Bardzo szczere słowa umieścił w swojej kolumnie w The Players Tribune Pierre Gasly, kierowca AlphaTauri. Ma on żal do Red Bulla za to, jak był traktowany w czasie obecności w ekipie.
Szczerze
„Gdy tylko popełniłem mój pierwszy błąd w samochodzie Red Bulla, poczułem, że ludzie zaczynają się ode mnie odwracać. Miałem wypadek podczas zimowych testów i od tej chwili sezon nie był już taki jak powinien. Potem miałem trudne dwa pierwsze wyścigi i media zjadły mnie. Wszystko co powiedziałem było w prasie przeinaczane i mówiono, że to wymówki dla mojej formy. Nikt mnie nie popierał” – pisze Gasly.
„Samochód nie był perfekcyjny, a ja starałem się robić wszystko by go poprawić, by uczyć się każdego tygodnia. To był dla mnie trudny czas, bo nie czułem, że mam wsparcie i jestem traktowany w taki sam sposób, jak byli inni. I to było dla mnie coś, czego nie akceptowałem” – dodaje Francuz.
„Każdego dnia harowałem jak wół, próbując zdobyć wyniki dla zespołu, ale nie dano mi wszystkich narzędzi, których potrzebowałem by odnieść sukces. Próbowałem oferować inne rozwiązania, ale mój głos był niesłyszalny albo zajęłoby to za dużo czasu. Z jakiegoś powodu to nie miało prawa się udać” – zaznacza zwycięzca GP Włoch 2020.
„Nie jestem typem osoby, która zaczyna dyskusje w mediach, bo jestem bardzo wdzięczny Red Bullowi, że dał mi szansę i za to, co zrobili dla mojej kariery. Naprawdę. Ale taka jest prawda” – pisze Francuz.
Gasly nie kryje żalu do Red Bulla za sytuację z połowy 2019 roku. Kiedy udawał się na przerwę letnią poprosił Christiana Hornera o przyjrzenie się jego sytuacji i pomoc w lepszej jeździe dla zespołu. W trakcie przerwy odebrał jednak telefon od Helmuta Marko, informujący o zesłaniu do ówczesnego Toro Rosso.
Pożegnanie?
Tak szczera wypowiedź Gaslyiego może oznaczać, że jest on już na drodze do pożegnania z rodziną Red Bulla. Coraz więcej mówi się o tym, że w sezonie 2022 przejdzie on do ekipy Alpine, gdzie zastąpi spisującego się poniżej oczekiwań Estebana Ocona.