Nie jest to dobry rok dla Charlesa Leclerca. Kierowca Ferrari ma kolejny problem – tym razem z uciążliwymi fanami, którzy naruszają jego prywatność i to w jego własnym domu.
W życiu Charlesa Leclerca sporo się dzieje. Na początku roku ogłosił rozstanie ze swoją dziewczyną Charlotte. Zawodnik chciał się skupić na karierze i kolejnym roku walki o mistrzostwo. To raczej się nie uda. Po 3 rundach Leclerc jest 10. w tabeli z dorobkiem zaledwie 6 punktów.
W trakcie 4-tygodniowej przerwy pomiędzy wyścigami Formuły 1 Leclerc nie mógł cieszyć się pełnią spokoju w domu w Monako. Wszystko za sprawą kibiców, którzy odkryli, gdzie mieszka zawodnik. Sytuacja stała się na tyle poważna, że Charles zamieścił post w swoich mediach społecznościowych, w którym prosi fanów by go nie nękać.
„W ciągu kilku ostatnich miesięcy mój adres domowy w jakiś sposób został upubliczniony co doprowadziło do zbierania się ludzi pod moim mieszkaniem, dzwonienia dzwonkiem do niego i proszenia o wspólne zdjęcia czy autografy” – pisze Charles.
„O ile zawsze staram się być dla was i cieszę się na spotkania i rozmowy, doceniając wasze wsparcie, o tyle proszę: szanujcie moją prywatność i powstrzymajcie się od przychodzenia pod mój dom” – kontynuuje zawodnik.
„Będę dbał o to by zatrzymać się ze wszystkimi, którzy spotkają mnie na ulicy czy torze, ale nie będę schodził na dół jeżeli odwiedzicie mój dom. Wasze wsparcie – zarówno osobiste jak i w social mediach – znaczy dla mnie wiele, ale są granice, które nie powinny być przekraczane” – kończy Leclerc, życząc wszystkim wesołych świąt.
Jeżeli mowa o Charlesie Leclercu i jego życiu prywatnym to warto wspomnieć, że wczoraj kierowca Ferrari spotkał się w Monako z Hubertem Hurkaczem. Panowie mieli już okazję wspólnej gry w tenisa.
charles today in monaco! 🇲🇨
📸 rnbyhippo22 pic.twitter.com/36tWUmqFjQ
— leclerc data (@leclercdata) April 8, 2023
fot. Scuderia Ferrari Press Office