Dziennikarz Formuły 1, Mark Hughes podzielił się niezwykle ciekawymi wrażeniami zespołu Renault po teście Roberta Kubicy w bolidzie z 2012 roku. Według niego teraz obie strony muszą się zastanowić, czy podejmować dalszą współpracę. Potwierdził on również szybkość Kubicy w symulatorze i podczas testów.
Hughes odpowiedział jednemu z naszych czytelników w komentarzu na swoim blogu. Napisał on: “Rozmawiałem z zespołem tu w Montrealu. Zaczęło się od miłego pomysłu ze strony zespołu by pomóc ich byłemu kierowcy rywalizować w wyścigach. Zostało to zaaranżowane miesiące temu. Testy w GP3 i Formule E były częścią przygotowań do testu w F1. Trenował niesamowicie ciężko żeby być przygotowanym przez wiele miesięcy i dużo pracował w symulatorze w Enstone (w którym był bardzo szybki). Jego świetna forma w ostatnim teście oznacza, że powstało pytanie, którego nie było wcześniej – czy będzie robił coś więcej z nimi. Nie ma jeszcze żadnego konkretnego planu, ale kolejne pytania brzmią oczywiście czy będzie radził sobie w bardzo szybkich zakrętach na dystansie wyścigu na Silverstone czy Suzuce i czy będzie mógł wystarczająco skręcać kierownicą w nawrocie w Monako. Ale są to pytania, na które jego ostatnia forma, pozwala odpowiadać twierdząco. Jego forma w Walencji była niesamowita i opisywany był jako absolutnie regularny biorąc pod uwagę to, że jeździł ostatnio w 2010 na tym torze. Jeżeli cokolwiek się stanie, nie będzie to natychmiastowe. Obie strony muszą teraz zastanowić się, co chcą robić dalej” – napisał Hughes.
Wcześniej ten sam dziennikarz potwierdził, że Robert podczas swojego pierwszego stintu liczącego 10 okrążeń podczas testu, był o 0,45 sekundy szybszy od Sergeya Sirotkina.
Aktualizacja
Portal f1talks rozmawiał z jednym z inżynierów, którzy brali udział w testach Roberta Kubicy. “To nie koniec historii” – takie zdanie padło z jego ust. Test rzeczywiście miał być jednorazowym eventem dla Roberta, ale forma, jaką pokazał Kubica zmienił ten plan. Cały tekst przeczytacie TUTAJ.