązywaniu problemów z przyczepnością i osiągami” – powiedział Robert.
Zapytany o niebieskie flagi, których tak często teraz doświadcza, Robert odpadł: „To niestety nowe doświadczenie, z którym mierzę się w wieku 34 lat – jak to jest być dublowanym wiele razy w wyścigu. Byłem w obu sytuacjach. Jeździłem z przodu i dublowałem ludzi, a teraz ja jestem dublowany. Zawsze staram się być bardzo uprzejmym, nie przeszkadzać innym, bo walczyłem o podia i byli ludzie, których dublowałem i nie ustępowali poprawnie. Gdy do tego dochodzą problemy z samochodem oraz opony, które są bardzo wrażliwe, to robi się trudno, bo trzeba przepuścić uprzejmie, ale jednocześnie nie schłodzić za bardzo opon. Przepuszczanie tylko wydaje się łatwe” – powiedział Kubica.
Robert ponownie mówił o historii wymawiania naszego nazwiska: „Przed F1, wszyscy wymawiali moje nazwisko Kubika, ale w 2006 roku ktoś się zorientował, że niektórzy wymawiają je Kubica. Gdy byłem pytany o to, jak poprawnie wymawiać, mówiłem, że to nie ma znaczenia, a gdy dopytywano jak jest poprawnie po polsku, odpowiadałem, że Kubica”.
Dziennikarz zwrócił uwagę na wielu polskich kibiców podążających za Robertem Kubicą i powiedział, że niewiele osób wierzyło, że Polakowi uda się wrócić do F1.
„Po wypadku specjalnie się wycofałem, nie utrzymywałem z nikim kontaktu, bo moim priorytetem było przywrócenie swojej funkcjonalności. Ale nie jako kierowcy wyścigowego, a jako człowieka” – stwierdził Robert, po czym przyznał się do ciekawej rzeczy: „To jest chyba moje największe ograniczenie, że potrafię skupić się tylko na jednej rzeczy. Jeżeli poprosisz mnie o jakiś multitasking, jestem martwy. To było bolesne. W przeszłości koncentrowałem się tylko na F1 i gdy to straciłem to było trudne psychicznie”.
Ponownie Robert stwierdził, że biorąc pod uwagę to, co przeszedł, to lepiej jest być w F1 niż nie – nawet biorąc pod uwagę problemy Williamsa: „Mówiłem to wiele razy w tym roku i za każdym razem sam się sobie dziwiłem, ale wiedząc, gdzie byłem wtedy, a gdzie jestem teraz, to czerpię radość z bycia w F1, nawet w tej trudnej sytuacji”.
Zapytany o krytyczne głosy po swoim powrocie, mówi: „Krytycy byli zawsze, ale świat dlatego jest fajny, że każdy może wyrazić swoje zdanie. Tylko patrząc realistycznie jesteś w stanie się poprawić. W F1 nie ma magii. To znacznie bardziej skomplikowany sport niż się wydaje z zewnątrz. Po długim podjeździe [oglądałem teraz Tour de France, dlatego tak mówię] zawsze jest zjazd i mam nadzieję, że teraz też tak będzie” – mówi pod koniec rozmowy Robert.
Wywiad kończy bardzo miłe zdanie dziennikarza: „Z głębi mojego serca, szanuję cię”. Obszerny fragment wywiadu zobaczycie poniżej.