Tylko dwa obiekty będą musiały starać się o pozostanie w Formule 1 w sezonie 2025 i kolejnych. Komu kończą się umowy?
Za organizację u siebie wyścigów Formuły 1 trzeba w obecnych czasach płacić grube pieniądze. Nieoficjalne doniesienia mówią o kwotach rzędu od €20 mln do €50 mln. Nie wszystkie obiekty stać na goszczenie serii – zwłaszcza te w Europie.
Nie mniej w najbliższych latach nie będziemy mieli raczej rewolucji w kalendarzu, a najbliższe zmiany raczej nastąpią od sezonu 2026. Jedną z nich może zastąpienie toru w Barcelonie przez uliczny tor w Madrycie.
W sezonie 2024 wygasają kontrakty dwóm torom z obecnego kalendarza. Pierwszym jest Suzuka i trudno tu się spodziewać jakiejkolwiek zmiany. Podobnie jest w przypadku drugiego toru – Silverstone, które gościło pierwszy wyścig Formuły 1, a łącznie seria ścigała się tam 58 razy.
W tym roku możemy się też spodziewać przedłużenia niektórych umów z torami, wygasających w 2025 roku. Wtedy kończą się kontrakty takim obiektom jak Spa, Monza, Monako, Szanghaj, Zandvoort, Las Vegas, Imola i Autodromo Hermanos Rodriguez.
Vegas, Zandvoort czy Monza wydają się pewniakami do przedłużenia umów, ale co z innymi obiektami?
Które według Was zostaną na pewno w F1?
fot. Red Bull Content Pool