Michael Andretti nadal ma ochotę dołączyć do Formuły 1, tworząc 11 ekipę. Spotyka się jednak ze sprzeciwem ze strony innych ekip.
Amerykanin od wielu miesięcy próbuje dołączyć do F1. Pierwotnie chciał kupić jedną z ekip, prowadził nawet zaawansowane rozmowy z Sauberem w sprawie zakupu zespołu z Hinwil, ale ostatecznie nie doszło do sprzedaży. Powodem był brak gwarancji bankowych na prawie $200 mln, które miałyby zabezpieczać interesy pracowników ekipy.
Andretti jednak nie rezygnuje i myśli o stworzeniu dodatkowej ekipy i zapłaceniu $200 mln zespołom jako opłaty na wejście. Miał się on nawet porozumieć z Renault w sprawie dostawy silników.
Toto Wolff jest jednak przeciwny zwiększaniu liczby zespołów w F1. Szef Mercedesa wątpi aby Andretti wniósł dodatkową wartość do Formuły 1.
„Nie pokazał tego jeszcze i może to brzmieć oschle, ale wartością Formuły 1 jest również ograniczona liczba zespołów. Nie chcemy obniżać standardów po prostu dodając kolejne zespoły” – mówił w maju Wolff.
Niedawno dodał on jednak, że chciałby dołączenia Audi do F1 i że ekipa wniosłaby większy wkład do F1.
„Andretti to wielkie nazwisko i myślę, że dokonali wspaniałych rzeczy w USA, ale to jest sport i to jest biznes i musimy zrozumieć, co każdy może wnieść do sportu” – mówi Wolff.
Te słowa nie podobają się rodzinie Andrettich, która uważa, że Wolff ma zbyt dużą władzę w Formule 1. Były mistrz świata F1 i ojciec Michaela – Mario, podał dalej tweeta, w którym zadawano pytanie, czy szef Mercedesa nie ma zbyt dużego wpływu na F1, komentując: „To trzeba powiedzieć, najwyższy czas”.
This needed to be said; it's about time https://t.co/RR3ZUeB9fN
— Mario Andretti (@MarioAndretti) August 11, 2022
Ze słowami Wolffa zgadza się jednak Frederic Vasseur – szef Alfa Romeo F1 Team Orlen, choć swoje zdanie wyraża w mniej bezpośredni sposób.
„Nie chcę mówić o Andrettich bo nie mam nic do nich osobiście, ale dodawanie kolejnego zespołu, robiącego to samo co inni nie wnosi dodatkowej wartości do F1 i nie wiem czy ma sens. Zwłaszcza, że to średnioterminowy proces. Zespół może dołączyć za 2-3 lata, a nie wiemy, jaka będzie wtedy sytuacja w F1” – mówi Francuz.
„Jeżeli mielibyśmy 11 zespołów 2-3 lata temu, myślę, że 2-3 zespoły mogłyby upaść ze względów finansowych. A wówczas zadziałałby efekt domina. Nie sądzę aby narodowość zespołu stanowiła wartość dodaną. Jednym z obecnie największych rynków dla F1 jest Holandia, a nie mamy holenderskiego zespołu” – dodaje Vasseur.
Źródło: planetf1.com