Okazuje się, że na rynku transferowym w F1 może się zadziać jeszcze więcej niż się spodziewaliśmy. Do zmian może dojść we wszystkich zespołach oprócz Mercedesa.
Obecność na rynku transferowym takich kierowców jak Sergio Perez czy Nico Hulkenberg oraz frustracja z powodu obecnych kierowców w dwóch ekipach Red Bulla może mocno namieszać. Wciąż niepewna jest sytuacja Alexa Albona, który mocno nagrabił sobie podczas rywalizacji na Nurburgring. Krytykował go nawet Max Verstappen, który zapytany o skargi Albona na ostre ściganie ze ze strony Gaslyiego, miał odpowiedzieć: „Nie wiem czego innego się spodziewał, przecież zabrał mu miejsce w zespole więc to logiczne że Pierre nie będzie mu ułatwiał życia”.
Mimo że Red Bull wciąż oficjalnie go wspiera, to Helmut Marko przyznaje, że są otwarci na wszystkie opcje i wymienia nazwiska Nico Hulkenberga czy Sergio Pereza.
„Dotychczas korzystaliśmy z kierowców z własnego programu juniorskiego, ale teraz ich nie mamy. Być może zatem będziemy musieli zrobić to, co robi większość innych ekip i sięgnąć po doświadczonych kierowców” – mówił po GP Eifel.
Najnowsze plotki mówią, że Red Bull może odesłać Albona do Alpha Tauri, gdzie będzie partnerem… Yuki Tsunody. Japończyk jeździł dziś autem z 2018 roku i może być przygotowywany do wejścia do F1. Ale co z Pierrem Gaslym? Od jakiegoś czasu mówi się, że w Red Bullu nie ma on przyszłości, bo w ubiegłym roku mocno podpadł komuś na szczycie zespołu. Najnowsze plotki sugerują, że może przejść do… Renault, zastępując innego Francuza, Estebana Ocona, który na tle Daniela Ricciardo wypada blado.
Jakby tych sensacji było mało, to niektóre źródła wskazują, że Sergio Perez ma toczyć rozmowy z… Williamsem. Tam miałby zastąpić George Russella – kierowcę, który poza zniżką na silniki od Mercedesa, nie wnosi żadnego wkładu finansowego (w przeciwieństwie do Nicholasa Latifiego, którego wkład to nawet $30 mln rocznie).
Jeżeli Perezowi nie uda się zostać w F1, to ma iść do IndyCar, gdzie wspólnie z Kevinem Magnussenem ma jeździć w kupionym przez Liberty Media zespole Meyer Shank Racing.
Oczywiście, zarówno Ocon jak i Russell mają umowy ze swoimi zespołami na sezon 2021, jednak przykład Sergio Pereza i Racing Point sprawił, że wieloletnie umowy w F1 nie istnieją.