Choć 1 wyścig to mała próba, to niezbyt reprezentatywny przykład, to można już wymieniać aspekty, w których nowa Formuła 1 jest lepsza od tej, którą widzieliśmy w kilku ostatnich latach.
Rewolucja
Trudno oceniać zmiany w Formule 1 po zaledwie jednym wyścigu jednak trudno nie odnieść wrażenia, że główne cele rewolucji udało się spełnić – pokazują to statystyki, o których pisałem tutaj oraz wypowiedzi kierowców tutaj.
Łatwiejsze śledzenie
To był główny cel rewolucji. Formuła 1 cierpiała na brak bezpośredniej walki, kierowcy narzekali na brak możliwości wyprzedzania i trudność w jeździe za innymi autami.
Wygląda na to, że udało się to znacznie poprawić. W ubiegłorocznym GP Bahrajnu mieliśmy 43 manewry wyprzedzania, w tegorocznym 77. Kierowcy mówili, że zdecydowanie łatwiej było jechać za kimś, można było się do niego zbliżyć, a brudnego powietrza było znacznie mniej.
Możliwość zbliżenia się do kogoś sprawia, że potem zdecydowanie łatwiej go atakować, choć z drugiej strony można powiedzieć, że wówczas jeszcze większą rolę odgrywa bolid.
Wyprzedzanie
Dzięki łatwiejszemu podążaniu za kimś, łatwiej też wyprzedzać, choć tu jest jedno ale. Kierowcy zwracali uwagę, że mniejszą rolę odgrywa w nowych przepisach tunel aerodynamiczny przez co końcowa faza zbliżania się i wyprzedzanie nie są o tyle łatwiejsze niż podążanie.
Cyrki
Ja jednak widzę w mniejszym efekcie tunelu aerodynamicznego dużą zaletę. Być może dzięki temu rzadziej w kwalifikacjach będziemy oglądać cyrki z robieniem sobie miejsca przez kierowców, rzadziej będą kłótnie między kierowcami kto komu ma robić slip-stream i unikniemy wielu „kwasów” oraz niebezpiecznych sytuacji.
Jasne, na Monzy czy w Baku nadal będziemy to widzieć, ale na wielu innych torach nie trzeba będzie już szukać idealnego odstępu czy prosić partnera z zespołu żeby jechał w określony sposób.
Opony
Nowe opony Pirelli, poza oczywistymi zmianami w wyglądzie, miały być też bardziej wytrzymałe. Tego nie zdążyliśmy jeszcze przetestować, jednak widać, że dość szybko tracą one swoje optymalne osiągi.
Dla kierowców to źle, ale dla nas, kibiców, raczej dobrze. Kolejnym plusem opon jest to, że nawet mimo przyblokowania, nie robią się na nich duże tzw. placki (flat spoty) i kierowcy unikają wibracji, a to dobrze bo czasem za mały błąd i przyblokowanie płacili – oprócz utraty optymalnej linii – wiele czasu na danym stincie.
Strategie
Szybciej „spadające z klifu opony” oraz lepsza możliwość wyprzedzania, dają nam kolejne korzyści w postaci większych możliwości strategicznych.
I nie chodzi jedynie o szybciej zużywające się opony. Gdy łatwiej jest wyprzedzać, chętniej podejmujesz ryzyko zjadu do pit-stopu, łatwiej jest ci obrać alternatywną do rywali strategię. W poprzednich latach nie było to możliwe – liczyła się pozycja na torze. Nawet na oponach wolniejszych 1-2 sekundy byłeś w stanie – dzięki brudnemu powietrzu itp. utrzymać się przed rywalem.
Teraz łatwiej jest zmienić strategię w trakcie wyścigu, zjechać po szybsze opony bo wiesz, że będziesz w stanie wyprzedzić tych, którzy nie zjechali.
Awarie
Mniej brudnego powietrza oznacza lepsze i bardziej wydajne działanie chłodzenia, a to powoduje mniejsze problemy z przegrzewaniem się hamulców, opon i silnika. A dzięki temu wszystkiemu, kierowcy mogą bardziej cisnąć.
Struktura
Wygląda na to, że zamieszanie z Abu Zabi, którego jako kibice mamy już serdecznie dość, długofalowo wyjdzie Formule 1 na dobre.
Zmiany, jakie dokonały się nie tylko jeżeli chodzi o personalia, ale również metodę pracy z zespołami i kierowcami podczas weekendów wydają się bardzo pozytywne. Zakaz bezpośredniej komunikacji radiowej szefów zespołów z dyrekcją wyścigu jest mniej widowiskowy, ale skończy się targowanie.
Było ono też obecne podczas podejmowania decyzji. Słyszeliśmy – oddaj pozycję bo jak nie to… albo byliśmy świadkami ustalania kolejności restartu pomiędzy ekipami. Teraz sprawa jest prosta – to zespół i kierowca mają ocenić czy zawodnik musi oddać miejsce czy nie. Sędziowie wmieszają się w sprawę jedynie gdy uznają, że zawodnik powinien był oddać pozycję, a tego nie zrobił.
Kolejną rzeczą są limity toru. Wszyscy pamiętamy, jak było rok temu w Bahrajnie. 27 wyjazdów poza tor Lewisa Hamiltona bez konsekwencji w wyścigu vs jedno podczas wyprzedzania Maxa Verstappena.
W tym sezonie – NA WSZYSTKICH – torach zasada będzie jasna – limity toru wyznacza biała linia. Koniec dyskusji. I tak powinno być.
Podstawy do optymizmu daje również nowy panel sędziów FIA, przypominający VAR z piłki nożnej, o którym piszę tutaj.
Zapowiada nam się zatem bardzo ciekawy sezon, w którym będzie więcej walki na torze, a mniej kombinowania przy stoliku.