KONTAKT     Promocja Mubi – zwrot 150 zł!      Wyścigi OBSTAWIAJ NA EFORTUNA.PL     Kup F1 TV PRO   Wsparcie    Bilety na GP Węgier

logo-powrot-roberta

MENU:

Patroni (dołącz tutaj!):
Mariusz Kupczyński, Tomasz Bartoszek, Adam Gach, Izabela Ch, Maciej Wiśniak, Przemyslaw Lowkiewicz, Maciej Dziubiński, Piotr Bijakowski, Lukas Hewner, Stalowy Jaro, RkamilC, Grzejnik, Mateusz Pabiańczyk, Tomasz Jakubiec, Tomasz Ignaczak, Marcin Starczewski, Jędrzej Otręba, Piotr czyli Czopas Dziewulski, Wojtek Zwolak, Robert Piórkowski, Sławek Kret, Rafal Lesny, Pawel Licznerski, Maciek Kowalczyk, Ilona Bykowska, Ba Ru, Tomasz Waszkiewicz, Maciej Stankiewicz, Grzegorz Pliś, szymon034, Marcin Rentflejsz, Marcin Bogutyn, Norbert Sz, Szczepan Jędrusik, Adrian Karwan, Maks Szmytkowski
Wsparli w ostatnich 7 dniach: Wesprzyj tutaj!
piobob, tomek_z_lasu, Tomek81, krzysiek, ThrudCK, DeaconFrost, Kardynał, Dastan, Piotrek
blank

To można było rozegrać znacznie lepiej. Czy to F1, której chcemy?



Jako kibic nie mam po Grand Prix Belgii poczucia, że zrobiono wszystko, by ten wyścig się odbył. Co gorsza, nawet próba zachowania pozorów starań okazała się bardzo nieudolna. Od dawna jeden weekend wyścigowy nie wytknął tak wielu błędów w działaniach i przepisach Formuły 1.

Trudne sprawy

 

Wiadomo, w tej sytuacji łatwo jest krytykować, szczególnie po fakcie. Na dyrekcji wyścigu o szefach zespołów ciąży presja publiczności – w tym wypadku kilkudziesięciu tysięcy moknących i ziębnących osób, sponsorów, telewizji, a przede wszystkim presja dbałości o zdrowie i życie zawodników.

Muszą oni podejmować swoje decyzje szybko i mogą być pewni, że każdy ich błąd zostanie wytknięty.

Ale chyba w całej sprawie chodzi o coś więcej – o to w jakim kierunku zmierza Formuła 1. A jest on zupełnie inny niż ta Formuła 1, w której zakochawaliśmy się kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Czy serio chcemy tylko suchych wyścigów? W którym momencie nakładania kolejnych ograniczeń i ustanawiania zabezpieczeń zdamy sobie sprawę, że musi być jakieś ryzyko żeby to miało sens?



Przekładanie problemu

 

Przeczekiwanie rzadko kiedy jest dobrym rozwiązaniem. Potwierdziło się to w niedzielę na Spa. Jakie były prognozy – wszyscy widzieli. Na kilka godzin do przodu specjalistyczne radary są w stanie powiedzieć wszystko – miało padać nieustannie, a najbardziej o godz. 17.

Zupełnie nie rozumiem zatem, dlaczego zdecydowano się odwlekać start, jednocześnie nic nie robiąc w kierunku poprawy stanu toru. Jasne, mogłoby to nic nie dać bo deszcz cały czas padał, ale czemu nie spróbować?

Mówiło o tym wielu kierowców, również Max Verstappen – dyrekcja wyścigu przegapiła okazją do rozegrania tego wyścigu o godz. 15:00. Jest mokro, warunki się nie poprawią to tuż po wyścigu Porsche Supercup czyli około godz. 13:00 (nie zważając na paradę kierowców itp – są rzeczy ważne i ważniejsze) puszczamy na tor wszystko co mamy – czyszczarki, zamiatarki itp. Puszczamy też samochód bezpieczeństwa i samochód medyczny. I jeszcze wszystkich wolnych porządkowych z miotłami. Jasne, nitka toru licząca ponad 7 km nie ułatwiałaby sprawy, ale być może takie 2 godziny prac coś by dały. A jak nie, to przynajmniej 70 tys. kibiców na miejscu widziałoby, że dyrekcja wyścigu robi wszystko by go rozegrać. Ale nie, ważniejsze były procedury We Race as One, na który wezwany został nawet biedny Sergio Perez.

A o godz. 15:00 zapalić zielone światło i przejechać okrążenia za samochodem bezpieczeństwa. I to nie 2 tylko 10. I wtedy powiedzieć: „dobra, jedziemy, poprawiliśmy warunki na torze” albo „sorry, widzieliście, że robiliśmy wszystko, dalej pogoda ma być jeszcze gorsza, nie damy rady, odwołujemy”.



A kibice zobaczyli jedynie wyjazdy, które trudno interpretować inaczej jak odbębnianie czegoś na alibi. Nawet jeżeli tak nie było to tak to wyglądało.

Decyzja poprawna

 

Mogę zrozumieć działania dyrekcji wyścigu. Trzeba sobie też wyobrazić co byłoby, gdyby w takich warunkach puścili wyścig i doszło do groźnego wypadku, nawet śmiertelnego. Wówczas dyrekcja wyścigu – pomijając ich odczucia – zaraz byłaby oskarżana o „zabicie” zawodnika i wzywana przez kibiców przed sąd. Nawet jeżeli to byłby błąd kierowcy lub zignorowanie przez niego przepisów (np. żółtych flag). Nikt nie chce powtórki z Japonii 2014 i śmierci Julesa Bianchi (choć przepisy mocno zmieniono po tamtym wypadku). A przecież dziś mijają 2 lata od śmierci Anthoine Huberta na Spa.

Są też głosy, że kierowcy sami powinni decydować o tym czy chcą startować. Wszak byli już w historii kierowcy, którzy odmawiali startu w takich warunkach, tracąc nawet przez to mistrzostwo świata. Ale to były inne czasy. Dziś presja jest zdecydowanie większa. Nie tyle o punkty – wszak mamy 22 wyścigi, a nie 12 czy 14 jak dawniej. Chodzi o presję sposorów, zespołów i kibiców. Nikt przecież nie będzie chciał identyfikować się z kierowcą, który „wymiękł”. A gdyby jeszcze ze startu zrezygnował jeden z kierowców walczących o mistrzostwo, hejt na niego byłby ogromny. A nie każdy potrafi sobie z tym hejtem radzić.

Sprawa nie jest zatem prosta i ja nie kwestionuję poprawności decyzji sędziów. Wiem, że teraz postawiono w 100% na bezpieczeństwo i to jest kierunek, który można zrozumieć. I choć jako kibic wolałbym bardziej wymagających warunków dla tych, których uznaje się za najlepszych kierowców świata, to z pewnością nie chcę niczyjej krzywdy, nawet jeżeli jej ryzyko przy obecnych standardach bezpieczeństwa w F1 jest nikłe. Z drugiej strony nawet na suchym torze może dojść do takiego splotu wypadków, który przyniesie nam śmierć na torze.

Być może, gdyby to był inny tor niż Spa, decyzję o rozegraniu zawodów byłoby łatwiej podjąć. W ostatnich miesiącach Spa, Eau Rouge i Radillon nie mają dobrej sławy i nikt nie chciał ryzykować.



Muszą być granice

 

Z weekendu wyścigowego na Spa robi się jednak niebezpieczny precedens. Bo o ile kierowcy powinni mieć wpływ na rozgrywanie zawodów, bo to oni ryzykują swoim zdrowiem i życiem (hmmm…) o tyle nie może być tak, że ogon będzie żądził psem.

Jak lubię Lando Norrisa i jestem coraz bardziej pełen podziwu dla jego umiejętności, tak trzeba otwarcie przyznać, że na początku Q3 popełnił błąd. Najechał prawym kołem na targi i poleciał. Sam to przyznał, sam przepraszał zespół. A tymczasem Michael Masi przyznaje już, że popełnił błąd zaczynając Q3 w takich warunkach. 9 kierowców poradziło sobie w nich bez problemu. Czy teraz po każdym wypadku będziemy przerywać zawody uznając, że nie ma warunków?

Zaczniemy dochodzić do absurdu, w którym jakiekolwiek warunki zwiększające ryzyko kraksy w stosunku do ryzyka standardowego będą uznawane za uniemożliwiające ściganie.

Często czytam, że w innych seriach śmieją się z F1. No i trzeba przyznać, że w innych seriach akceptowalne ryzyko jest zdecydowanie większe – czy to rajdy czy wyścigi motocyklowe czy inne serie wyścigowe. Pytanie, czy to na 100% słuszny kierunek. W każdym razie radykalizm w niewielu sytuacjach popłaca.

Co począć?

 

Wydaje mi się, że kilka wniosków po tym weekendzie jest dość oczywistych.



Co zmienić?

– Zmieniamy moment, w którym zaczynają biec 3 godziny na rozegranie wyścigu. Nie może tym momentem być „zakładana godzina rozpoczęcia rywalizacji” bo to absurd. A co jeżeli na danym torze 5 minut przed rozpoczęciem wyścigu wystąpi burza, po której wyjdzie słońce i osuszy tor do bardzo dobrego stanu, ale w międzyczasie minie np. 2,5 godziny? Mimo świetnych warunków będziemy ścigać się tylko 30 minut?

Widać, że w tym aspekcie dyrekcja wyścigu nie ogarnęła na Spa tematu bo „zatrzymać czas” z powodu siły wyższej na mocy regulaminu sportowego można było znacznie wcześniej. Ale i to jest niepotrzebnym kombinowaniem bo nie zawsze da się przypisać „siłę wyższą”, a to może być argument, który sprawi zamieszanie.

Jest zielona flaga – zaczynamy liczenie obu czasów.

– Jeżeli dążymy do przejrzystości i nie chcemy żadnych wątpliwości co do sprawiedliwości wyników, to nie można nazywać wyścigiem 2 okrążeń za samochodem bezpieczeństwa i przyznawać na tej podstawie jakichkolwiek punktów. Nawet ćwierci. Nie tylko ostatni wyścig sezonu decyduje o mistrzostwie i wielkich pieniądzach. A w sezonie takim jak 2021 każdy punkt będzie na wagę złota.

Jeżeli w danych warunkach nie da się rozegrać wyścigu to go nie rozgrywamy. Koniec i kropka. Sprawdzić, pokazać, że nie da się jechać, zrobić wszystko co w naszej mocy żeby się udało, ale jak to nic nie da to odwołujemy wyścig. I zastrzec to w regulaminach – praw telewizyjnych, komercyjnym i sprzedaży biletów. By nie musieć potem na siłę czegoś przejeżdżać.



Co rozważyć?

– Wymóc na torach, na których ryzyko wystąpienia ekstremalnych zjawisk pogodowych (w warunkach obecnej F1 to obfite i długie opady deszczu) by były wyposażone w więcej sprzętu do usuwania wody z nitki toru. Mógłby on być też bardziej specjalistyczny, np. podobny do tego z NASCAR. To są koszty, ale chyba warte podjęcia.

Czyszczarki Nascar

– Kosztowne mogłoby się też okazać zapewnienie możliwości rozgrywania wyścigu w poniedziałki. Chodzi o prawa telewizyjne i komercyjne, harmonogram, hotele, przeloty, zapewnienie obsługi, ewentualność zwrotu części pieniędzy za bilety. Ale działoby się to w ramach dbałości o równość rywalizacji i dobre imię F1.

– W przypadku szczególnie ryzykownych wyścigów można rozważyć uprzednie ustalanie godziny rozpoczęcia wyścigu na wcześniejszą. W trakcie weekendu jest to trudno zrobić ze względu na prawa telewizyjne, ale chyba lepsze to niż przedłużenie programu o 3 godziny… Godzina 15 we wrześniu w Europie daje mniejsze pole manewru niż 14.

– Najtrudniejsze do zrealizowania, choć chyba mocno sensowne – zmienienie deszczowych opon Pirelli. W sobotę nikt nie chciał ich używać – wszyscy jeżeli się dało wybierali przejściowe mimo że w teorii są bardziej niebezpieczne… Jeżeli największym problemem w niedzielę nie była przyczepność, a brak widoczności to być może opony deszczowe odprowadzają za dużo wody? Mniejsza przyczepność kosztem większej widoczności? Czemu nie?



Podziel się wpisem:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Najnowsze wpisy na blogu:

baner-RK2020

Najnowsze wpisy

Archiwum

Tego dnia w F1 - 8 czerwca

Podczas testów Porsche ginie Ludovico Scarfiotti (10 startów, 1 zwycięstwo, 1 najszybsze okrążenie, 1 podium).

Niki Lauda odnosi swoje 5. zwycięstwo w F1, wygrywając GP Szwecji. Jedyny raz z pole position startował Vittorio Brambilla.

Robert Kubica wygrywa Grand Prix Kanady, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Jest to też pierwszy dublet zespołu BMW Sauber. Po raz 62. i ostatni na podium stanął David Coulthard. Więcej o tym można przeczytać tutaj i tutaj.

Ukazuje się niezwykle szczery i emocjonalny wywiad Roberta Kubicy z BBC. „Problemem w F1 jest miejsce. Może kiedyś, jak FIA powie, że samochód musi być 10-15 cm szerszy, będą mógł prowadzić, ale to nie jest tak, że rajdy są wyjściem awaryjnym. To, co jest dla mnie ważne, to to, że widzę postęp. W życiu codziennym zmagam się z ograniczeniami, ale jeżdżąc widzę postęp – czy to w samochodzie rajdowym czy symulatorze. Pytanie brzmi, jak dużą sprawność uda mi się odzyskać i ile mi to zajmie, ale jeżeli mam być szczery, to nie ma to dla mnie znaczenia czy zajmie miesiąc czy 10 lat, może kiedyś znów będę miał szansę jeździć w F1” – mówi Polak.

Dobry Rajd Sardynii w wykonaniu Roberta Kubicy i Macieja Szczepaniaka. Na dwóch OS-ach byli w stanie przebić się do pierwszej trójki, a całość kończą na 8. pozycji.

Daniel Ricciardo odnosi swoje pierwsze zwycięstwo w F1, triumfując w GP Kanady. Po raz 15. i ostatni najszybsze okrążenie wyścigu wykręca Felipe Massa. Po raz 200. w F1 startuje Kimi Raikkonen.

„Syn mówi, że samochód Williamsa prowadzi się bardzo ciężko. Jest tak trudny w prowadzeniu, że trzeba dodatkowego treningu na siłowni, żeby za kierownicą było OK. Pod koniec lata zobaczymy, gdzie będzie. Celem jest otrzymanie posady w F1, ale nie ma pewności. Im lepiej jednak spisze się w F2, tym więcej drzwi może sobie otworzyć. Niektórzy kierowcy są obecnie zagrożeni, łącznie z Robertem Kubicą czy Antonio Giovinazzim” – mówi Michael Latifi o karierze swojego syna.

Najbliższe Grand Prix F1

GP Miami

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Piątek, 3 maja
godz. 18:30 FP1
godz. 22:30 Kwalifikacje do Sprintu

Sobota, 4 maja
godz. 18:00 – Sprint
godz. 22:00 –  Kwalifikacje

Niedziela, 5 maja
godz. 22:00 – Wyścig

Najbliższy start Kubicy

4h Le Castellet (ELMS)

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Bądź na bieżąco

Popularne tagi