Dzisiejsze wydarzenia nie pozostają bez reakcji – choć jeszcze bardzo stonowanej – w środowisku Formuły 1. Wstydzić musi się już Haas, a kierowcy zaczynają wypowiadać się o całej sytuacji.
Haas ucieka
Od rana pod postami Haasa w social mediach pojawia się lawina komentarzy kibiców z całego świata, domagających się zmiany malowania zespołu, a niekiedy również wyrzucenia z ekipy sponsora – firmy uralkali. Jej szef, dzmitry mazepin jest jednym z kolegów przywódcy rosji, a jego syn jest kierowcą Haasa.
Gunther Steiner miał być obecny na konferencji prasowej w przerwie dzisiejszych jazd w Barcelonie, jednak Haas poinformował, że nie będzie dostępny w tym czasie. Na spotkaniu z mediami nie pojawił się żaden przedstawiciel Haasa.
Kierowcy reagują
Jednym z tych, którzy zostali zapytani o całą sytuację był Sebastian Vettel, który jest znany ze swojej działalności prospołecznej. Zapytany o atak rosji na Ukrainę, odpowiedział zdecydowanie.
„Jestem zszokowany, obudziłem się rano z tymi wiadomościami. Nie pojechałbym na GP rosji. Jest mi przykro z powodu tego, ze ginie tyle ludzi z glupich powodów. Ja juz podjąłem decyzję odnośnie mojego startu”.
Bardzo możliwe, że podobne zapowiedzi usłyszymy ze strony innych kierowców, w tym Lewisa Hamiltona, choć trzeba przyznać, że zawodnicy bywali już na wyścigach w krajach, które prowadziły operacje zbrojne.
Za odwołaniem Grand Prix rosji jest Max Verstappen, który stwierdził, że „jeżeli kraj prowadzi wojnę, to nie czas, by się tam ścigać”. Inni kierowcy siedzący na konferencji – Fernando Alonso, Yuki Tsunoda i Charles Leclerc nie wypowiadali się tam zdecydowanie, zostawiając decyzję Formule 1.
Już pojawiają się informacje, że jeżeli Grand Prix rosji zostanie odwołane, to jego miejsce w kalendarzu może zająć Turcja.
Formuła 1 opublikowała dziś krótkie oświadczenie w sprawie agresji rosjan na Ukrainę, a możecie je przeczytać tutaj.