Szerokim echem w świecie Formuły 1 odbiła się dyskwalifikacja Charlesa Leclerca i Lewisa Hamiltona po GP USA. Strach pomyśleć, co byłoby gdyby sprawdzono wszystkie auta.
Pośrodku podłogi każdego bolidu F1 przebiega drewniana deska, która ma wyznaczać sztywność każdego auta i zapobiegać zbyt „niskiej” jeździe bolidów. Jej wymiary i rodzaj są ściśle określone przepisami. Jej grubość po wyścigu nie może być niższa niż 9 milimetrów.
Grubość deski jest badana podczas wyrywkowej kontroli bolidów po zakończeniu rywalizacji. Po GP USA wybrano do niej standardowo cztery samochody – zawodników z podium (Max Verstappen, Lewis Hamilton, Lando Norris) oraz szóstego na mecie Charlesa Leclerca.
W dwóch z czterech przypadków stwierdzono, że deska jest za cienka w tylnej części auta. Było to skutkiem dobijania podłogi do nawierzchni na bardzo wyboistym Circuit of the Americas. Samochody Leclerca i Hamiltona zostały uznane za niezgodne z przepisami, a kierowcy doczekali się dyskwalifikacji.
Można zatem podejrzewać, że gdyby zbadano deski w podłogach wszystkich samochodów, dyskwalifikacji byłoby znacznie więcej. Zwrócił na to uwagę dziennikarz, Tom Bellingham, a jego wpis polubił jeden ze zdyskwalifikowanych, Charles Leclerc.
fot. Red Bull Content Pool