KONTAKT     Promocja Mubi – zwrot 100 zł!      Wyścigi OBSTAWIAJ NA EFORTUNA.PL     Kup F1 TV PRO   Wsparcie    Bilety na GP Węgier

jpeg-optimizer_logo-powrot-roberta

MENU:

Patroni (dołącz tutaj!):
Mariusz Kupczyński, Tomasz Bartoszek, Maciej Wiśniak, RkamilC, Przemyslaw Lowkiewicz, Maciej Dziubiński, Piotr Bijakowski, Lukas Hewner, Grzejnik, Stalowy Jaro, Mateusz Pabiańczyk, Marcin Starczewski, Pawel Licznerski, Tomasz Jakubiec, Jędrzej Otręba, Piotr czyli Czopas Dziewulski, Robert Piórkowski, Sławek Kret, Rafal Lesny, Maciej Stankiewicz, Maciek Kowalczyk, Grzegorz Pliś, Szczepan Jędrusik, szymon034, Marcin Rentflejsz, Kamil G, Izabela Ch, Maks Szmytkowski, Mateusz Wanat, Marcin Parzych, Tomasz Ignaczak, Grzegorz Wojtaszewski, Michał Delmanowicz, Wojciech Zalewski, Paweł Kozłowski
Wsparli w ostatnich 7 dniach: Wesprzyj tutaj!
Archetype, Esox33, Szymon034, Gnusma, Xandi, Bartek, Dymek, Wojtek, Mateusz G.

Harmonogram

Wyniki

Kamil Wiśniewski orlen team koniec rajdu dakar

Kamil Wiśniewski: Wspomnienie z dzieciństwa? Motorynka!

O swoich początkach z motorsportem, dakarowych marzeniach, nietypowej kolekcji i radzeniu sobie z roadbookiem mówi w rozmowie z Iwoną quadowiec Orlen Teamu, Kamil Wiśniewski. Zapraszam do lektury!

Pytanie: Skąd pomysł na quada?

Kamil Wiśniewski: W 2005 roku zobaczyłem quada u znajomego i od razu postanowiłem kupić sobie podobny. Nabyłem zepsutą maszynę i sam ją naprawiłem. Moja żona wsiadła na tego quada, żeby się przejechać i od razu wjechała do wody, na głębokość 2 metrów (śmiech). Jej na szczęście nic się nie stało, a maszynę wyjęliśmy z wody, naprawiliśmy i sprzedaliśmy. Potem kupiłem quada tylnonapędowego, Yamahę, i na rajdzie byłem drugi na mecie – a startowało ponad 40 zawodników! Ten rajd odbywał się na torze, na którym teraz testuję. Innym razem pojechałem z kolegami na rajd, na którym była możliwość otrzymania punktów za jak najszybsze przejechanie trasy – i znowu byłem pierwszy! Cały czas dostawałem sygnały, że quad i szybkość to moje mocne strony.

W wywiadzie dla „Elle” powiedziałeś: „Nie szarżuję, nie ścigam się. Mam dwoje dzieci, jest dla kogo żyć”. Jaki jest Twój styl jazdy i recepta na wygrywanie?

Nie możesz jechać ponad swoje siły, bo to skutkuje wypadkami, złamaniami, a czasami nawet śmiercią. Jeśli po rajdzie nie jestem zadowolony, to znaczy, że nie przygotowałem się fizycznie lub, tak jak na ostatnim Dakarze, nieodpowiednio przygotowałem sprzęt. Tym razem mój quad bardzo różnił się od maszyn innych zawodników, miał dużo mniej mocy. Pierwszy raz jechałem pojazdem tylnonapędowym i nie jestem przekonany, że to był dobry wybór. Na testach, które potem przeprowadziliśmy wyszło, że quadem 4×4 osiągnąłbym dużo lepszy czas. Nie spodziewaliśmy się, że teren będzie aż tak trudny – tyle sypkiego piasku i długich prostych. Poza tym, ważę 30 kg więcej od innych zawodnicy z czołówki, a to ma znaczenie.



Jesteś aż o tyle cięższy od czołówki?

Tak, chyba nawet 35 kg. Moja waga to 104 kg. Widać zatem, że wagowo jest między nam przepaść. Każdy kilogram wieziony na quadzie to strata prędkości. Silniki nie mają aż takiej mocy, żeby 30 kg pozostawało bez znaczenia. Ciężar zawodnika robi różnicę.

Próbowałeś w takim razie zrzucić parę kilogramów, żeby zyskać na prędkości?

Tak, ale niestety od razu tracę dużo siły. Mój organizm jest tak skonstruowany, że gdy traci kilogramy, traci również długotrwałą wytrzymałość. Nie poddam się jednak z tego powodu i będę myślał, jak temu zaradzić. Mam dwa pomysły: zwiększenie mocy w układzie tylnonapędowym albo wystartowanie po raz czwarty quadem 4×4. Już wiem, co zrobić, żeby był trochę szybszy.

Mówiłeś, że nie żałujesz startu maszyną tylnonapędową, bo finalnie i tak musisz się na nią przesiąść.

No cóż… Zastanawiam się, czy ponownie jechać tym quadem i zaryzykować, że się gdzieś zatrzyma. Tak stało się na 11. odcinku – oryginalny silnik nie wytrzymał, więc tym bardziej nie wytrzyma zmodyfikowany. Trzeba włożyć dużo pracy w jednostkę napędową, żeby miała dużą wytrzymałość. Jeszcze nie wiem, który quad wybiorę. Mam na razie czas, żeby testować i wprowadzać w życie pomysły, które być może przyspieszą quada z napędem 4×4. Na testy weźmiemy oba i porównamy czasy ich okrążeń.

Kamil Wiśniewski

Czyli gdybyś pojechał Dakar na starym quadzie, nie na tylnonapędowym, to byłoby lepsze miejsce niż piąte?

Wydaje mi się, że tak. Silnik starego quada ma dużo większą moc i na prostych może osiągnąć prędkość o 10 km/h większą, a to duża różnica. Najwięcej straciłem na bardzo długich prostych. Zawodnik, który wygrał, korzystał z quada 4×4 i biorąc pod uwagę teren Arabii Saudyjskiej, taki sprawdził się lepiej.

Jak się przygotowujesz do rajdów? Gdzie testujesz?

Testuję na nieuczęszczanej drodze przy torach kolejowych i na opuszczonym torze, na którym wygrałem swój pierwszy rajd w życiu. Kupiłem tam kawałek ziemi, więc mam gdzie trenować. Do tej pory testów miałem mało, bo skupiałem się na rajdzie Dakar. Nie współpracowałem jeszcze z PKN Orlen i wszystkie zebrane pieniądze przeznaczałem na Dakar właśnie. Nie siedziałem na quadzie przez rok, bo nie miałem na to środków finansowych… W tym roku miałem jeździć dużo, ale obecna sytuacja na razie to uniemożliwia. Żona mi wczoraj powiedziała: „Miało cię nie być w domu praktycznie co tydzień, a tutaj… psikus!” (śmiech).

Zanim nawiązałeś współpracę z PKN Orlen, sam radziłeś sobie finansowo.

Na nic innego nie wydawałem, nigdzie nie jeździłem, nie wydawałem pieniędzy na przyjemności – tylko zbierałem. Prowadzimy dwie firmy, które pracowały przez rok na to, abym mógł wystartować w rajdzie Dakar. To było dla mnie duże wyzwanie. Zawsze startowałem z nadzieją, że moje wyniki kiedyś przełożą się na moją współpracę ze sponsorami. Oni są niezbędni, abym mógł jeździć. I tak się stało! Pojawił się PKN Orlen.



Jak układa Wam się ta współpraca?

Bardzo dobrze. Kiedyś, podczas moich startów w rajdach terenowych, widywałem się z chłopakami z Orlen Teamu – z Jackiem Czachorem, Markiem Dąbrowskim i Kubą Przygońskim. Zawsze dobrze mi się z nimi rozmawiało i dostawałem od nich wsparcie. To była pomoc dotycząca najprostszych spraw, na przykład rozpisanie roadbooka czy pożyczenie wiertarki. Są bardzo pomocni! Bardzo dobrze wspominam Orlen Team z czasów, kiedy jeszcze mnie tam nie było. A teraz tym bardziej – jest cudownie! Jestem bardzo zadowolony i otrzymuję dużo wsparcia od PKN Orlen. Co ciekawe, mamy tam swoich opiekunów, którzy dzwonią do nas regularnie – podczas kwarantanny także. Kontaktują się z nami dwa razy w tygodniu i upewniają się, że wszystko u nas ok, że niczego nam nie potrzeba, pytają, jak idą nam treningi. Stanowimy jedną wielką rodzinę.

Wspomniałeś o pomocy przy roadbookach, a ja słyszałam, że jesteś ich mistrzem!

Jeśli dobrze czytasz roadbook, jedziesz bardzo szybko. Trzeba trenować jego czytanie, bo wtedy stajesz się w tym coraz lepszy. Najlepiej mieć pamięć fotograficzną. Roadbook to w uproszczeniu rolka, na którą nawinięty jest papier. Na nim znajdują się informacje, tj. kilometry, znaki, rozwidlenia dróg, niebezpieczne miejsca. Kiedy widzisz trzy wykrzykniki, musisz bardzo uważać, bo oznaczają przepaść lub wyrwę w drodze. Z kolei dwa wykrzykniki mówią, abyś zwolnił. Przy jednym wykrzykniku nie zwalniamy, tylko po prostu bardziej uważamy. Jedziemy i jednocześnie przewijamy papier na rolce. Oprócz roadbooka mamy też ze sobą inne urządzenia, na przykład metromierz. To wszystko jest nam potrzebne, aby szybko przejechać całą trasę. Zawodnicy na Dakarze potrafią nadłożyć do 100 km trasy, jeśli źle przeczytają znaki i się zgubią. Jednak zawsze ktoś się zgubi, nawet najlepsi. W takim momencie ważne jest, aby szybko zorientować się, że źle pojechałeś.

Jak w praktyce wygląda czytanie roadbooka?

Przewijam roadbook kciukiem, w czasie jazdy. Muszę kontrolować dużo rzeczy naraz. To wszystko zajmuje na quadzie sporo przestrzeni. Podczas ostatniego rajdu miała miejsce ciekawa sytuacja. W pewnym momencie dojechałem do miejsca, w którym krążyło 30 motocyklistów i kilka quadów. Wszyscy zastanawiali się, w którą stronę skręcić. Wjechałem na wzgórze, bo stamtąd miałem dobry widok. Wiedziałem, że na 95% powinienem skręcić w lewo. Nagle przyjechały trzy samochody z czołówki, m.in. Nasser Al-Attiyah i każdy z nich skręcił w inną stronę! Ja odbiłem w lewo, bo tak mi wychodziło z roadbooka – dlatego wygrałem ten odcinek.

Czyli mamy namacalny dowód na to, że jesteś dobry w roadbookach (śmiech).

No tak, faktycznie (śmiech).

Wspomniałeś o pojazdach UTV. Czy dobrze pamiętam, że są to maszyny, na które byłbyś gotowy przesiąść się w przyszłości?

Tak. Mam w garażu trzy pojazdy UTV. Moim celem jest wystartować taką maszyną w Dakarze. Chcę to zrobić za rok lub dwa lata. Takim sprzętem startowałem już w Maroko i dotrzymałem kroku Nasserowi Al-Attiyahowi, który jechał identycznym pojazdem. To dało mi wiatru w żagle i dobrze prognozuje na przyszłość.

Opowiedz więcej o niebezpiecznej sytuacji, która wydarzyła się na jednym z rajdów – na Twojej szyi zatrzymała się linka. Czy była oznaczona trzema wykrzyknikami w roadbooku?

Nie była w ogóle oznaczona. To wydarzyło się na trasie, która miała kilka rozjazdów. Ja byłem na dobrym kursie i powinienem był jechać tam, gdzie wskazywał roadbook. Na tej drodze zatrzymało się jednak Mini i żeby je ominąć, musiałem odjechać około 10 metrów w bok. W związku z tym pojechałem inną drogą. Nagle pojawiła się linka i wszystko rozegrało się w ułamkach sekund – spadłem z quada. Nie było czasu, aby się zatrzymać i obejrzeć dokładnie tamto miejsce. Musiałem jechać dalej.

Takie sytuacje zdarzają się także w parkach i na zwykłych drogach. Niektórzy stawiają przeszkody tego typu, bo nie chcą, aby ludzie jeździli w danym miejscu. To jest bardzo niebezpieczne i mam wrażenie, że ci, którzy to robią, nie zdają sobie sprawy jak bardzo. To jest brak wyobraźni.

Kamil Wiśniewski orlen team

Czy oprócz tej sytuacji miałeś inne przygody lub kontuzje?

Nigdy w życiu niczego nie złamałem! Kiedyś miałem poważną sytuację na quadzie, chyba w Hiszpanii. Niewiele pamiętam z tamtego zdarzenia. Straciłem świadomość i kiedy ją odzyskałem, nadal jechałem. Zauważyłem, że rama jest złamana w trzech miejscach, a tylna oś była tak mocno wygięta, że ledwo jechałem… Miałem pęknięty kask, dziurę w łokciu, przygryziony język i spuchnięte kolano. Do tej pory nie pamiętam, jak do tego doszło. Wydaje mi się, że uderzyłem w jakąś skałę lub spadłem z niej, ale jechałem dalej. Chyba pomogli mi kibice, którzy byli na miejscu. Kiedy się ocknąłem i zauważyłem, że nie jest ze mną najlepiej, zakończyłem jazdę.

Jak przygotowujesz się fizyczne do rajdów?

Trenuję w polskich górach, wchodzę na Kasprowy Wierch lub Gęsią Szyję. Kiedy mamy rajdy na dużych wysokościach, ćwiczę także wydolnościowo. Śpię w namiocie ciśnieniowym, żeby zwiększyć swoją wydolność oddechową. Trening siłowy łączę z kardio i wykonuję go cztery razy w tygodniu. Lubię jeździć na rowerku i chodzić po schodach.

Ćwiczysz podczas kwarantanny?

Mam w domu siłownię, więc teraz także ćwiczę. Trening górski robię na podwórku, bo mam tam 35 schodów i godzinę po nich chodzę! Ciągle wymyślam sobie nowe ćwiczenia.

Co robisz, by być w dobrej kondycji psychicznej podczas rajdu?

Kiedyś bardzo się stresowałem na rajdach. Zauważyłem, że mi to przeszkadza – im bardziej się spinałem, tym więcej błędów popełniałem. Teraz do każdego startu podchodzę bardzo spokojnie. Słaby rezultat nie jest u mnie wynikiem stresu. Jest wynikiem nieodpowiedniego przygotowania fizycznego lub źle ustawionego sprzętu. Po rajdzie zawsze wyciągam wnioski i zastanawiam się, co powinienem poprawić, żeby następnym razem było lepiej.



Powiedziałeś sobie: „Nie będę się stresował” i to wystarczyło?

Nie. To przyszło z czasem. Im więcej jeżdżę, tym większe mam doświadczenie i czuję w sobie większy spokój. Na starcie nadal trzęsą mi się ręce, ale w trakcie rajdu już na szczęście nie. Wtedy skupiam się tylko na jeździe i na tym, aby dojechać do mety.

Jaki jest skład Twojego zespołu?

Ludzie w moim zespole to prawdziwi fani tego sportu. Mój tata, to kierowca ciężarówki i koordynator na każdym rajdzie. W zespole jest też moja żona, która zajmuje się sprawami administracyjnymi, kadrowymi i odpowiada za logistykę. Pomagają mi też: Adam Kwiecień – były zawodnik i mistrz Polski w rajdach cross country, Mieczysław Sobkiewicz – główny mechanik, który ma doświadczenie, bo przez lata obsługiwał wielu zawodników oraz Piotr Zeszuta – mój kolega, były quadowiec. Niektórzy z nich nie biorą nawet ode mnie pieniędzy. Oni po prostu są ze mną i pomagają. Bardzo poświęcają się tej pracy i poświęcają się dla mnie.

U Ciebie, podobnie jak u Bartka Marszałka, dużą rolę w zespole odgrywa tata. Kim dla Ciebie jest?

Kimś bardzo ważnym. Mój tata jest byłym mistrzem Polski i mistrzem Europy w rajdach Baja w klasie UTV. W zespole odgrywa bardzo ważną rolę, chociażby dlatego, że zna ten sport, jest byłym zawodnikiem i zna się na tym. Dokładnie wie, o co chodzi i wie, w którym momencie podnieść mnie na duchu.

Jaki cel teraz przed Tobą? Gdybyś miał inny sprzęt na rajdzie Dakar, to być może zająłbyś nawet 3. miejsce.

Mój cel to zbudowanie i testowanie quada na 2021 rok. Chcę stworzyć maszynę, która będzie szybka w układzie tylnonapędowym. Zamówiłem dwa nowe silniki, które będę modyfikował. Postawienie mocnego silnika, który zda egzamin na długim dystansie, jest wyzwaniem. Zbudowanie szybkiej i wytrzymałej maszyny na krótki rajd cross country nie jest trudne, ale zbudowanie maszyny na rajd Dakar to skomplikowana sprawa. Chcę też nadal pracować przy quadach 4×4, bo w tych mam dużo większe doświadczenie i osiągałem na nich dobre wyniki. W tym sezonie będę mógł też więcej trenować, na co bardzo liczę. Mam nadzieję, że zaowocuje to dobrymi wynikami na rajdzie Dakar!

Myślisz, że w tym roku będzie jeszcze okazja do rywalizacji?

Mam nadzieję, że tak. W tym roku miał odbyć się Silk Way Rally, na trasie Rosja – Mongolia – Chiny. Na tę chwilę mamy informację, że rajd odbędzie się tylko na terenie Rosji. Jeśli jednak liczba zachorowań będzie rosła, impreza zostanie odwołana. Bardzo zależało mi na tym rajdzie, bo miał być o 2 dni dłuższy od Dakaru. Jest to również duże wyzwanie logistyczne, z którym chciałem się zmierzyć.

Czy masz rajdowego idola? 

Teraz jest trochę inaczej niż kiedyś. Mam już za sobą dużo przejechanych rajdów. Kiedyś każdy, kto startował w rajdzie Dakar, był dla mnie idolem. W tym momencie bardziej skupiam się na sobie – co mogę poprawić i co mogę zrobić inaczej, aby wyprzedzić tych najlepszych. Kiedyś najbardziej podziwiałem Rafała Sonika, Ignacio Casale i braci Patronelli.

Blogowy kwestionariusz:
– O czym w życiu chciałbyś zapomnieć?
O tym, że ostatni rajd nie poszedł po mojej myśli. Nie wybrałem takiego quada, jakiego powinienem i nie zrobiłem niezbędnych modyfikacji silnika. Dojechałem oczywiście na bardzo dobrej 5. pozycji, ale gdybym pojechał quadem 4×4, to byłbym wyżej, nawet na 3. miejscu.
– Najlepsze wspomnienie z dzieciństwa związane z motorsportem?
Moja motorynka. Nazywała się Stella (śmiech). Teraz moja córka ma na imię Stella!
– Czego mógłbyś nauczyć innych?
Chciałbym pokazać ludziom, że jeżdżąc na quadach, nie muszą niszczyć natury. Tory motocrossowe są zamykane i to niestety sprawia, że ludzie jeżdżą po lasach i niszczą przyrodę oraz straszą zwierzęta. Powinniśmy mieć w Polsce więcej miejsc do jazdy na quadach i motocyklach.
– Ile śpisz godzin na dobę?
6–7 godzin.
– Najdziwniejsze miejsce, w którym spałeś?
Pustynia w Maroko.
– Jak najłatwiej sprawić Ci przyjemność?
Przyjemność czuję wtedy, gdy kupuję lub dostaję nowego quada lub samochód, który będę mógł zmodyfikować. Jestem wielkim fanem starych Mercedesów i mam ich kilka, na przykład Mercedesa 124 E500, który jest klasykiem. Mocno zmieniam moje auta, bo chcę, żeby sprawiały mi przyjemność. To model z 1991 roku i ma 600 KM. Mam też Mercedesa 124 kombi, w napędzie 4×4 – w tej specyfikacji to rzadki samochód. W autach przerabiam także silniki. Mam Mercedesa Klasy G, który również zmieniłem. Wszystkie maszyny rozkładam i składam ponownie, po swojemu (śmiech). Odmieniam całkowicie ich wnętrza. Jechałem ostatnio ulicą jednym z moich sprzętów i pewien pan w ładnym wozie zatrzymał się i zapytał, czy nie sprzedam mu mojego auta. Powiedziałem, że nie zamienię się z nim, bo jego limuzynę można kupić w każdym salonie, a mój jest unikalny i z tego co wiem, są tylko dwa na całym świecie.
– Co Cię irytuje?
Nieodpowiedzialne zachowania kierowców, kiedy na przykład jeżdżą po osiedlach i nie przestrzegają ograniczeń prędkości.
– Najpiękniejszy kraj, w którym byłeś?
Boliwia.
– Ulubiona dyscyplina na olimpiadzie?
Rzut młotem! Jestem mocno zbudowanym człowiekiem i chciałbym kiedyś spróbować w tym swoich sił. Bardzo lubię piłkę nożną! Mój syn Kacper od 5 lat gra w futbol i idzie mu bardzo dobrze. Trenuje w Wyszkowie i gra w Legii. Bardzo dobrze rokuje jako zawodnik. Czasami jeżdżę na mecze, bo syn mnie zaprasza (śmiech). Codziennie gra w piłkę przez kilka godzin.
– Jak pachnie zwycięstwo? 
Super! Każde zwycięstwo napędza do tego, by trenować dalej.
– Czego nie umiesz, a chciałbyś się nauczyć?
Nie umiem driftować i chciałbym się nauczyć. Muszę pogadać z Kubą Przygońskim!
– Jest jakiś samochód, którego nie masz, a chciałbyś mieć w przyszłości?
Mercedes-AMG G 63, w najnowszej wersji. Do tej pory go nie kupiłem, bo pieniądze, które musiałbym na niego wydać, przeznaczam na Dakar. Może kiedyś… (śmiech). Choruję na niego od dawna!
– Oglądasz seriale? HBO, Netflix?
Netflix, Dom z papieru!
– Rozpoznają Cię już ludzie na ulicy?
Tak. Najczęściej w moim mieście lub na targach i imprezach sportowych.
– Masz ulubionego kierowcę F1 lub rajdowego?
Robert Kubica i Kuba Przygoński.
– Co poprawia Ci humor?
Kiedy dowiaduję się, że będzie rajd, w którym mogę wystartować!
– Komu zawdzięczasz to, gdzie jesteś teraz?
Mojej rodzinie.

Iwona Hołod

Podziel się wpisem:

Najnowsze wpisy na blogu:

baner-RK2020

Najnowsze wpisy

Archiwum

Tego dnia w F1 - 8 czerwca

Podczas testów Porsche ginie Ludovico Scarfiotti (10 startów, 1 zwycięstwo, 1 najszybsze okrążenie, 1 podium).

Niki Lauda odnosi swoje 5. zwycięstwo w F1, wygrywając GP Szwecji. Jedyny raz z pole position startował Vittorio Brambilla.

Robert Kubica wygrywa Grand Prix Kanady, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Jest to też pierwszy dublet zespołu BMW Sauber. Po raz 62. i ostatni na podium stanął David Coulthard. Więcej o tym można przeczytać tutaj i tutaj.

Ukazuje się niezwykle szczery i emocjonalny wywiad Roberta Kubicy z BBC. „Problemem w F1 jest miejsce. Może kiedyś, jak FIA powie, że samochód musi być 10-15 cm szerszy, będą mógł prowadzić, ale to nie jest tak, że rajdy są wyjściem awaryjnym. To, co jest dla mnie ważne, to to, że widzę postęp. W życiu codziennym zmagam się z ograniczeniami, ale jeżdżąc widzę postęp – czy to w samochodzie rajdowym czy symulatorze. Pytanie brzmi, jak dużą sprawność uda mi się odzyskać i ile mi to zajmie, ale jeżeli mam być szczery, to nie ma to dla mnie znaczenia czy zajmie miesiąc czy 10 lat, może kiedyś znów będę miał szansę jeździć w F1” – mówi Polak.

Dobry Rajd Sardynii w wykonaniu Roberta Kubicy i Macieja Szczepaniaka. Na dwóch OS-ach byli w stanie przebić się do pierwszej trójki, a całość kończą na 8. pozycji.

Daniel Ricciardo odnosi swoje pierwsze zwycięstwo w F1, triumfując w GP Kanady. Po raz 15. i ostatni najszybsze okrążenie wyścigu wykręca Felipe Massa. Po raz 200. w F1 startuje Kimi Raikkonen.

„Syn mówi, że samochód Williamsa prowadzi się bardzo ciężko. Jest tak trudny w prowadzeniu, że trzeba dodatkowego treningu na siłowni, żeby za kierownicą było OK. Pod koniec lata zobaczymy, gdzie będzie. Celem jest otrzymanie posady w F1, ale nie ma pewności. Im lepiej jednak spisze się w F2, tym więcej drzwi może sobie otworzyć. Niektórzy kierowcy są obecnie zagrożeni, łącznie z Robertem Kubicą czy Antonio Giovinazzim” – mówi Michael Latifi o karierze swojego syna.

Najbliższe Grand Prix F1

GP Kataru

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Piątek, 29 listopada
godz. 14:30 – Trening
godz. 18:30 – Kwalifikacje do Sprintu

Sobota, 30 listopada
godz. 15:00 – Sprint
godz. 19:00 – Kwalifikacje

Niedziela, 1 grudnia
godz. 17:00 – Wyścig

Najbliższy start Kubicy

8h Kataru

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Bądź na bieżąco

Popularne tagi