Rychła – w to nie wątpię – utrata miejsca w F1 przez Nikitę Mazepina, obudziła w niektórych nadzieję, że miejsce Rosjanina i Uralkali mogą zająć Robert Kubica i Orlen.
Mazepin odchodzi?
Trudno sobie wyobrazić, aby – niezależnie od decyzji FIA – sankcje nałożone na Rosję nie uniemożliwiły temu kierowcy startów w F1. Brak pieniędzy z Uralkali przy jednoczesnym braku jakiejkolwiek podstawy sportowej do pozostawienia tego zawodnika, sprawiają, że w Haasie będą potrzebować nowego kierowcy.
Zespół na pewno poczeka z ogłoszeniami na kolejne sankcje, zakazy i ograniczenia by mieć jak najwięcej prawnych argumentów za zakończeniem umowy z Mazepinem. Wiele może wyjaśnić spodziewany przez FIA ban dla rosyjskich sportowców, obejmujący wszystkie serie mistrzowskie FIA. Jeżeli stanie się on faktem, Haas będzie miał rozwiązane ręce i będzie mógł zacząć działać.
Kto?
Najgłośniej mówi się o 2 nazwiskach – rezerwowym kierowcy Haasa Pietro Fittipaldim oraz rezerwowym kierowcy Alfy Romeo, Antonio Giovinazzim.
Znając Gene Haasa – nie lubiącego gwałtownych zmian, ceniącego kontynuację i współpracę z Ferrari, są to dwie bardzo prawdopodobne kandydatury. Obaj jakieś doświadczenie mają z nowoczesnymi bolidami i oponami Pirelli, obaj prezentują zapewne wyższy poziom sportowy niż Mazepin.
Jednocześnie żaden z nich nie ma wkładu sponsorskiego choćby zbliżonego do rosyjskiego kierowcy.
Gdyby chcieć na rynku transferowym F1 znaleźć kierowców z odpowiednim budżetem, doświadczeniem, wiedzą to wyszłoby, że kandydatów jest być może tylko 2-3. A jedynym, który jeździł nowymi bolidami F1 jest… Robert Kubica.
Dziennikarze i kibice
I to nie jest tak, że na pomysły Kubicy w Haasie wpadają tylko niektórzy Polacy. ArtNr4 na Twitterze prezentuje choćby analizy niemieckich mediów, które wspominają o Kubicy jako „jedynym na świecie”, który poza obecnymi kierowcami F1 jeździł bolidem nowej generacji.
„Mógłby być opcją dla Haasa, jeśli są zainteresowani zatrudnieniem kierowcy ze zrozumieniem nowych bolidów. […]. Kubica mógłby jak najbardziej sprowadzić dużych polskich sponsorów, aby zastąpić tych, którzy najprawdopodobniej odejdą z Mazepinem, pomimo że polski koncern naftowy Orlen ma już swoje logo na bolidzie Alfy” – piszą Niemcy.
W podobnym tonie – bez śmieszkowania obecnego w wielu „polskich” tweetach – wypowiadają się niektórzy kibice.
All of those would be great options and a great mentor for Schumacher… would be nice to see Kubica back… Hulk would be great too… just would love to see an American anthem played as a constructor winner soon!
— Kevin Artman (@kjarty21) March 1, 2022
Wielu kibiców by tego chciało i sam powiem szczerze, że mając porówanie z ostatnich kilku sezonów – fatalnego 2019 z Williamsem i świetnego 2021 z WRT – raczej byłbym za tym pierwszym scenariuszem. Raczej…
Oczywiście, nie wiadomo, w jakiej formie będzie Haas w tym sezonie. Pierwsze sygnały wskazują, że nie musi być tak źle, jak w ubiegłym roku. Myślę, że będą walczyć o to by nie być ostatnią ekipą, ale będzie to walka wyrównana.
Czy to możliwe
Pewnie powinienem napisać to na początku, ale według mnie – nie. Kubica i Orlen mają już podpisane umowy, rozpoczęli prace, Robert na zapewniony pełen program wyścigów w WEC (i być może w ELMS), machina sponsoringowo – marketingowa ruszyła i rozmów o Kubicy w Haasie nie ma i nie będzie.
Pomijając zobowiązania, taki ruch zwyczajnie może nie mieć dla większości zaangażowanych sensu. I pomijając, czy Robert znów chciałby walczyć w końcówce stawki.
Dodałbym do tego, że Gene Haas raczej nigdy nie mówił o Robercie i jego zainteresowanie Polakiem było znikome. A jeżeli było, to warunki tego zainteresowania były zaporowe.
Będę mocno zaskoczony, jeżeli jednak cokolwiek się w tej sprawie zadzieje.