Fernando Alonso z pewnością był jedną z gwiazd Grand Prix Kanady, choć wyścig nie potoczył się po jego myśli. Hiszpan błysnął formą w kwalifikacjach, zajmując 2. miejsce w zmiennych warunkach. W zespole przyznają, że nie wiedzą, jakim cudem Hiszpan zrobił taki wynik.
Alonso w czasówce przegrał jedynie z Maxem Verstappenem i znalazł się przed swoim rodakiem, Carlosem Sainzem, jadącym znacznie szybszym Ferrari. Fernando
Z pewnością doświadczenie i umiejętności Hiszpana w jeździe po deszczu są ogromne, ale nawet w Alpine byli pod ogromnym wrażeniem tego osiągnięcia.
„Przy wszystkich komputerach jakie mamy, nadal próbujemy to zrozumieć, pojąć, gdzie zrobił taką różnicę. Jedną częścią wyjaśnienia jest, że był świetny w deszczu, ale już w piątek radził sobie świetnie, nie tylko w sobotę na mokrym torze. Inna kwestia to okoliczności kwalifikacji, które były bardzo zmienne” – mówił po GP Kanady Otmar Szafnauer, szef Alpine.
Niestety, niedzielny wyścig nie poszedł po myśli Fernando, a częścią problemów była awaria silnika związana z wyciekiem hydraulicznym. Kosztowało to Fernando „sekundę na okrążeniu”.
„Na szczęście nie był to na tyle poważny problem by doprowadzić do wycofania. Tempo naszego auta na mokrym torze było dobre. Na suchym wiedzieliśmy, że nie będziemy tak szybcy jak Ferrari czy Red Bull, ale że powalczymy z Mercedesem. Potem nas wyprzedzili. Musimy być jednak realistami – nie będziemy na 3. miejscu wśród konstruktorów więc wygraliśmy z naszymi bezpośrednimi rywalami. Do Mercedesa dzieli nas kilka dziesiątych, ale mam nadzieję, że będziemy w stanie z nimi walczyć. Silniki mamy równe, różnicą jest aerodynamika” – dodaje Szafnauer.
Źródło: as.com