KONTAKT     Promocja Mubi – zwrot 150 zł!      Wyścigi OBSTAWIAJ NA EFORTUNA.PL     Kup F1 TV PRO   Wsparcie    Bilety na GP Węgier

logo-powrot-roberta

MENU:

Pierwsze zwycięstwo Leclerca w cieniu tragedii

Charles Leclerc zapewnił w Belgii pierwsze dla Ferrari zwycięstwo w tym sezonie. Niestety, nie było mu dane cieszyć się z niego w pełni, gdyż w czasie sobotniego wyścigu Formuły 2 zginął jego przyjaciel Anthoine Hubert. Przypomniano nam, że niezwykle wysoki standard bezpieczeństwa współczesnych bolidów nie może zapewnić pełnej ochrony i śmierć na torze wciąż jest możliwa. Mimo tego straszliwego zdarzenia kierowcy i tak wyjechali na zjawiskowy Spa-Francorchamps i zapewnili kibicom świetne widowisko.

Czy poświęcenie Vettela było konieczne?

Zablokowanie pierwszego rzędu w kwalifikacjach przez zawodników Ferrari nie dało dubletu. Kolejny raz na dystansie wyścigowym lepiej prezentował się Mercedes, a zwycięstwo nie byłoby możliwe bez pewnego wysiłku ze strony strategów z Maranello.

Początkowo wydawało się, że Włosi popełnili błąd – niepotrzebnie skazali Sebastiana Vettela na pożarcie przedwczesnym pit stopem i tym samym utracili podwójne podium. Z perspektywy oceniam jednak, iż bez spowolnienia kierowców Mercedesa tempo Charles’a Leclerca prawdopodobnie nie wystarczyłoby do wygranej.

Vettela należy pochwalić za pierwsze okrążenie. Przegrał start z Hamiltonem, ale odegrał się już na prostej Kemmel, wykorzystując przewagę w prędkości maksymalnej. Po zmianie opon na 15. okrążeniu Sebastian jechał tak szybko, że po postojach pozostałych zawodników z czołówki znalazł się na prowadzeniu. Jednak gdy tylko dogonił go Leclerc, z pit wall nadeszło polecenie zespołowe – tym razem w pełni uzasadnione i wydane w odpowiednim czasie. Wreszcie można też powiedzieć, że stratedzy Ferrari się spisali. Kolejną klęskę trudno byłoby przełknąć, zwłaszcza na tak sprzyjającym torze.

Mercedes tym razem nie miał pomysłu na strategiczne rozegranie włoskiej ekipy. Nie udało im się wykorzystać lepszego zachowania opon w ich samochodzie, a niepopełniający błędów Leclerc nie pozwolił Hamiltonowi na odpowiednio wczesne złapanie kontaktu i wyprowadzenie ataku.

Po GP Belgii pierwszy raz w historii mieliśmy okazję posłuchać dźwięcznego hymnu Monako, a obok młodego Charles’a podium uzupełnili pięciokrotny mistrz świata wraz z Valtterim Bottasem. Ten ostatni zaliczył niestety dość bezbarwny występ – nie potrafił zagrozić zespołowemu koledze, a w końcowej fazie wyścigu tracił do niego dystans. Fin nie jest kierowcą na miarę mistrzostwa, ale wicemistrzostwa już tak.

Lokalny bohater sprawcą zamieszania na starcie

Niektórzy mieli nadzieję, że Max Verstappen będzie w stanie jeszcze nieco namieszać w klasyfikacji generalnej, jednak pierwsze kilkaset metrów wyścigu o GP Belgii chyba pozbawiło ich złudzeń.

Młody Holender przed liczną grupą swoich kibiców po raz pierwszy od dawna popełnił duży błąd. Próba jazdy po wewnętrznej zakrętu La Source prawie nigdy nie kończy się dobrze. Verstappen słabo wystartował i nie został zauważony przez Kimiego Raikkonena, który po prostu obrał najbardziej korzystny dla siebie tor jazdy. Skutkiem było uszkodzone zawieszenie w bolidzie Red Bulla oraz pokiereszowany bok w Alfie Romeo. Holender uderzył w ścianę obok Eau Rouge, doprowadzając do wyjazdu samochodu bezpieczeństwa. Fin z kolei dojechał do mety, ale dodatkowy pit stop na samym początku i konieczność jazdy uszkodzonym samochodem dała mu dopiero 16. pozycję. Z pewnością nie oddaje ona potencjału bolidu Alfy Romero na torze w Spa.

Na starcie ucierpiał także Daniel Ricciardo. Wskutek otrzymania uderzenia w bok od Lance’a Strolla Australijczyk również zjechał do boksów. Jego strategia była dość szczególna, bowiem założono mu średnie opony, na których doczołgał się aż do mety. Jeszcze na 33. okrążeniu zajmował 7. lokatę, ale w końcówce przeszkodziła nadmierna degradacja ogumienia – spadł na dopiero 14. miejsce.
W tym przypadku trudno nie zastanowić się, dlaczego Renault nie zdecydowało o założeniu do bolidu Ricciardo twardej mieszanki. Prawdopodobnie była ona jednak zbyt wolna. Pirelli chyba nadmiernie konserwatywnie dobrało opony na GP Belgii – wyraźnie świadczy o tym brak wykorzystania twardego ogumienia przez kogokolwiek oraz dominująca strategia jednego postoju.
Lepiej poszło walczącemu o kontrakt w nowym zespole Nico Hulkenbergowi. Niemiec odwiedził mechaników dwukrotnie, co nie wydawało się optymalnym rozwiązaniem, ale i tak zajął przyzwoitą 8. pozycję. Niestety, cztery punkty to tylko kropla w morzu potrzeb Renault. W kwalifikacjach bolid zaprezentował dobrą formę, jednak kary za wymianę elementów jednostki napędowej wraz z dużym pechem przyczyniły się do niewielkiej zdobyczy punktowej.

Pech przygniótł także drugi zespół napędzany silnikami Renault – McLarena. Carlos Sainz uskarżał się na braki mocy już na okrążeniu formującym i ostatecznie zrezygnował z dalszej jazdy tuż po starcie.

Jeszcze większy zawód spotkał kibiców Lando Norrisa. Młody Brytyjczyk świetnie odnalazł drogę po chaotycznym początku, przebijając się z 11. na 5. lokatę. Jadąc po swój najlepszy rezultat, miał dużą przewagę nad kolejnym kierowcą, ale jego samochód uległ awarii na przedostatnim okrążeniu.

Ambitni reprezentanci Byków

Z bardzo dobrej strony pokazała się trójka zawodników rywalizujących o drugi fotel w Red Bullu na sezon 2020. Po wymianie elementów silnika z końca stawki startował Alexander Albon, który w głównej ekipie zastąpił Pierre’a Gasly’ego. Rozpoczął niemrawo, ale w drugiej fazie wyścigu zapewnił kibicom prawdziwy festiwal wyprzedzania. Szczególne wrażenie zrobił jego manewr na Sergio Perezie, którym wywalczył 5. miejsce – wyjechanie prawymi kołami na trawę przy prędkości przeszło 300 km/h wymagało nie lada odwagi.
Także Daniił Kwiat przejechał świetne GP, chcąc zapewne pokazać, że zasługiwał na awans do zespołu Red Bulla. Bolid Toro Rosso nie prezentował dobrego tempa w kwalifikacjach, a Rosjanin w wyścigu przedarł się z 19. na aż 7. pozycję. Kroku dotrzymywał mu przez pewien czas Pierre Gasly. Francuz ma za sobą naprawdę niezły wyścig, jednak w końcowej fazie we znaki dało się zużycie opon i ostatecznie zajął 9. miejsce.

Zwyczajowo niezłe osiągi na torze z długimi prostymi odcinkami prezentowały bolidy Racing Point. Na razie trudno ocenić, czy zmienione przednie skrzydło, które niestety nie jest już tak oryginalne i upodobniło się wyglądem do rozwiązań stosowanych w innych ekipach, dało pożądany efekt.

Dobre tempo wyścigowe obydwu kierowców zespołu Lawrence’a Strolla dały 6. miejsce Sergio Perezowi oraz 10. Lance’owi Strollowi. Ten drugi być może miał szanse na lepszy wynik, ale w jego osiągnięciu nie pomogły mu dwie wizyty u mechaników.

Kolejny raz bardzo mocno zawiódł Antonio Giovinazzi. Włoch jechał świetny wyścig, prezentując dobre tempo i wykonując kilka udanych manewrów wyprzedzania, ale na przedostatnim okrążeniu wylądował w bandzie, zaprzepaszczając szanse na 8. albo 9. pozycję na mecie. Nie potrafię sobie wyobrazić, by kierowca Alfy Romeo pozostał w tym zespole na następny sezon. Kwestie sportowe z pewnością nie przemawiają za takim rozwiązaniem.

Plany Haasa jak zwykle pokrzyżowało dziwne zachowanie opon. Dzięki karom dla innych zawodników Kevin Magnussen i Romain Grosjean startowali wysoko. Francuz miał naprawdę niezłe tempo i utrzymywał się w pierwszej dziesiątce, ale zdecydowanie osłabł pod koniec. Z kolei Duńczyk jechał bardzo długo na miękkiej mieszance i tracił pozycje, a później nie był w stanie odrobić strat.

Williams znów odstawał

Przedwakacyjny przebłysk Williamsa na Węgrzech póki co okazał się jednorazowy. W Belgii mocno przeszkadzał zbyt duży opór aerodynamiczny. Niektórzy zakładają, że wynika on z nieudanej konstrukcji aerodynamicznej, jednak moim zdaniem winne jest masywne przednie zawieszenie.

Dzięki karom dla innych zawodników George Russell miał możliwość rozpoczęcia wyścigu aż z 14. pola – jednak zupełnie tę szansę zmarnował, zaliczając fatalny start. Na mecie wyprzedził tylko zmagającego się z problemami Kimiego Raikkonena oraz Roberta Kubicę.
Warto spojrzeć jeszcze jedną ciekawą kwestię – wskutek awarii w kwalifikacjach w bolidzie Roberta z powrotem założono zwyczajne tylne skrzydło, tymczasem George korzystał z takiego z obniżonym dociskiem, przygotowanego specjalnie na Spa. Różnice między obydwoma kierowcami w poszczególnych sektorach nie wskazują jednoznacznie na wyższość tego drugiego rozwiązania – niejednokrotnie Robert z nawiązką redukował w drugim sektorze przewagę Russella w pierwszym i trzecim.

Jaromir Wojakowicz

Podziel się wpisem:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Najnowsze wpisy na blogu:

Najnowsze wpisy

Tego dnia w F1 - 8 czerwca

Podczas testów Porsche ginie Ludovico Scarfiotti (10 startów, 1 zwycięstwo, 1 najszybsze okrążenie, 1 podium).

Niki Lauda odnosi swoje 5. zwycięstwo w F1, wygrywając GP Szwecji. Jedyny raz z pole position startował Vittorio Brambilla.

Robert Kubica wygrywa Grand Prix Kanady, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Jest to też pierwszy dublet zespołu BMW Sauber. Po raz 62. i ostatni na podium stanął David Coulthard. Więcej o tym można przeczytać tutaj i tutaj.

Ukazuje się niezwykle szczery i emocjonalny wywiad Roberta Kubicy z BBC. „Problemem w F1 jest miejsce. Może kiedyś, jak FIA powie, że samochód musi być 10-15 cm szerszy, będą mógł prowadzić, ale to nie jest tak, że rajdy są wyjściem awaryjnym. To, co jest dla mnie ważne, to to, że widzę postęp. W życiu codziennym zmagam się z ograniczeniami, ale jeżdżąc widzę postęp – czy to w samochodzie rajdowym czy symulatorze. Pytanie brzmi, jak dużą sprawność uda mi się odzyskać i ile mi to zajmie, ale jeżeli mam być szczery, to nie ma to dla mnie znaczenia czy zajmie miesiąc czy 10 lat, może kiedyś znów będę miał szansę jeździć w F1” – mówi Polak.

Dobry Rajd Sardynii w wykonaniu Roberta Kubicy i Macieja Szczepaniaka. Na dwóch OS-ach byli w stanie przebić się do pierwszej trójki, a całość kończą na 8. pozycji.

Daniel Ricciardo odnosi swoje pierwsze zwycięstwo w F1, triumfując w GP Kanady. Po raz 15. i ostatni najszybsze okrążenie wyścigu wykręca Felipe Massa. Po raz 200. w F1 startuje Kimi Raikkonen.

„Syn mówi, że samochód Williamsa prowadzi się bardzo ciężko. Jest tak trudny w prowadzeniu, że trzeba dodatkowego treningu na siłowni, żeby za kierownicą było OK. Pod koniec lata zobaczymy, gdzie będzie. Celem jest otrzymanie posady w F1, ale nie ma pewności. Im lepiej jednak spisze się w F2, tym więcej drzwi może sobie otworzyć. Niektórzy kierowcy są obecnie zagrożeni, łącznie z Robertem Kubicą czy Antonio Giovinazzim” – mówi Michael Latifi o karierze swojego syna.

Najbliższe Grand Prix F1

GP Miami

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Najbliższy start Kubicy

4h Le Castellet (ELMS)

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Bądź na bieżąco

Piątek, 3 maja
godz. 18:30 FP1
godz. 22:30 Kwalifikacje do Sprintu

Sobota, 4 maja
godz. 18:00 – Sprint
godz. 22:00 –  Kwalifikacje

Niedziela, 5 maja
godz. 22:00 – Wyścig

Popularne tagi

Archiwum