Nikita Mazepin mówi, że nie zamierza rezygnować ze startów pod rosyjską flagą by wrócić do wyścigów. Kierowca teraz skupia się na odzyskaniu pieniędzy swojego sponsora od Haasa. Jak mówi, zatwierdzony został już pozew przeciwko jego byłemu zespołowi.
Drugiego dnia testów przedsezonowych Formuły 1 w Barcelonie, rosyjskie wojska napadły na Ukrainę. Haas nie miał już tego dnia czasu na reakcję, ale po zakończeniu jazd amerykańska ekipa zerwała logotypy Uralkali ze swojego bolidu i motorhome. Nikita Mazepin, którego ojciec jest prezesem firmy wspierającej reżim, pojechał jeszcze w porannej sesji, ale stawało się jasne, że to mogą być jego ostatnie jazdy w F1.
W kolejnym tygodniu Haas poinformował o zerwaniu umowy z Uralkali, a następnie o rozwiązaniu kontraktu z Mazepinem. Sponsor ten wpłacił już sporą część środków finansowych na sezon 2022 i zapowiedział, że będzie się domagał ich zwrotu. Chodzi o kwotę €12 mln.
Haas w kwietniu zadeklarował, że nie zwróci tych środków oraz nie przekaże obiecanego Mazepinowi bolidu z ubiegłego roku. Co więcej, amerykańska ekipa zapowiedziała, że będzie domagała się odszkodowania od Uralkali za utracone zyski oraz narażenie na szwank reputacji zespołu.
Jak informuje dziś motorsport-total, złożony kilka miesięcy temu przez Mazepinów pozew przeciwko Haasowi, został zatwierdzony. Haas ma teraz 30 dni na odpowiedź na zarzuty rosyjskiej strony. Po tym czasie w Szwajcarii mają odbyć się przesłuchania obu stron.
Mazepin póki co nie zamierza wracać do ścigania na warunkach narzuconych przez FIA, a zatem bez jakichkolwiek symboli państwowych.
„Ludzie nie mogą być zmuszani do tego. Jesteśmy sportowcami, każdy dokonuje własnych wyborów, które muszą być respektowane” – mówi Mazepin.
Pytany o sportowców, którzy decydują się na jazdę bez rosyjskiej flagi lub w barwach innych państw, Mazepin mówi, że nie popiera tego postępowania.
„Zhiltsov czy Shwartzman tak zrobili. To kwestia osobistego wyboru – czy chcesz porzucić swój kraj dla sportu i co jest dla ciebie ważniejsze” – mówi Nikita, który deklaruje, że chce walczyć z sankcjami nałożonymi na sportowców.
Stefano Domenicali niedawno wykluczał możliwość powrotu Formuły 1 do Rosji. Nikita Mazepin żałuje decyzji o odwołaniu wyścigów w Sochii i Sankt Petersburgu, ale uważa, że nie wszystko jeszcze stracone.
„To jedno z najlepszych grand prix. Szkoda, że kierowcy i kibice nie będą w stanie ponownie go doświadczyć w najbliższej przyszłości. Ale sytuacja może się zmienić bardzo szybko zarówno w negatywnym jak i pozytywnym kierunku. Mam nadzieję na najlepsze” – mówi Mazepin.
Źródło: dailymail.co.uk, motorsport-total.com