Wygląda na to, że w Barcelonie zespoły prezentowały mocno „ugrzecznione” wersje swoich bolidów i znacznie ciekawsze rozwiązania poznamy w Bahrajnie podczas drugiej tury przedsezonowych testów F1. Może się okazać, że szybko wrócą dyskusje o legalności niektórych rozwiązań.
Przed testami w Barcelonie FIA deklarowała, że jest zadowolona ze współpracy z zespołami, które miały przygotowywać rozwiązania zgodne z przepisami, a żadna ekipa miała nie wpaść na coś na kształt „podwójnego dyfuzora” z 2009 roku.
Wszystkie ekipy deklarowały jednak, że przywiozą większe lub mniejsze poprawki do Bahrajnu, które będą miały na celu poprawienie osiągów. Najmniej poprawek może przywieźć Ferrari, które jest mocno zaawansowane w pracach na sezon 2022.
Dodatkowo, podczas testów w Barcelonie pojawiły się problemy z „podskakiwaniem” bolidów i zespoły będą chciały przywieźć poprawki, które będą zapobiegać temu zjawisku.
Jak pisze Auto Motor und Sport, żadna z ekip nie odsłoniła wszystkich kart w Barcelonie. Co więcej, te, które zostaną nam zaprezentowane za 9 dni na Sakhir, mogą wzbudzać zachwyt i kontrowersje.
„Nie zobaczyliśmy delikatnych rzeczy, które mogą pozostać w cieniu aż do Bahrajnu. Z kręgów zbliżonych do FIA dowiedzieliśmy się, że potulność ekip może skończyć się w Bahrajnie. Z danych CAD, służących do sprawdzania legalności aut, można wyciągnąć wnioski, że potulność ekip w kwestii przepisów skończy się w Bahrajnie. Niektóre poprawki są na krawędzi, a część planowanych rozwiązań nie do końca koresponduje z duchem przepisów” – czytamy na łamach Auto Motor und Sport.
Według nieoficjalnych doniesień, 9 z 10 zespołów ma problem z nadwagą i to nawet dwucyfrową. Na tym skupia się praca wielu z nich – by obniżyć wagę. Jedynym zespołem, który nie ma takiego problemu jest Alfa Romeo, która dodatkowo jest 9 cm krótsza niż inne bolidy, co daje jej przewagę.
Druga tura przedsezonowych testów rozpocznie się 10 marca i potrwa przez 3 dni. Kierowcy będą jeździć po Bahrain International Circuit, a tydzień później rozpocznie się pierwszy wyścig sezonu na tym samym obiekcie.
Źródło: Auto Motor und Sport