Toto Wolff mówi, że chciał we wczorajszym wyścigu o GP Austrii uspokoić nieco Lewisa Hamiltona i sprawić, że będzie skupiał się na jeździe.
Początek wyścigu o GP Austrii nie był pomyślny dla Lewisa Hamiltona. Zamiast podjąć walkę o podium, musiał mocno bronić się przed Lando Norrisem. Jadący za nim kierowca McLarena zgłaszał przez radio, że 7-krotny mistrz świata niemal w każdym zakręcie przekracza limity toru.
Inżynier Hamiltona, Peter Bonnington poprosił swojego kierowcę by trzymał się w limitach toru. Ten jednak ze złością odpowiedział: “Nie mogę utrzymać go na torze, samochód nie skręca!”
W kolejnych wiadomościach Lewis ponownie narzekał na prowadzenie samochody. Zgłaszał też z przekąsem, że inni kierowcy także wyjeżdżają poza limity toru.
Po jednym z komunikatów, Lewis usłyszał w swoim radiu głos Toto Wolffa, który dość stanowczo powiedział: “Lewis, samochód jest zły, wiemy. Proszę, jedź nim”.
Pytany o tę interwencję Toto, żartował z toru rozmowy.
“Powinniście posłuchać nas rozmawiających przez telefon czy podczas spotkań. Przy tym te komunikaty to pikuś” – powiedział Austriak.
“Mieliśmy bardzo zły weekend dla wszystkich w zespole, ale to tylko uczyni nas silniejszymi. Chodziło jedynie o najlepszy interes kierowcy i zespołu. Czasem jest jakiś moment w wyścigu, w którym musisz uspokoić wszystko i to się udało” – dodał.
Wolff zdradził, że w trakcie wyścigu w Mercedesie dyskutowano o tym, czy limity toru były wymuszone czy nie.
“Chciałem się upewnić, że wydobywamy wszystko co możliwe z pakietu, który nie spisywał się dobrze. Chciałem dać nam największe szanse na jak najlepszy wynik” – powiedział szef Mercedesa.
Austriak zgadza się, że Mercedes nie miał tempa w Austrii, zwłaszcza w porównaniu z poprzednimi rundami.
“Zostaliśmy poobijani w ten weekend. Nie mogliśmy sprawić by auto jechało szybciej. Już od piątku widzieliśmy, że brakuje nam kilku dziesiątych sekundy. Te wahania formy są dość interesujące. Podczas jednego weekendu jesteśmy pierwsi za Red Bullem, a podczas innego w tej roli są Ferrari czy Aston Martin” – zauważa Wolff.
“Spodziewaliśmy się problemów w Montrealu, a byliśmy zaskakująco dobrzy, a potem w Austrii na szybkim torze liczyliśmy na to, że nasze problemy w wolnych zakrętach zostaną zamaskowane, ale tak się nie stało. Samochód nigdy nie był w odpowiednim momencie, cierpieliśmy w każdych warunkach – od nadsterowności do podsterowności. Zawsze coś” – dodał szef ekipy z Brackley.
Źródło: f1i.com
fot. Mercedes F1 Team