Dwunasty etap Rajdu Dakar 2023 prowadził z powrotem na biwak w Shaybah. Podczas etapu maratońskiego zawodnicy mogli wyłącznie sami naprawiać swoje maszyny, później spędzili noc na środku pustyni w „Pustej Ćwiartce” Arabii Saudyjskiej, aby dzisiaj w końcu powrócić do swoich zespołów. Etap liczył łącznie 376 kilometrów, z czego 185 kilometrów stanowił odcinek specjalny.
Największa piaszczysta pustynia świata będzie miłym wspomnieniem dla zawodników ORLEN Teamu rywalizujących w Rajdzie Dakar. Na piątym miejscu na mecie zameldował się Kuba Przygoński. Polak po raz kolejny pojechał bardzo szybko i zanotował awans w klasyfikacji generalnej – tym razem o dwie pozycje, z 23. na 21.
– Organizatorzy przygotowali naprawdę atrakcyjną trasę. Było bardzo dużo trudnych wydm. Podjazd na jedną z nich miał jakieś 100 metrów długości, atakowaliśmy ją już nawet na drugim biegu. W pewnym momencie złapaliśmy Martina Prokopa i trochę się pościgaliśmy. Niestety czujemy, że nasz silnik w tym roku nie jest tak mocny, jak w ścisłej czołówce rajdu – mówił Przygoński.
Tempo z dnia na dzień podkręca także drugi z kierowców ORLEN Teamu. Martin Prokop tym razem zakończył etap na siódmym miejscu, co jest jego najlepszym wynikiem podczas tegorocznej edycji Dakaru. Tym samym umocnił się na szóstej pozycji w klasyfikacji generalnej całego rajdu.
– Drugi dakarowy maraton za nami. Udało się pokonać go bez większych problemów z samochodem. Mieliśmy małą usterkę silnika, ale nie wpłynęło to na naszą jazdę. Nie było nudy, zwłaszcza kiedy ścigaliśmy się z Kubą. Taki pojedynek zawsze urozmaica trasę, a do tego podbija adrenalinę. Teraz musimy zachować koncentrację i na ostatniej prostej Dakaru dać z siebie wszystko, żeby utrzymać dobry rezultat – ocenił Prokop.
Odcinek wygrał Sebastien Loeb. Francuz w ostatnich dniach jest w bardzo dobrej formie – to jego piąte etapowe zwycięstwo z rzędu. Dzięki temu przesunął się na pozycję wicelidera rajdu. Prowadzi Nasser Al-Attiyah. Przed kierowcami już tylko dwa etapy.
W kategorii SSV po zwycięstwo sięgnęli dzisiaj Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk. Oznacza to, że wszystkie trzy załogi Energylandia Rally Team wygrały w tegorocznym Dakarze przynajmniej jeden etap. Na trzeciej pozycji próbę zakończyli Marek Goczał z Maciejem Martonem, zaś tuż za nimi do mety dojechali Eryk Goczał i Oriol Mena. Po raz kolejny wszystkie załogi Energylandia Rally Team uplasowały się w ścisłej czołówce kategorii SSV.
Eryk Goczał z Oriolem Meną oraz Marek Goczał z Maciejem Martonem utrzymali miejsce na podium klasyfikacji generalnej rajdu w kategorii SSV. Zwycięzcy dzisiejszego etapu czyli Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk prawdopodobnie awansują na siódmą pozycję.
– Kończymy 12. etap Dakaru. Dzisiaj na pewno wydmy były bardziej miękkie i trudniej było pod nie podjechać – to na pewno było wymagające. Dzisiaj czuliśmy się na pewno bardzo dobrze, odcinek specjalny mi się podobał. Przed nami ostatnie dwa dni Dakaru – będziemy cisnęli tak samo, jak dzisiaj! – zakończył zwycięzca etapu, Michał Goczał.
– Wydmy dzisiaj były naprawdę „puszyste”, bardzo ciężko było przez nie przejechać. Na sam koniec wpadliśmy jeszcze w dziurę i skrzywiliśmy drążek. Na szczęście to było już kilometr przed metą. Ten etap bardzo mi się podobał. Było już więcej wydm i technicznych miejsc, chociaż proste też się zdarzały. Walczymy dalej – podsumował Marek Goczał.
– Jesteśmy po odcinku maratońskim. Muszę przyznać, że powoli odczuwamy już trudy tego Dakaru, wkrada się zmęczenie. Próbowaliśmy znaleźć przyczynę urywającego się paska, ale niestety nam się nie udało. Dzisiaj urwał się ponownie. Próbowałem nadrobić tą stratę na dystansie i mam nadzieję, że dalej jesteśmy w walce – mówił na mecie Eryk Goczał.
W sobotę na zawodników czeka etap o długości aż 675 kilometrów, z czego 154 kilometry stanowił będzie odcinek specjalny. Zawodnicy wyruszą z Shaybah w kierunku Al Hofuf. Będzie to już przedostatni etap tegorocznego Dakaru.