Kwalifikacje do Grand Prix Australii były ciekawym widowiskiem, które daje szanse na interesujący wyścig. Dlaczego Verstappen nie może być pewny swego? Kto zaskoczył pozytywnie, a kto negatywnie? Zapraszam na podsumowanie!
Wyniki
Skrót
Czasy sektorów
W 1. i 3. najszybszy był Max Verstappen, ale w drugim królował Alex Albon, kręcąc rewelacyjne wyniki.
Maksymalne prędkości
Red Bulle przed Williamsami, a na szarym końcu Alfy – tak to dziś wyglądało.
Ode mnie
Mimo rewelacyjnego wyniku Maxa Verstappena w kwalifikacjach, Red Bull nie wygląda super pewnie w ten weekend. I nie chodzi tylko o Pereza. Max narzeka wciąż na zachowanie skrzyni biegów, a ma już drugą na ten sezon. Biorąc pod uwagę problemy z kwalifikacji w Arabii Saudyjskiej i końcówki wyścigu, jestem pewien, że w Red Bullu będą drżeć o to, czy Max dojedzie do mety. Jeżeli tak, to wygra i tu raczej nie ma dużego marginesu błędu.
Duży problem ma natomiast Perez. Jasne, zazwyczaj start z końca stawki w aucie Red Bulla nie oznacza straty szansy na podium, ale przecież w sobotę Perez miał ogromne problemy na hamowaniach i kilkukrotnie wpadał w żwir. W wyścigu nie może się to powtórzyć. Mają tę swobodę, że mogą zmieniać w aucie co chcą i najwyżej Meksykanin wystartuje z alei serwisowej. I tak jednak nie spodziewam się, by mógł włączyć się do rywalizacji w czołówce.
Błysnął dziś Mercedes i to należy docenić. Jest to zespół, który półtora roku temu poszedł w złym kierunku, przygotowując koncepcję na 2022, ale trzeba powiedzieć, że potrafią się spiąć i wycisnąć maksimum z auta i to w przypadku obu kierowców. W absolutnym przeciwieństwie do Ferrari. Kierowcy poskładali, tor bardziej przypasował ten konstrukcji i mamy efekt. Trzeba zauważyć, że Russell po raz kolejny pokonał Hamiltona w tym sezonie.
4. i 6. miejsca Aston Martin jeszcze niedawno brałby w ciemno, ale teraz mogą czuć lekki niedosyt. Obiektywnie patrząc, to nadal świetne rezultaty, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że w tempie wyścigowym ustępują tylko Red Bullowi.
Piszę te słowa 40 minut po zakończeniu kwalifikacji i 45 minut po tym, jak według Ferrari miało zacząć padać. I nadal nie pada. Ekipa z Maranello nadal jest w alternatywnej rzeczywistości i dowozi fatalny wynik. Piątkowe treningi pokazywały, że mogą być blisko Red Bulla w czasówce – nawet około 0,15 sekundy. A stracili ponad pół sekundy. Miejsca startowe – biorąc pod uwagę ich tempo wyścigowe – nie napawają optymizmem. Na ten moment raczej nie będą mieli podejścia do 3 czołowych ekip.
Bohaterzy tych kwalifikacji jeżeli chodzi o wyniki jednostkowe, zajęli miejsca pod koniec pierwszej 10-tki. Albon robi cuda Williamsem – mega szybkim w drugim sektorze. Wystartuje 10 pozycji przed swoim kolegą z ekipy i ma realne szanse na punkty. Konstrukcja z Grove jest naprawdę mocna i jeżeli miałbym na dziś wskazać 3 najsłabsze ekipy w stawce, nie byłoby tam Williamsa.
Drugim bohaterem jest Nico Hulkenberg. Jestem w szoku, jak świetnie radzi sobie w kwalifikacjach na tle Magnussena. Pokonał Duńczyka po raz 3 w tym sezonie. Teraz tylko trzeba przełożyć to na wyścig, a z tym są problemy.
Nieco rozczarowani mogą być w Alpine. Przed czasówką byli murowanymi faworytami do pierwszej 10-tki, a tymczasem udało się tam awansować tylko Gasliemu. W wyścigu z pewnością sobie poradzą i miejsca 8-10 są w ich zasięgu.
AlphaTauri przywiozło na ten weekend aktualizację podłogi i chyba się sprawdza bo już nie okupują końca stawki, a byli dość blisko Q3. Teraz tylko nie wolno nic nabroić w wyścigu.
13. miejsce Lando Norrisa to chyba maksimum, na jakie stać teraz McLarena. Jutro Anglika i startującego z 16. miejsca Piastriego czeka trudna przeprawa.
Prawdziwym rozczarowaniem tej sesji jest postawa Alfy Romeo. Fatalne 17. i 19. miejsca to jedno, ale druga sprawa to kolejna wyraźna przegrana lidera zespołu – Valtteriego Bottasa z Guanyu Zhou.
Wyścig startuje jutro o godz. 7:00 polskiego czasu. Już teraz zapraszam na relację live od godz. 5:00. Wcześniej – o godz. 1:00, startuje Piotr Wiśnicki w głównym wyścigu F3.