Fernando przed sezonem deklarował, że zanim podejmie decyzję dotyczącą zespołu, najpierw będzie musiał zastanowić się nad tym, czy nadal chce być w Formule 1. Jak widać, nie zajęło mu to dużo czasu.
„Kiedy przestanę jeździć w Formule 1, będę ścigał się gdzieś indziej. Może w Dakarze czy czymś takim. Trudno mi sobie wyobrazić życie bez kierownicy w rękach. To się nigdy nie wydarzy, przynajmniej nie w krótkim czasie. Emerytura nigdy nie była opcją” – mówi Alonso, cytowany przez racefans.net.
„Potrzebowałem kilku wyścigów czy tygodni by pomyśleć o sobie, czy chcę być jeszcze w F1 przez kilka sezonów. Kalendarze są teraz intensywne, a samochody wymagające. Moje zaangażowanie, miłość do Formuły 1 i Astona Martina są niezmienne. Potrzebowałem po prostu czasu by porozmawiać ze sobą i podjąć decyzję. Formuła 1 zabiera cały twój czas, całą energię. Dajesz całe swoje życie ściganie. Chciałem odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jestem na to gotowy” – dodaje kierowca.
W komunikacie prasowym po ogłoszeniu przedłużenia umowy z Fernando Alonso, Mike Krack, szef zespołu, zwrócił uwagę na to, że Alonso dotrzymał słowa i pierwszym zespołem, z którym rozpoczął rozmowy, był Aston Martin.
„Gdy podjąłem decyzję – myślę, że w okolicach Australii – usiadłem z Astonem, tak jak mówiłem w lutym, gdy powiedziałem, że będą moim priorytetem. I nie było to trudne. Myślę, że obie strony chciały tego samego. Ja chciałe się tam dalej ścigać, oni chcieli żeby zachował swój fotel. A jeżeli obie strony czegoś chcą to w końcu udaje się znaleźć porozumienie” – mówi Alonso.
Hiszpan przyznaje jednak, że rozmawiał też z innymi.
„To normalne, że gdy wchodzisz w negocjacje, musisz wszystko zbalansować i zobaczyć, co jest na rynku. Trzeba też słuchać innych. To normalna procedura i myślę, że to fair wysłuchać wszystkich propozycji i zobaczyć co słychać na rynku” – przyznaje Fernando.
„W mojej głowie Aston był logicznym wyborem i czułem, że najlepszą opcję, której tez chciałem, był Aston Martin. Wszystkie inne rozmowy były bardzo delikatne i nigdy nie doprowadziły do żadnych wniosków. Być może do takich rzeczy potrzeba czasu. W przypadku Astona było oczywistym, że chcieliśmy pracować razem.
Ważna dla Alonso była długoterminowa przyszłość z Astonem.
Angażowanie się w roczny projekt nie miało dla mnie sensu. I nie chodzi o to, że z innych ekip miałem propozycje rocznych kontraktów. Mówiłem w Astonie, że daję im pierwszeństwo w rozmowach ze względu na wspólny projekt, który budujemy” – stwierdza Alonso.
A trzeba przyznać, że Aston Martin bardzo mocno inwestuje w swoje zaplecze technologiczne i ludzkie.
„W ubiegłym roku otworzyliśmy nowy kampus, w tym będzie nowy tunel aerodynamiczny, a od 2026 roku przychodzi do nas Honda. Chcę wejść z nowe przepisy jako część tego projektu. To było coś bardzo ważnego” – mówi Hiszpan.
Nie boi się on ponownej współpracy z Hondą mimo nienajlepszych wspomnień.
„Częścią decyzji o pozostaniu w Astonie była Honda. Chodziło też o partnerstwo z Aramco – największym i najlepszym partnerem na świecie. Mamy teraz niesamowicie utalentowane osoby, będzie nowy tunel, nowe placówki na Silverstone. Jest więc zatem sporo czynników, które wpłynęły na moją decyzję.
Przedłużenie umowy oznacza, że Aslonso będzie w Formule 1 jeszcze minimum 2 sezony i będzie w serii mając 45 lat. Będzie najstarszym kierowcą od lat 70 w F1.
„Oprócz jazdy, używam 25-letniego w Formule 1 i kolejnych 10 – 15 lat poza F1. To prawie 40 lat motorsportowego doświadczenia. To również korzyść dla zespołu. Jestem niesamowicie zmotywowany” – dodaje Alonso.
Źródło: racefans.net