Podczas Grand Prix Belgii Aston Martin zaskoczył konstrukcją swojego tylnego skrzydła. Ekipa spodzewa się, że wiele ekip będzie kopiować to rozwiązanie. Jego akceptacja przez FIA trwała wiele miesięcy.
Aston Martin na bokach swojego tylnego skrzydła zamontował swego rodzaju „oparcia”, które mają dać większy docisk aerodynamiczny oraz stabilność. Ekipa miała lepsze tempo w wyścigu na Hungaroring i była zadowolona z osiągów dzięki nowemu rozwiązaniu.
Y más detalles de las nuevas pletinas del ala trasera del Aston Martin
And more details of the new Aston Martin rear wing sideplates https://t.co/ODRASzn1lS pic.twitter.com/ZNJE0U1bXO
— Albert Fabrega (@AlbertFabrega) July 29, 2022
Okazuje się, że zaakceptowanie tego rozwiązania przez FIA nie było łatwe.
„Od pierwszego kontaktu z FIA w sprawie tej koncepcji do ostatecznego jej zatwierdzenia minęło kilka miesięcy. Kiedy dostaliśmy zgodę, wykonaliśmy wszystko zgodnie z projektem i przygotowaliśmy na pierwszy weekend wyścigowy” – mówi Tom McCullough, dyrektor osiągów Astona Martina.
„A potem FIA znów chciała mieć pewność, że są zadowoleni z tej koncepcji i dopiero potem mogliśmy je zamontować na samochodzie” – dodaje inżynier. FIA chciała mieć pewność, że oprócz spełniania parametrów technicznych, rozwiązanie jest również zgodnie z „duchem przepisów”.
Co ciekawe, Aston Martin nie spodziewa się, że będzie często używał tego rozwiązania, gdyż daje ono dużą siłę docisku.
„Mamy już kilka tylnych skrzydeł, używaliśmy już ich na różnych torach, zależnie od ich wydajności” – dodaje McCullough.
Źródło: planetf1.com