Grand Prix Singapuru było interesującym wyścigiem, ale z pewnością spodziewaliśmy się po nim więcej. Nie było deszczów, nie było wyprzedzań, były natomiast obrony pozycji i walka w boksach. Runda ta znacznie przybliżyła Lewisa Hamiltona do piątego tytułu mistrzowskiego w karierze. Przeczytajcie podsumowanie wyścigu i to, co mieli do powiedzenia kierowcy Williamsa.
Już prawie
40 punktów na 6 wyścigów przed końcem. Jesteśmy prawdopodobnie w ostatnim momencie sezonu, w którym wszystko zależy jeszcze od Sebastiana Vettela. Niemiec, wygrywając wszystkie ostatnie rundy, nie będzie musiał oglądać się na wyniki Lewisa Hamiltona. Patrząc na ostatnie wyścigi, nie będzie to jednak łatwe. A liczenie na awarie czy kary za wymianę elementów silnika, mając taką samą liczbę zużytych elementów, może być złudne.
Dziś Ferrari zepsuło dobry start Vettela błędną strategią, a czas, który Niemiec stracił za Perezem, kosztował go drugie miejsce. A to 3 bardzo ważne punkty do klasyfikacji generalnej. Mercedes miał w kwalifikacjach i wyścigu lepsze tempo i lepiej rozegrał to strategicznie, wygrali zasłużenie, a Hamilton znów pokazał wielką klasę.
Z bardzo dobrej strony pokazał się też Verstappen, a jego wynik, szczególnie porównując z rezultatem Daniela Ricciardo, budzi respekt.
Sergey waleczny
Aby tak długo być na ekranach telewizorów, Williams dotychczas musiał albo się rozbijać, albo mieć awarie. Tym razem jednak Sergey Sirotkin zapewnił swojej ekipie dobry czas antenowy, bardzo umiejętnie blokując Sergio Pereza i nie tylko. Kolizji z Meksykaninem nie był zupełnie winien (kara dla Pereza tak niska tylko dlatego, że obaj pojechali dalej, zasłużył na większą), a później wypchnął Hartleya, jednak czym jest te 5 sekund kary naprzeciw chwały jaką zdobył.
W jednej z angielskojęzycznych grup na Facebooku, Sergey jest czwarty w głosowaniu na kierowcę wyścigu. I w tym akapicie jest tylko część przekory.
Trzeba jednak zauważyć, że Sergey stracił do Lance Strolla prawie okrążenie. Kanadyjczyk znów popisał się lepszym tempem wyścigowym i umiejętnością odnajdowania się w odpowiednim miejscu. Na jego miejscu wykorzystałbym je jak najszybciej w lepszej ekipie…
Wypowiedzi
„To był normalny długi wyścig w Singapurze, pełen wydarzeń. Sergey zebrał kawałek obręczy po wypadku Ocona, co oznaczało, że musieliśmy zrobić wczesny pit-stop. Założyliśmy miękkie opony, planując jechać na nich do końca. Sergey wykonał fantastyczną pracę, zarządzając oponami i tempem oraz utrzymując za sobą samochody pod presją. Ostatecznie zderzył się z Perezem, co zrujnowało jego wyścig. W przeciwnym wypadku liczyliśmy na całkiem dobrą pozycję na mecie. Lance skorzystał z ruchu na torze i różnych kolejek by zoptymalizować swój pit-stop, co dało mu lepszą pozycję na torze. Był w stanie przyjechać 15. i awansować na 14. miejsce po karze Grosjeana, którego goniliśmy pod koniec. Zatem prawdziwe gratulacje dla zespołu, dowieźliśmy dwa samochody do mety w trudnym wyścigu. Kierowcy jeździli na maksa przez prawie dwie godziny i wyciągnęli najlepsze co mogli z samochodów” – podsumował Paddy Lowe.
„Będę musiał obejrzeć wyścig, bo tak naprawdę nie wiem, co działo się wokół mnie, ale myślę, że było sporo chaosu, na którym prawdopodobnie skorzystałem. Jestem bardzo zadowolony z końcowego rezultatu, bo 14. miejsce to świetny wynik biorąc pod uwagę tempo, którym dysponowaliśmy wczoraj i podczas całego weekendu. Nie było łatwo i to bardziej mentalnie niż fizycznie. Czułem się całkiem mocny i byłem przygotowany. Mentalnie nie było miejsca na jakikolwiek błąd. Nie było łatwo, bo liczył się każdy milimetr, a jeden za dużo oznaczał kontakt ze ścianą. Próbowałem wyciągnąć wszystko z samochodu na każdym okrążeniu. Udało się więc jestem zadowolony” – powiedział Lance Stroll.
„To była walka. Walczyłem z całych sił, w każdym momencie. Byliśmy w dobrej pozycji na początku wyścigu i aż do momentu kontaktu z Force India. To spowodowało spore zniszczenia w moim samochodzie i potem chodziło już tylko o survival. To trudny tor do wyprzedzania więc walczyłem ze wszystkich sił by chronić samochód i utrzymać miejsce, ale z każdym kolejnym okrążeniem stawało się to coraz trudniejsze, gdyż mój samochód się rozpadał. Dałem z siebie wszystko jeżeli chodzi o to co mogłem zrobić” – stwierdził Sergey Sirotkin.
Kubica
O sytuacji Roberta przyjdzie jeszcze napisać, jednak chyba najlepszym komentarzem będzie zachęta do cierpliwego czekania. To jest F1, wszystko może się zdarzyć.