W rozmowie z magazynem Racer, Paddy Lowe powiedział, że bardzo liczy na Georga Russella, który według niego może zaliczyć taki debiut, jak Lewis Hamilton w 2007 czy Charles Leclerc w 2018 roku. Dyrektor techniczny Williamsa potwierdził również, że problemów z autem na miniony sezon były „setki”.
„Mamy inną kombinację kierowców na przyszły sezon i to niesamowicie ekscytujące. George jest jednym z najbardziej perspektywicznych talentów w Formule 1 w tym momencie. Widzieliśmy w tym roku Charlesa Leclerca, który przyszedł po wygraniu Formuły 2 i mam nadzieję, że zobaczymy podobną klasę możliwości w wykonaniu George. Musimy być jednak cierpliwi. Widzieliśmy w poprzednich latach, że różni kierowcy potrzebowali różnej długości okresów by zadomowić się w Formule 1. Niektórym przychodzi to szybciej, inny wolniej i nie mówi to wszystkiego o ich możliwościach gdy już złapią właściwą formę. Przystąpimy do nowego sezonu bez określonych wymagań odnośnie George`a, ale uważamy, że w długiej perspektywie będzie on jednym z wiodących kierowców serii” – mówi Paddy Lowe, chwaląc George Russella.
Russell wygrał w 2017 roku serię GP3 w swoim pierwszym sezonie startów w tej serii, a następnie przeszedł do Formuły 2, której został mistrzem w tym roku. Awansuje on z niej do Formuły 1 razem z pozostałymi dwoma kierowcami z podium klasyfikacji generalnej – Lando Norrisem oraz Alexandrem Albonem. To pierwszy przypadek od 2009 roku, gdy pierwsza trójka zaplecza F1 awansuje do głównej serii.
Lowe liczy na to, że Russell wejdzie do F1 tak, jak zrobił to Lewis Hamilton.
„Miałem przyjemność pracować z nim w jego debiutanckim sezonie i wiem, jakie wiążą się z tym wyzwania. To będzie bardzo interesujące zobaczyć, jak poradzi sobie George” – dodaje Lowe.
Dyrektor techniczny Williamsa wypowiedział się również na temat problemów z bolidem w sezonie 2018. Podobnie jak niedawno Claire Williams (wywiad możecie przeczytać TUTAJ) uważa on, że dotyczyły one całego auta.
„Są setki powodów problemów z autem i jego rozwojem. O to chodziło, nie było panaceum. Nie było jednej rzeczy, którą mogliśmy zrobić i wszystko wyprostować. I przekonanie się o tym też zajęło trochę. To był proces odkrywania, a nie dokonywania wyborów dotyczących samochodu” – powiedział Lowe.