Na niecały miesiąc przed rozpoczęciem pierwszego w historii Grand Prix Miami Formuły 1, organizatorzy nadal nie poradzili sobie z protestami okolicznych mieszkańców, sprzeciwiających się organizacji wyścigu ze względu na duży hałas.
Miami
Pierwotnie GP Miami miało odbywać się już w 2019 roku, ale brak było zgody władz miasta. Dopiero po zmianach lokalizacji zgodziły się one na rozgrywanie rywalizacji po „ulicach” Miami. Trasa będzie przebiegała wokół Hard Rock Stadium i będzie liczyła 5410 metrów. Nitka toru ma składać się z 19 zakrętów. Na 3 prostych mają być ustawione strefy DRS. Maksymalna prędkość to 320 km/h.
Oto onboard z tej nitki:
Problemy
Okoliczni mieszkańcy nadal protestują przeciwko rozegraniu wyścigu. Argumentują oni, że hałas w trakcie rozgrywania wyścigu będzie dochodził do 97 decybeli, a zatem znacznie powyżej obowiązujących w mieście norm.
Dodatkowo mieszkańcy boją się o wpływ wyścigu na pobliskie Miami Garden. Argumentując, że przez najbliższe 10 lat (na tyle została podpisana umowa) w ich sąsiedztwie odbywała będzie się impreza na miarę Super Bowl, wnieśli oni pozew do sądu, domagając się odwołania wydarzenia.
Wygląda na to, że takiego kroku spodziewały się władze Miami, które formalnie nie wydały jeszcze zgody na organizację wyścigu. Wniesiony pozew jest zatem póki co bezprzedmiotowy.
W najbliższy poniedziałek ma odbyć się posiedzenie sądu, na którym podjęta zostanie decyzja czy stworzyć precedens i rozpatrzyć wniosek dotyczący wydarzenia, na które nie ma jeszcze formalnej zgody.