Jaki był komentarz egzaminatora na prawo jazdy po jeździe Roberta Kubicy? Kiedy nie chciał wyjść ze sklepu? Jak podchodzi do nakręcenia filmu dokumentalnego o nim? Przeczytajcie bardzo ciekawy wywiad, jakiego Robert Kubica udzielił Programowi I Polskiego Radia.
Zapytany – po serii komplementów – o to, po kim odziedziczył taką pracowitość, Robert odpowiada:
„Myślę, że mu trochę przesadzamy. W życiu każdego sportowca, szczególnie takiego na profesjonalnym poziomie, jest sporo pracy i pewnie nawet więcej niż się ludziom wydaje. Myślę, że talent jest ważny na początku – im więcej talentu tym lepiej – ale później on sam nie wystarcza. Potrzebny jest kompromis między pracą a pasją. Bo pasja pomaga w trudnych chwilach i pomaga też pracować więcej. Uważam się za dużego szczęściarza, bo moja pasja stała się pracą i myślę, że to jeden z większych darów, które człowiek może otrzymać. Pasja jest naturalnym dopingiem” – mówi Robert.
Robert opowiedział również o jego słynnym pierwszym samochodziku „zabawkowym” zobaczonym na wystawie pewnego sklepu w Krakowie.
„Ekspedientka pozwoliła mi usiąść w tym samochodziku i tu zaczął się problem, bo zostałem w nim do zamknięcia sklepu. Tata zawsze miał pasję do sportów samochodowych i automatycznie dostałem ten samochodzik w prezencie, kiedy mam urodziny, są święta i zacząłem jeździć tym samochodzikiem po placach”.
„Egzamin na prawo jazdy zdałem za pierwszym razem, ale komentarz egzaminatora był taki, że jeżdżę sennie. Kluczem podczas egzaminu była jazda przepisowa, a wówczas było rzadkością, że ktoś zdawał za pierwszym razem. Mi się udało zdać, ale to nie było łatwe zadanie.
„Na pewno trzeba pamiętać, że nie jesteśmy sami na drodze i nawet jeżeli – w cudzysłowie – nie zależy nam na naszym życiu, to musimy pamiętać o tym, że na drodze są jeszcze inni. Dlatego apeluję o ostrożną jazdę. Jest to łatwe zadanie, tylko wystarczy się skoncentrować i użyć umysłu.
„Na pewno wsparcie kibiców jest ogromne. W tym roku powiedziałem jedno zdanie, odzwierciedlające sytuację polskich kibiców, którzy dopingują mi nie tylko na torze, ale też w domach i przed telewizorami – jest łatwo kibicować tym, którzy odnoszą sukcesy, ale trudniej tym, którzy – tak jak niestety ja – tych sukcesów nie mają. Kibice, którzy za mnie trzymają kciuki, stają się czasem aktywną częścią mojego życia, choć nie jestem osobą, która jest bardzo wylewna.
Robert nie chciał komentować w żaden sposób pytania, czy będzie kierowcą Haasa i stwierdził, że takie dywagacje nie mają sensu.
Gdyby Kubica miał wybrać swoją jedną ulubioną porę roku, to byłaby to wiosna. Co ciekawe, Robert zdradził, że kontaktowali się z nim ludzie, którzy chcieli nakręcić o nim… film dokumentalny. Odmówił jednak.
„Były takie propozycje, ale dziś staram się być sportowcem i poświęcać mojej pasji w 100%, co jest czasochłonne. Gdybym miał robić coś takiego, to musiałoby to być moje główne zadanie, a na dzień dzisiejszy moim głównym zajęciem jest ściganie” – powiedział Robert.
Padły również pytania o śnienie i przeklinanie po włosku. Kubica odpowiedział, że swoich snów nie pamięta, a z przeklinaniem różnie bywa, choć w większości przypadków potrafi się kontrolować. (z tego co my słyszeliśmy, Robert w sytuacjach kryzysowych przeklina raczej po polsku).
A co ugotowałby Zlatanowi Ibrahimoviciowi i Jose Mourinho, gdyby przyszli do niego na kolację (niedawno Robert zdradził, ze właśnie ich zaprosiłby na kolację, gdyby mógł wybrać 2 dowolne osoby).
„Dla ich dobra, zaprosiłbym ich do dobrej restauracji” – zażartował Kubica, mówiąc, że pastę potrafi ugotować, ale nie czuje się dobrym kucharzem.