Spore zaskoczenie czekało kierowców podczas obejścia toru w Szanghaju przed Grand Prix Chin. Zauważyli oni, że nawierzchnia toru wygląda na pomalowaną.
Kibice obserwujący pierwsze zdjęcia i filmy z toru już 2 dni temu zauważyli, że nawierzchnia Shanghai International Circuit jest bardzo ciemna. Wydawało się zatem, że tor, na którym F1 nie ścigała się od 5 lat, ma nową nawierzchnię.
Nie było o tym jednak wzmianki w informacji FIA przed wyścigiem. I słusznie.
„Wygląda na to, że pomalowali tor czy coś w tym stylu. Na pewno zrobiono coś z nawierzchnią” – mówi Daniel Ricciardo, cytowany przez autosport.com.
„Nie wiem, jak zmieni się w związku z tym tor – czy będzie taki sam czy super śliski. Może to zmienić zachowanie opon” – dodaje Australijczyk.
Zwrócili na to uwagę również inni kierowcy.
„Wygląda na to, że pomalowali nawierzchnię, a nie położyli nową” – stwierdza Max Verstappen, dodając, że nie spotkał się z czymś takim od czasów kartingu.
En esta foto se ve que algunas de las zonas que parecen reasfaltadas sólo son "pintadas" con alquitran o bitumen.#f1 # pic.twitter.com/zbvGBMkHdf
— Albert Fabrega (@AlbertFabrega) April 18, 2024
Carlos Sainz mówi, że sytuacja ta zdziwiła kierowców.
„Jest sporo niewiadomych, zwłaszcza, że wygląda na to, iż asfalt został potraktowany w szczególny sposób. Nie sądzę by FIA i zespoły w pełni rozumiały co się stało – czy była zmiana nawierzchni czy tylko jakieś dziwne zabiegi. To coś, z czym nie spotkaliśmy się ostatnio na torach F1” – mówi Hiszpan.
Autosportowi udało się dowiedzieć, że tak naprawdę, tor nie został pomalowany, nie ma również na nim w pełni nowej nawierzchni. Zastosowano natomiast technikę dobrze znaną w USA czy Azji. Na tor wylano płynny bitumen, który poprawia istniejącą nawierzchnię.
Taki zabieg ma służyć eliminacji kurzu, poprawieniu cyrkulacji wody i chronić tor przed dezintegracją.
Prace te zostały przeprowadzone w ubiegłym roku. Obecne różnice w kolorze wynikają z zachowania toru i jego użytkowania. Według szefa Haasa, Ayao Komatsu, może to spowodować „ból głowy” w zespołach.
„To objaw braku konsekwencji, o który się martwię. Auto będzie zachowywało się inaczej w każdym zakręcie. To będzie zdradliwe, a przed nami weekend ze sprintem. Będzie trudno” – mówi Komatsu.
Źródło: Autosport.com