Startuje najtrudniejszy rajd świata – Dakar 2024. Na starcie, po sezonie przygotowań stanie biało-niebieskie MINI JCW Rally Plus w barwach AzotoPower z Krzysztofem Hołowczycem i Łukaszem Kurzeją na pokładzie.
Przed polską załogą dwa tygodnie rywalizacji i osiem tysięcy kilometrów trasy! Wczoraj Hołek ostatni raz przed startem testował swoją rajdową broń w czasie shakedownu.
„Dakar to rajd, o którym marzyłem jako młody człowiek. Kilka lat później przejechałem dziesięć Dakarów, potem długa przerwa i jestem tu z powrotem. To niesamowite jak bardzo ten rajd się zmienił, jak stał się jeszcze bardziej profesjonalny w porównaniu do tego, który pamiętam z moich startów w Ameryce Południowej. Startowałem w afrykańskich edycjach, potem w Ameryce, teraz w Arabii Saudyjskiej. W dzień jest tu całkiem ciepło, 26 – 28 stopni, a w nocy sześć stopni lub nawet w okolicy zera. Wieczorem momentalnie robi się chłodno, kiedy nie ma słońca, wiec pogoda też może mieć na nas wpływ” – mówi po testach Hołowczyc.
„Ten start to wielkie wyzwanie, wyróżnieniem dla nas jest to, że zostaliśmy zgłoszeni do zespołu fabrycznego MINI i możemy rywalizować w mistrzostwach świata W2RC. Mam też świadomość, że konkurencja jest bardzo silna, jest bardzo wielu dobrych kierowców, wiele dobrych samochodów i dobrych zespołów. My będziemy starać się osiągnąć wyniki o jakich marzymy – a marzenie jest tylko jedno, żeby stanąć na podium i najlepiej na tym środkowym miejscu. To jest nasz target i nasz plan, szykuje się wielka walka, jesteśmy z Łukaszem zawodnikami, którzy chcieliby osiągnąć
wszystko. Z samochodu wyciśniemy co tylko możliwe. Jesteśmy po testach, w których poprawiliśmy kilka rzeczy. Samochód jest świeży i nowy, parę drobnych szczegółów technicznych naprawiliśmy” – mówi kierowca.
„Co do trasy, to nie wiemy co nas czeka, trasa zawsze ujawniana jest na starcie. Organizatorzy zapowiadają, że to będzie najtrudniejszy Dakar w historii. Za każdym razem Dakar jest bardzo trudny, każdy wie, że w rajdzie, w którym przejeżdża się osiem tysięcy kilometrów, jest co robić. Taki maraton sprawdza zawsze wytrzymałość załóg i samochodów, czeka nas również Marathon Day, w czasie którego będziemy z Łukaszem sami na pustyni, to nowość. Damy sobie radę bo jesteśmy mocni ale wiele rzeczy będzie dla nas nowych i będziemy się starali szybko łapać to, co inni zawodnicy już znają z poprzednich Dakarów w Arabii Saudyjskiej. Teraz pozostaje tylko trzymać gaz! Trzymajcie za nas kciuki, a my jutro ruszamy” – kończy Krzysztof.
W piątek na zawodników czeka krótki prolog o długości 28 kilometrów. Będzie to jedynie przedsmak tego co czeka zawodników w sobotę i kolejne dni.
Źródło: Informacja prasowa