Frank Williams obchodzi dziś 77. urodziny. Założycielowi jednemu z trzech najbardziej utytułowanych zespołów w historii Formuły 1 życzymy zdrowia i satysfakcji! Przeczytajcie więcej o nim oraz o spotkaniu z nim Piotra, jednego z nowych redaktorów bloga.
Był upalny lipiec 2013, Grand Prix Węgier. W jednym z hoteli w centrum Budapesztu, w głównym hall’u przy recepcji, kondycję wymaganą do jazdy na wózku inwalidzkim ćwiczył jakiś starszy człowiek. Ubrany był w czarne, materiałowe spodnie i granatowy sweter. Wszystkich napotkanych ludzi obdarowywał uśmiechem.
Był to Sir Frank Williams, słynny szef zespołu, żywa legenda Formuły 1.
Zaczepiony przeze mnie, z chęcią przystał na chwilę rozmowy. Moją rodzinę traktował bardzo serdecznie, a podczas pogawędki na jego twarzy malowała się radość. Zupełnie nie licowało to z wizerunkiem Sir Franka, jaki wyłania się z niedawno powstałego dokumentu Netflixa o zespole Williams. Po tej projekcji, można by odnieść wrażenie, że ojciec Claire to pracoholik, despota i człowiek bezwzględny.
Nie znam Sir Franka na tyle, by móc stanowczo obalić te negatywne stereotypy, a jego staż w F1 ukazuje, że musi być w nich choć trochę prawdy (bo któż pokorny utrzymałby prywatny zespół przez tyle lat, pomimo licznych trudności, w F1), w niemal półgodzinnej rozmowie, sprawiał wrażenie „miłego, starszego pana”.
Wypowiadał się z dużą estymą o Polakach, zwracając szczególną uwagę na ich odwagę i bohaterstwo. Doceniał ogromne poświęcenie polskich lotników w Bitwie o Anglię.
Wspominał lata spędzone w F1. Wówczas, w 2013 roku, bardzo cieszył się, że po latach posuchy wreszcie udało się mu zgromadzić ludzi zdolnych by wkrótce jego team mógł znów wygrywać. Wtedy nie mógł jeszcze przypuszczać, że gdy władzę w zespole przejmie jego córka, ten pogrąży się w ogromnym chaosie…
Dziś, gdy świętuje swoje 77 urodziny, życzymy mu dużo sił, cierpliwości i zdrowia. Z naszej, „polskiej” perspektywy, pragniemy także by jego zespół przeżył odrodzenie i znów zaczął liczyć się w czołówce.
Piotr Ciesielski
Francis Owen Garbett Williams urodził się w 1942 roku. Nie pochodził z zamożnej rodziny, a jego rodzice rozwiedli się i był wychowywany tylko przez matkę. Po pierwszej przejażdżce Jaguarem XK150 pod koniec lat 50-tych zakochał się w motorsporcie i na studia nie poszedł. Po ukończeniu szkoły był handlowcem – najpierw artykułów spożywczych, a następnie części samochodowych i samochodów. Wszystkie oszczędności przeznaczał na motorsport. Jako kierowca doszedł do Formuły 3, ale zdał sobie sprawę, że na więcej nie ma szans – brakowało szybkości i pieniędzy.
Był też mechanikiem w zespołach wyścigowych i właśnie ta praca pozwoliła mu dojść tu, gdzie jest teraz. W 1964 roku współpracował z Piersem Courage`m w Formule 3 i to on pomógł Frankowi Williamsowi stworzyć Frank Williams Racing Cars w 1966 roku. Zespół wystawiał kierowców w Formule 2 i Formule 3, a po sukcesie Courage`a w F2 w 1968 roku, Williams kupił dla tego kierowcy podwozie samochodu Brabhama Formuły 1. W ten sposób Frank „zadebiutował” w F1 i rozpoczęła się historia Frank Williams Racing Cars.
Dalszą historię zespołu Williamsa przeczytacie TUTAJ.