Jest wolny, a gdy się boi, zamyka się w skorupie i ma sporo lat. Te rzeczy łączą obecnie zespół Williams Martini Racing z żółwiem. Ale te podobieństwa mogą szybko minąć, potrzeba jednak nieco spokoju i WSPÓLNEJ pracy. A o to chyba teraz w Grove trudno. Jak w tym wszystkim wygląda pozycja Roberta Kubicy i czy się zmienia?
Krytyka
Dziś, po Grand Prix Monako, łatwo jest torpedować Williamsa, wytykać im błędy, pytać czy na pewno uderzenie w Ericssona nie miało wpływu na przebicie opony Strolla, jak twierdzą w informacji prasowej, czy wreszcie cytować komentarze zdenerwowanych fanów, nie przebierających w słowach. Można też wymieniać, że Williams ma 800 pracowników i szósty budżet w stawce, a mimo nie potrafi zadbać o podstawowe rzeczy i wyprzedzić biedniejszych rywali. Niektórzy zwracają też uwagę na tradycję ekipy, liczbę mistrzostw świata, które nie przystoją do obecnych wyników. I jest to wszystko prawda.
Mam jednak wrażenie, że poza zamknięciem na media i kibiców, niewiele to da. Williams wie, co jest nie tak i musi wykonać swoją pracę z zaprojektowaniem nowej aerodynamiki i do tego czasu powinien jedynie unikać takich błędów, jaki zdarzył im się w Monte Carlo u Sergeya. Zapewne wyciągną z tego odpowiednią naukę.
Nieco boję się linczu, ale napiszę – Robert Kubica nie rozwiązałby wszystkich problemów Williamsa. Raczej nie byłoby tak, że gdyby wybrali Roberta Kubicę, to dziś biliby się o to czwarte miejsce, tak jak zapowiadała Claire Williams. Na pewno udałoby się uniknąć kilku wpadek, a Robert dzięki swojemu talentowi i doświadczeniu, zapewne uzyskiwałby lepsze wyniki niż Sergey Sirotkin. Ale co byłoby, gdyby to Robertowi za późno założono koła? Dziś Williams zapewe miałby równie słabą prasę, co obecnie, przynajmniej w Polsce.
W Williamsie źle się dzieje. I o ile jeszcze 3 tygodnie temu ich krytykę można było uznawać za pewną formę „dopingu” do pracy, to w obecnej sytuacji nosi ona znamiona znęcania. Chyba już powinniśmy przestać kopać leżącego. Myślę, że na tym etapie oni zdają sobie już sprawę z tego, że popełnili błąd – również pod względem finansowym, ale nic z tym zrobić nie mogą.
Życzyłbym sobie jedynie, aby wykorzystywali bardziej to, za co płacą, a zatem doświadczenie Roberta. Williams zachowuje się nieco dziwnie w tym aspekcie, bo na zewnątrz podkreślają, jak cieszą się mając Kubicę, a później nie słuchają jego rad. Tak jakby było dla nich dyshonorem słuchanie kogoś, kogo przez ponad 6 lat nie było w Formule 1.
Robert
Tak jak już wielokrotnie mówiłem i pisałem, według mnie jeżeli Robert Kubica wróci do Formuły 1, to nie stanie się to w Williamsie. No chyba, że ekipa z Grove zmieni swoje priorytety, ale biorąc pod uwagę wycofanie Martini na koniec sezonu 2018, będzie to raczej niemożliwe.
Niektórzy dość mocno zwracali uwagę na zmianę tonu wypowiedzi Roberta Kubicy na temat Williamsa. Dla mnie nie była ona aż tak drastyczna. Robert zawsze był bezpośredni i nigdy nie owijał w bawełnę w bezpośrednich wypowiedziach. Oczywiście, wraz z rosnącą irytacją w ekipie, również Robert może odczuwać mniejszą satysfakcję ze swojej pracy, ale raczej na to nie wygląda. Być może zmieniło się jego podejście do kierowców, ale to może być pochopny wniosek.
Zobaczyć Roberta Kubicę ponownie na starcie wyścigu to nasze marzenie i jego główny cel. Ale jeszcze w ubiegłym roku mówił, że nie chce tego robić za wszelką cenę. Nie chce nabijać kilometrów. Obecnie jazda w Williamsie miałaby głównie taki cel. Robert robi swoje i – mam nadzieję – szuka szans na przyszłość.
Dopiero za kilka lat będziemy mogli stwierdzić, czy Robertowi wyszło na dobre, że teraz nie jeździ w Williamsie. Póki co z takimi ocenami musimy się jeszcze wstrzymać i dopingować Robertowi w jego pracy, hamując narzekania, a niekiedy hejt, na Williamsa. Pamiętajmy nadal, że to również dzięki tej ekipie Roberta możemy teraz ogladać podczas każdego weekendu wyścigowego, słuchać jego opinii i mieć nadzieję na lepszą przyszłość.
Co dalej
Przed nami jeszcze przynajmniej kilka trudnych wyścigów dla Williamsa i niestety, ale chyba trzeba dać im pracować, choć i tak sytuacja jest w takim punkcie, że trudno sobie wyobrazić łagodne wyjście z tej sytuacji. Ważne jednak, aby oni sami trzymali się razem i ciężko pracowali. Bo praktycznie każdy na szczytach władzy w Williamsie ma teraz coś za kołnierzem. Czas na rozliczanie przyjdzie pod koniec sezonu. Teraz trzeba pracować.
A nam pozostaje czekanie na kolejne grand prix. Również wyjątkowe dla Roberta Kubicy.
Aktualizacja
„Kimi nadal jest jednym z najlepszych kierowców w Formule 1, mimo że ma już swoje lata. W tym sezonie miał trochę pecha, ale nadal jest bardzo dobry. Lubię jego styl życia, byłby jednym z najlepszych partnerów z zespołu, jakich można sobie wymarzyć. W Ferrari znają go bo jeździ dla nich od wielu lat i wiedzą na co go stać, jest bardzo regularny” – mówi Robert Kubica o Kimim Raikkonenie w rozmowie z fińskim Ilta-Sanomien. Polak nie będzie zaskoczony, jeżeli ekipa z Maranello przedłuży kontrakt z Kimim na kolejny rok.