Pobłażliwe działanie sędziów po przypadkach przyblokowania kierowców podczas GP Singapuru nie spodobało się zespołom Formuły 1.
W kwalifikacjach do Grand Prix Singapuru mieliśmy kilka dochodzeń sędziów w sprawie blokowania jednego kierowcę przez drugiego. Dwa incydenty były udziałem Maxa Verstappena, a jeden Logana Sargeanta. Ostatecznie sędziowie nie wymierzyli żadnej kary przesunięcia na polach startowych, a Holender i Amerykanin dostali po reprymendzie.
Jak informuje Auto Motor und Sport, są zespoły, które domagają się ponownego otwarcia tych spraw i wyjaśnień, dlaczego nie zostały nałożone kary. Szef jednej z ekip ma określać sprawę mianem „skandalu”.
Nie tylko werdykt sędziów budzi zastrzeżenia, ale również sposób rozpatrzenia poszczególnych spraw. Na przesłuchanie Logana Sargeanta w sprawie blokowania Lance Strolla nie był w stanie dotrzeć przedstawiciel Astona Martina. Wszystko dlatego, że był jeszcze w centrum medycznym po groźnym wypadku Kanadyjczyka.
„Nie mogłem zaprezentować naszego punktu widzenia. Spóźniłem się 6 minut, a tam było już po sprawie. Nigdy nie widziałem tak szybko załatwionej sprawy” – mówi przedstawiciel Astona Martina.
Na przesłuchanie dotyczące blokowania Yukiego Tsunody przez Maxa Verstappena nie przyszedł żaden przedstawiciel AlphaTauri, nawet kierowca. Takie zachowanie nie podoba się rywalom Red Bulla.
AMuS pisze, że nawet sam Max Verstappen przyznaje, że w tej sytuacji spodziewał się kary, podobnie Williams w przypadku Sargeanta. Obaj liczyli się z przesunięciem o 3 miejsca na polach startowych.
Sędziowie oczywiście tłumaczyli, że kierowcy nie dostali kary za blokowanie ponieważ nie dostali instrukcji od zespołów, że zbliża się szybszy kierowca.
„Nasz kierowca dostałby kilka miejsc za taki manewr” – mówią nieoficjalnie przedstawiciele ekip.
Verstappen nie dostał również kary za blokowanie wielu aut podczas wyjazdu z alei serwisowej.
Ale to nie wszystko. Przedstawiciele niektórych ekip uważają, że są kierowcy i zespoły łagodniej traktowane przez sędziów. Za przykład dają Sergio Pereza, który w GP Singapuru miał kontakty z aż trzema rywalami – Yukim Tsunodą, Alexem Albonem i Liamem Lawsonem, ale dostał tylko 5 sekund kary za kontakt z Albonem.
AMuS pisze, że ekipy chcą rozmowy na ten temat na Suzuce i będą domagały się większej transparentności i jednolitości decyzji.