Wszystko wskazuje na to, że zespoły ostatecznie nie dogadały się w sprawie zwiększenia limitu wydatków w sezonie 2022 ze względu na większą liczbę wyścigów sprinterskich. Oznacza to… zmniejszenie ich liczby o minimum połowę.
O sprawie informuje Auto Motor und Sport. Jak piszą niemieccy dziennikarze, 7 na 10 zespołów zgodziło się na propozycję przeprowadzenia w sezonie 2022 aż 6 sprintów kwalifikacyjnych. Aby zostały one ostatecznie zatwierdzone potrzeba jednak zgody 8 ekip.
Przeciwne były Mercedes, Red Bull i Ferrari, które żądały zwiększenia limitu budżetowego o $2,65 mln by pokryć wydatki na przeprowadzenie wyścigów sprinterskich oraz ewentualne naprawy.
Działania trójki ekip nie podobają się szefom innych zespołów. Krytykował je m.in. Zak Brown: „Kilka zespołów, szczególnie jeden, chciało powiększenia limitu wydatków o $5 mln, co było niedorzeczne. Nie stał za tym żaden racjonalny fakt. Gdy zaczyna się z nimi dyskusje w tej sprawie, zaczynają mówić: a co będzie gdy… itd. To nonsens” – mówi Brown.
W podobnym tonie wypowiadał się Gunther Steiner, który podkreślał, że ryzyko zniszczeń w 3. treningu, w którym przejeżdża się tyle samo kilometrów co w sprincie, jest prawie identyczne.
„Jedynym, co ich interesuje, jest utrzymanie przewagi nad małymi zespołami. A to mogą mieć dzięki wyższemu limitowi budżetowemu” – mówił Steiner.
W związku z tym, zespoły miały otrzymać informację, że w sezonie 2022 odbędą się maksymalnie 3 wyścigi sprinterskie, co zostało już wcześniej zatwierdzone.
Nie wiadomo, które rundy będą gościć tę innowację. Pierwotnie planowano ją podczas GP Bahrajnu, Emilii – Romanii, Kanadzie, Austrii, Holandii i Brazylii. Wiadomo już na pewno, że w Bahrajnie się go nie doczekamy.
Biorąc pod uwagę, że za 6 dni obejrzymy pierwszy bolid na rok 2022, o nowym sezonie nadal nie wiemy dużo – nie znamy oficjalnego harmonogramu wyścigowego czy liczby sprintów. Czekamy na oficjalne informacje.
Źródło: Auto Motor und Sport