Sprawa rozgrywania Grand Prix Hiszpanii w Madrycie nie jest jeszcze przesądzona. FIA mówi, że brakuje jeszcze kilku kluczowych elementów.
W ubiegłym tygodniu pojawiło się wiele spekulacji dotyczących Grand Prix Hiszpanii i jego przenosin z Barcelony na uliczny tor w Madrycie. Nitka o długości 5 km miałaby przebiegać wokół centrum konferencyjnego IFEMA i niedaleko lotniska Barajas.
Wątpliwości co do tego planu wyraziła jednak FIA. W rozmowie z Autosportem przedstawiciel FIA, Carmelo Sanz de Barros mówi, że temu pomysłowi brakuje jeszcze bardzo ważnych kroków by móc zostać zrealizowanym, choć sam jest jego zwolennikiem.
„Aby dane grand prix się odbyło, potrzebne jest przejście określonego procesu. Nie sądzę by występował on w tym przypadku. Zaczyna się on w hiszpańskiej federacji. A oni nie widzieli projektu o którym mowa. Ten ważny krok nie miał jeszcze miejsca” – mówi Carmelo Sanz de Barros.
„Gdy krajowa federacja uzna projekt za odpowiedni i taki, którym będą zainteresowani, przekazują go do FIA by homologować plany. Jeżeli mowa o pół-ulicznym torze, przede wszystkim trzeba go homologować, przyznać certyfikaty” – dodaje.
Według niego jeszcze daleka droga byśmy mogli mówić realnie o GP Madrytu od 2026 roku.
„Jeżeli hiszpańska federacja jeszcze niczego nie otrzymała, to nie mają czego wysłać do FIA i nie ma się czym zajmować” – mówi de Barros.
Źródło: Autosport.com