Ta plotka już się pojawiała i była dementowana przez wiele stron, jednak przy tegorocznych układankach transferowych, nie można niczego być pewnym. Czy Pierre Gasly jednak może być kandydatem do zastąpienia Fernando Alonso w Alpine?
Pierre Gasly od lat związany jest z Red Bullem, z którym ma dość burzliwą historię. Zawodnik ten na początku sezonu 2019 awansował do głównej ekipy, jednak po słabych wynikach w pierwszej połowie sezonu na tle Maxa Verstappena, zdegradowano go do AlphaTauri, a w Red Bullu przez 1,5 sezonu jeździł Alex Albon.
Gasly ma umowę z AlphaTauri do końca 2023 roku, a pod koniec czerwca został ogłoszony kierowcą tej ekipy na kolejny sezon. Potem pojawiały się doniesienia, że Gasly może mieć w swoim kontrakcie klauzulę, pozwalającą mu na odejście, jeżeli zainteresuje się nim lepszy zespół. To jednak zostało zdementowane.
Dziś, wobec zamieszania z miejscami w Alpine i McLarenie, pojawiają się plotki, w których może być trochę prawdy.
Jak pisze Autosport, powołując się na swoje źródła, Alpine miało zgłosić Red Bullowi swoje zainteresowanie zatrudnieniem Gaslyiego. Dziennikarze sugerują, że przed Gaslym nie ma już zbyt dużej przyszłości w AlphaTauri, a zespół, zdając sobie sprawę, że nie zatrzyma go poza 2023 rokiem, może pozwolić mu odejść.
Alpine publicznie twierdzi, że czeka na poniedziałkowe rozstrzygnięcie Komisji Kontraktowej w F1 i wtedy podejmie decyzję co będzie robić dalej, jednak zakulisowo szuka najlepszego dla siebie rozwiązania.
Zapytany o to po dzisiejszych kwalifikacjach Gasly mówi, że póki co chce się skupić na osiąganiu jak najlepszych wynikach na torze, a co do reszty to „zobaczymy”. Problemem w zestawieniu kierowców Esteban Ocon i Pierre Gasly mogłyby być relacje obu francuskich kierowców, które nie są przyjazne.
Kto zatem mógłby zastąpić Gaslyiego w AlphaTauri? Źródła Autosportu sugerują, że Helmut Marko zastanawia się nad zatrudnieniem Micka Schumachera, który jest na wylocie z Haasa. Niemiec byłby dobrym kandydatem biorąc pod uwagę planowane partnerstwo Red Bulla z Porsche.
Inne sugestie mówią jednak, że Marko spogląda na kierowcę IndyCar, Coltona Hertę, który ma również kontrakt z McLarenem. W sobotę Marko był widziany jak rozmawia w padoku z szefem McLarena, Zakiem Brownem.
Problemem w przypadku Herty byłaby superlicencja, której nie posiada, jednak Red Bull mógłby liczyć na wyjątek ze strony FIA i przyznanie jej kierowcy po przejechaniu odpowiedniej liczby kilometrów za kierownicą bolidu F1.
Źródło: Autosport.com