Choć nikt się nie spieszy, to rozmowy i przygotowania trwają. Kto pojedzie w przyszłym sezonie w F1 i jak przedstawia się sytuacja w Alfie Romeo, Haasie czy Red Bullu? Zapraszam na podsumowanie plotek i donisień.
Najnowsze o Alfie
W weekend sporo mediów opublikowało teksty, w których z większą lub mniejszą pewnością informują, że skład Alfa Romeo Racing ORLEN w przyszłym roku będą stanowić Kimi Raikkonen i Mick Schumacher. Jeszcze niedawno Mick miał być w przyszłym roku w Haasie.
Wszystkie te teksty mają źródło w tekście z f1.com, autorstwa Lawrence Barretto. „Moje źródła mówią obecnie, że Kimi będzie jeździł w Alfie kolejny rok i jak rozumiem zespół chce tego” – pisze Barretto, który jest dość pewny, że w Alfie pozostanie Raikkonen.
A co z drugim fotelem w Alfie?
„Moje źródła mówią, że Schumacher jest teraz faworytem do drugiego fotela w Alfie jednak Alfa Romeo i Ferrari trzymają swoje opcje otwarte bo do końca sezonu F2 pozostają jeszcze 2 wyścigi” – pisze Barretto.
Postęp Pereza
Sergio Perez podczas Grand Prix Rosji powiedział, że rozmowy w sprawie pozostania kierowcy w F1 idą powoli, ale dobrym kierunku.
„Jest pewien postęp, ale nie spodziewam się szybkiego końca rozmów. Nic nie jest jeszcze podpisane. Zdecydowanie jednak jest progres więc zobaczymy, co przyniosą najbliższe tygodnie. Tak jak powiedziałem wcześniej – w tym momencie nikt się nie śpieszy – ani zespoły, ani ja. Trzeba czekać, jeszcze długa droga przed nami” – mówił Perez po Grand Prix Rosji.
Perez spodziewa się poznania realistycznych opcji w ciągu najbliższych dni. Jedną z nich może być Haas, o czym pisał niedawno Roberto Chinchero. Gunther Steiner mówił niedawno, że jego ekipa ma 10 nazwisk na swojej liście kandydatów na sezon 2021.
Mimo mocnego wsparcia finansowego, na które może liczyć Perez, a które przydałoby się Haasowi, Steiner mówi, że decyzja o zatrudnieniu Pereza nie jest jedną z tych, które podejmuje się bez zastanowienia.
Jeżeli Perezowi nie udałoby się zostać w F1, to ma już inne opcje – niedawno McLaren wyraził zainteresowanie obsadzeniem Sergio w Indycar.
Ferrari się nie martwi
W minionym tygodniu trzech juniorów Ferrari – Mick Schumacher, Robert Shwartzman i Callum Illot testowało bolid tej ekipy z 2018 roku na Fiorano. W tym tygodniu dwóch z nich – Schumacher i Illot pojedzie w pierwszym treningu przed Grand Prix Niemiec.
Jak mówi dyrektor sportowy Ferrari, Laurent Makies, taki urodzaj juniorów – wszystkich z superlicencjami – nie przysparza ekipie bólu głowy.
„Dpbrze mieć taki problem i chcielibyśmy częściej mierzyć się z takimi sprawami. Chłopaki robią bardzo dobrą robotę. Mick i Callum poprawili się znacząco w porównaniu z ubiegłym rokiem. Są solidnymi liderami mistrzostw. Robert debiutuje w F2 i tak naprawdę od razu zacznął z nimi walczyć. Jesteśmy więc bardzo zadowoleni z ich firmy. Drobne problemy mają Marcus Armstrong i Giuliano Alesi. Takie wyniki czołowej trójki dają nam stabilizację oraz opcje na przyszłość. Po tworzyliśmy Ferrari Driver Academy”
Mekies zdaje sobie jednak sprawę, że może nie być w stanie zapewnić wszystkim miejsca w F1.
„Myślę jednak, że mamy nadzędzia, które możemy im zaoferować by mieć pewność, że damy im szansę na pokazanie potenjału. Teraz są w F2, testują F1 i może dostaną coś więcej w przyszłym lub kolejnym roku. To nasz cel, tak budujemy nasz program. Obecnie nie ma jednak pośpiechu w podejmowaniu decyzji” – mówi Mekies.
Odejście Hondy też namiesza?
Jeszcze na kilka dni przed ogłoszeniem wycofania się Hondy z F1, mówiło się, że poważnym kandydatem do F1 jest junior tego producenta, Yuki Tsunoda, obecnie 3. w Formule 2. Rozstanie z dostawcą silników po sezonie 2021 może jednak oznaczać, że Red Bull będzie mniej skłonny do wsadzenia Japończyka do AlphaTauri i może rozważyć kandydaturę kierowcy, który pozwoli sfinansować zakup nowych jednostek – zapewne Renault.
Może tu zatem wchodzi w grę kandydatura Sergio Pereza – kierowcy sprawdzonego i z budżetem.
Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji Hondy niektóre źródła wskazywały, że Red Bull może rozwazać kandydadutry Pereza lub Nico Hulkenberga. Tak pisała La Gazzetta dello Sports, tyle że według gazety, jeden z tych dwóch doświadczonych zawodników, miałby zastąpić w Red Bullu Alexa Albona.
„Tym razem Red Bull chce sięgnąć poza swoich juniorów, gdyż nie ma w ich systemie kierowców zdolnych osiągnąć duży skok. Management Red Bulla ma być zmęczony kolejnymi porażkami, a powrót Pierre Gasly do Red Bulla nie jest rozważany” – czytamy w tekście.