Mimo zapewnień, że Max Verstappen nie jest ważniejszy od zespołu, dzisiejsze oświadczenie Red Bull Racing, dotyczące zajść w GP Brazylii i nie oddania przez Maxa Verstappena pozycji Sergio Perezowi, wydają się bronić holenderskiego kierowcy.
O wydarzeniach z końcówki GP Brazylii pisałem już wielokrotnie, a Max Verstappen tłumaczył, że miał swoje powody w takim zachowaniu. W internecie pojawiło wiele teorii i domniemań, o których mówili również dziennikarze – zarówno brytyjskich jak i holenderskich stacji telewizyjnych.
Red Bull postanowił się do tego odnieść, broniąc jednocześnie zachowania Verstappena.
„Jako zespół popełniliśmy pewne błędy w Brazylii. Nie przewidzieliśmy sytuacji, która rozwinęła się na ostatnim okrążeniu i nie mieliśmy uzgodnionej strategii na taki scenariusz przed wyścigiem. Niestety, Max został poinformowany w ostatnim zakręcie i potrzebie oddania pozycji, bez koniecznych informacji dodatkowych. To postawiło Maxa, który zawsze był otwartym i sprawiedliwym partnerem zespołowym, w niekomfortowej sytuacji, dając mu mało czasu na reakcję, a to nie było naszą intencją. Po wyścigu Max mówił otwarcie i szczerze, co pozwoliło obu kierowcom rozwiązać wszystkie problemy i rozwiać wątpliwości. Zespół zaakceptował wyjaśnienia Maxa, a rozmowa miała wymiar osobisty i pozostanie wewnątrz zespołu” – pisze Red Bull.
Wyjaśnienia te są sprzeczne z tym, co słyszeliśmy w transmisji telewizyjnej, w której Verstappen od razu gdy był przepuszczany przez Pereza na kilka okrążeń przed końcem, został poiformowany, że jeżeli nie uda mu się wyprzedzić Alonso, będzie musiał oddać pozycję koledze z zespołu. Potem – znacznie przed ostatnim zakrętem – usłyszeliśmy komunikat inżyniera proszący o przepuszczenie Sergio. Verstappen tego nie zrobił.
Red Bull w swoim oświadczeniu krytykuje posty w social mediach i teorie, które się tam pojawiły.
„Wydarzenia, które nastąpiły w social mediach są nieakceptowalne. Obraźliwe zachowanie wobec Maxa, Checo, zespołu i ich rodzin są szokujące i zasmucające. To coś, z czym sport musi walczyć. Nie ma miejsca dla takich działań w wyścigach i ogólnie społeczeństwie. Koniec końców, jest to sport i jesteśmy tu by się ścigać. Groźby śmierci, hejt i oszczerstwa wobec członków rodziny są niedopuszczalne” – kontynuuje Red Bull.