Władze Formuły 1 wciąż szukają sposobów na zwiększenie atrakcyjności wyścigów i zwiększenie liczby wyprzedzań podczas wyścigów. Najnowszy pomysł zakłada aktywną aerodynamikę, pomagającą kierowcom z tyłu.
Nowa konstrukcja bolidów, obowiązująca od sezonu 2022, oficjalnie pomogła zwiększyć liczbę wyprzedzań o 30%. Dzięki nowej aerodynamice, bolid jadący za innym samochodem napotyka mniej tzw. „brudnego powietrza” i jest w stanie jechać bliżej. Z drugiej jednak strony, ograniczony został efekt „tunelu aerodynamicznego”, co z kolei nieco utrudnia bezpośrednie ataki. Tworzą się zatem tzw. pociągi DRS.
Pojawiają się głosy, nawołujące do rezygnacji z systemu DRS, jednak widać, że bez niego wyprzedzań byłoby bardzo mało.
Kolejna rewolucja techniczna czeka nas od sezonu 2026. Jak informuje Autosport, już wcześniej zastanawiano się nad zezwoleniem na używanie aktywnej aerodynamiki przez zespoły. Celem miałoby być poprawienie wydajności paliwowej – docisk byłby zmniejszany na prostych, a potem – przed zakrętami – wracałby do wyższego poziomu.
Według Autosportu, takie rozwiązanie mogłoby zastąpić lub wspomóc DRS poprzez spowolnienie lidera wyścigu lub przyspieszenie goniących go. Ross Brawn przyznaje, że obecnie na najwyższym poziomie władzy w F1 rozstrzyga się, czy aktywna aerodynamika będzie dozwolona od sezonu 2026.
„Nadal trzeba by rozstrzygnąć, jak by to miało wyglądać i jak wykorzystywać ją bezpiecznie i przewidywalnie oraz czy możemy zrobić coś bardziej znaczącego” – mówi Brawn.
„Jeżeli masz aktywną aerodynamikę, wówczas oczywiście to dotyka kierowcę, który jedzie z przodu. Można założyć, że samochód jadący jako pierwszy będzie tracił określony poziom siły docisku, a goniący w zakręcie otrzymywaliby go więcej. Nie mówię, że tak byśmy robili, ale są sposoby by to wykorzystywać i to staje się ciekawą opcją” – dodaje Brawn.
Według tego pomysłu zatem, lider wyścigu traciłby nieco osiągów by inni mogli jechać bliżej niego i podejmować próby ataku. Działałoby to zatem jak odwrócony DRS.
Źródło: autosport.com