Nyck de Vries zdradził, że póki co nie spieszy mu się do kontynuacji roli kierowcy wyścigowego. Holender postanowił wybrać inną drogę.
Nyck de Vries przeżywa w swojej karierze prawdziwy rollercoaster. Po sukcesach juniorskich, w tym triumfie w Formule 2 i roli kierowcy rozwojowego Mercedesa, przyszedł gorzki smak braku miejsca w F1. Po kolejnym wzlocie – tytule mistrza świata w Formule E, de Vries zadebiutował w wyścigu Formuły 1 na Monzy z Williamsem i tym jednym występem zagwarantował sobie miejsce na sezon 2023.
Niestety, w tym roku Holender jeździł bardzo źle, nie radząc sobie z Yukim Tsunodą. Został zwolniony z AlphaTauri po zaledwie 10 wyścigach, a zastąpił go Daniel Ricciardo.
Toto Wolff mówi, że gdyby de Vries dostał więcej czasu, stałby się kandydatem do Red Bulla. Póki co jednak przyszłość Nycka pozostaje nieznana, choć można wnioskować, że nieprędko zobaczymy go na torze.
Portal racingnews365 zapytał de Vriesa podczas holenderskiej premiery filmu Gran Turismo czy trudno było mu po rozstaniu z AlphaTauri.
„Właściwie nie. Miałem bardzo dużo wsparcia i poszło to bardzo neutralnie. Grałem sporo w golfa od tego czasu” – przyznaje do Vries.
Nie twierdzi on, że jego kariera wyścigowa jest skończona, ale teraz 28-letni kierowca zamierza skupić się na czymś innym.
„Nigdy w życiu nie studiowałem, właściwie to nie skończyłem nigdy szkoły średniej. Ale we wrześniu zamierzam odbyć kurs na Harvardzie” – mówi kierowca.
„To będzie kurs z negocjacji i zarządzania. Taka namiastka studiów. Robię to głównie dlatego, że mam teraz trochę czasu i możliwość zainteresowania się czymś innym” – przyznaje de Vries.
Przypomnę, że niedawno inny kierowca, który pożegnał się z F1 – Nicholas Latifi – zdecydował się na pójście na studia i zdobycie stopnia MBA na London Business School. Kanadyjczyk rozpoczął naukę przed kilkunastoma dniami.
Źródło: racingnews365.com