Wiele osób spodziewało się, że Williams już od Grand Prix Chin zanotuje znaczącą poprawę, a Robert Kubica będzie dysponował identycznym sprzętem, jak George Russell. I choć w obu tych aspektach nastąpiła poprawa, to nadal daleko jest do pożądanego stanu. I to utrzyma się jeszcze przez jakiś czas.
Pojęcia
Wiele osób czeka na to, kiedy Williams będzie miał „trzeci bolid”. Jest to duże uproszczenie, bo mówiąc o poprawkach możemy myśleć o nowych częściach aero, zawieszeniu, chłodzeniu, nowej podłodze czy nawet nowym monokoku. Dopiero one wszystkie dają „nowy bolid”, bo pamiętajmy o regulacjach dotyczących silników, których liczba jest ograniczona.
I dla uporządkowania – na taki „nowy bolid” nie mamy co liczyć w najbliższych 2 miesiącach.
Na nową podłogę możemy liczyć w dość niedługiej perspektywie (choć pewnie jeszcze nie Azerbejdżan) i logika wskazuje, że powinna ona trafić do Roberta Kubicy.
Wytwarzanie pozostałych części aerodynamicznych trwa, ale jest to proces długotrwały ze względu na to, że część środków i zasobów ludzkich poświęca się wyłącznie badaniom przyczyn niestabilności bolidu (o tym niżej).
Więcej części
Podczas Grand Prix Chin było kilka pozytywów w Williamsie i jednym z nich jest to, co przekazał Mikołaj Sokół – Williams miał więcej przednich skrzydeł zapasowych dla każdego kierowcy. I choć szkoda, że musimy cieszyć się z tego, co dla innych ekip jest naturalne, to mimo wszystko nieco większy luz psychiczny kierowców i mniejsza konieczność delikatnego obchodzenia się z bolidem jest pozytywna.
Postęp jest również w produkcji innych części.
Podłoga i przednie skrzydło
Williams podczas testów w Bahrajnie oraz pierwszego treningu w Chinach zamieniał. Podczas testów – jak to powiedział Robert – w wyniku czyjegoś błędu – jeżdżono bolidem Kubicy, a z podłogą i przednim skrzydłem George Russella. W piątek przed Grand Prix Chin ponownie doszło do zamiany. Kubica jeździł z podłogą i skrzydłem Russella, a Anglik używał części Polaka. W obu treningach szybszy był Robert, choć prawdopodobnie to nie w tych częściach leży główny problem Williamsa i nierówności w bolidach obu kierowców.
W sobotę natomiast – jak napisał Mark Hughes – części wróciły do ich pierwotnych właścicieli. I znów Russell wrócił na czoło, choć przewagi w kwalifikacjach praktycznie nie miał. Biorąc pod uwagę różnice w bolidach, tempo kwalifikacyjne Anglika w Bahrajnie i Chinach było wyjątkowe słabe. Miał on problem ze złożeniem wszystkich sektorów na jednym okrążeniu. W kwalifikacjach do dwóch ostatnich Grand Prix suma jego sektorów w całych kwalifikacjach była znacznie lepsza niż czas Q1. Co innego Robert Kubica, który mimo bardzo niestabilnego bolidu, potrafił poskładać wszystko co miał na jednym okrążeniu.
Wracając jednak do części to w sprzeczności do słów Hughesa stoją doniesienia portalu swiatwyscigow.pl, który napisał na Twitterze w sobotę: „Zespół Williamsa potwierdził w rozmowie z nami, że w samochodach obu kierowców wymieniono podłogę na nowe egzemplarze #F1PL #Race1000”. Niestety nie mamy oryginalnej wypowiedzi, nie znamy również kontekstu i pytania i nie wiemy, czy Williams na pewno miał na myśli „nowe” podłogi czy jedynie zamianę ich pomiędzy kierowcami. Ze słów Hughesa oraz mojej wiedzy wynika jednak, że doszło do zamiany między kierowcami, a nie wymiany na nowe.
Kierownica
Kolejną nowością, jakiej dowiedzieliśmy w ostatnich dniach jest kwestia kierownicy, na którą czeka od kilku miesięcy Robert Kubica. Polak miał to powiedzieć w rozmowie z włoskim Sky Sports w sobotę podczas Grand Prix Chin, choć jedynym źródłem jakie spotkałem jest podany przez @Bernie wpis użytkownika na reddicie.
Jest to dość logiczne, gdyż Robert jeździ praktycznie taką samą kierownicą, jak rok temu. Gdy został zakontraktowany oficjalnie przez Williamsa jako kierowca wyścigowy, zgłosił potrzebę pewnych modyfikacji, które ułatwią mu prowadzenie bolidu i zmianę przełączników. Nie sądzę, by brak tych zmian powodował, że Robert Kubica jeździ wolniej, ale na pewno ma trudniej niż jakby Williams dostosował kierownicę do jego preferencji.
Ta sytuacja – o ile prawdziwa – pokazuje działanie fabryki w Grove.
Co teraz?
Williams nadal szuka przyczyn niestabilności bolidu i braku docisku aerodynamicznego. Mają już mocny trop i jeżeli on się potwierdzi, to trzeba będzie podjąć decyzję, czy projektować i budować wiele elementów od początku. I będzie to proces długotrwały.
Prace trwają, choć brak dobrej koordynacji na wielu szczeblach oraz dość mała motywacja zewnętrzna pracowniików sprawiają, że toczy się to powoli. Mimo wszystko Williams bardzo delikatnie odrabia do reszty stawki.
W zespole wiedzą, że wyniki Roberta Kubicy są mocno zaburzane przez to, co dzieje się z autem i zdają sobie sprawę z potencjału Polaka. Ale… nie muszą tego ujawniać i brutalnie mówiąc, w finansowym interesie zespołu może być ukrywanie tego tak długo, jak się da. Gdyby chcieli być uczciwi, już dawno powiedzieliby: jest problem z autem Roberta.
Chciałbym, aby przekazywane wieści były lepsze, ale niestety taka obecnie jest sytuacja Williamsa. Paradoksalnie nadzieja w tym, że Claire Williams, która wyraźnie nie radzi sobie z zarządzaniem ekipą, będzie musiała niebawem zmniejszyć liczbę swoich obowiązków. Krąży plotka, którą przekazał niedawno Cezary Gutowski, że szefowa Williamsa spodziewa się drugiego dziecka. Tłumaczyłoby to prośbę do Patricka Heada o powrót do ekipy.
Potrzeba w niej jednak jeszcze wielu ważnych osób, a na zatrudnienie tych się chyba na razie nie zapowiada.