W porównaniu z tym samym okresem 2022 roku, Formuła 1 zanotowała spadek swoich przychodów. Głównym powodem jest odwołanie GP Emilii – Romanii.
Wyścig na torze Imola był zaplanowany na 23 maja. Powodzie we Włoszech sprawiły jednak, że na trzy dni przed rywalizacją, odwołano ją. Sprawiło to, że w sezonie 2023 będziemy mieli 22 wyścigi. Pierwotnie planowano 24, ale odwołano również GP Chin.
Odwołanie jazd na Imoli sprawiło, że w drugim kwartale roku rozegrano jedną rundę mniej. W związku z tym przychody F1 spadły w porównaniu z poprzednim rokiem. Wówczas w analogicznym okresie wyniosły one 744 mln dolarów, a teraz 724 miliony. Oznacza to spadek o 3%.
Spadły również wypłaty dla zespołów, które dostały $344 miliony przy $368 milionach w roku ubiegłym.
Są jednak i dobre wieści dla Formuły 1. Jej zysk operacyjny w drugim kwartale wzrósł z 49 milionów do 52 milionów.
Główne przychody F1 spadły w drugim kwartale przy wzroście w obszarze promocji wyścigów i sponsoringu. Spadły przychody z praw medialnych, ale jednocześnie F1 chwali się pozyskaniem nowych sponsorów oraz wzrostem wynagrodzenia od istniejących.
Nadal rosną natomiast wpływy ze sprzedaży subskrypcji F1 TV, więcej płacą również obecni nadawcy.
Problemem finansowym okazały się jednak wzrosty kosztów lotów i transportu.
„Formuła 1 kapitalizuje wzrost zainteresowania i zaangażowania fanów w platformach tradycyjnych, cyfrowych i w social media. Gratulujemy Red Bullowi ich rekordowych osiągów dotychczas i wyczekujemy zbliżania się reszty stawki w poszukiwaniu większej rywalizacji na torze” – mówi Stefano Domenicali, komentując raport za drugi kwartał.
„W przyszłym roku będziemy gościć 24 wyścigi na całym świecie z wyścigami bliżej siebie, na czym skorzystają operacje Formuły 1 i zespołów” – dodaje szef F1.