Piotr Żyła, czołowy polski skoczek narciarski, potrafi być bardzo bezpośredni. Przekonał się o tym blisko dekadę temu Robert Kubica.
Świat skoków narciarskich i motorsportu co jakiś czas się przenika. Nasi skoczkowie co jakiś czas wybierają się na wyścigi Formuły 1, a nawet uczestniczą w dużych motorsportowych eventach.
Do ciekawego spotkania doszło pod koniec 2013 roku gdy nasza kadra skoczków wybierała się na Turniej Czterech Skoczni. No lotnisku zauważyli oni Roberta Kubicę. Wczoraj w studiu Eurosportu po konkursie skoków sytuację tę przypomniał Krzysztof Biegun, komentując mało rozmownego Piotra Żyłę.
"𝐒𝐢𝐞𝐦𝐚, 𝐑𝐨𝐛𝐞𝐫𝐭, 𝐜𝐨 𝐭𝐚𝐦?", czyli historia o tym, jak Piotr Żyła poznał Roberta Kubicę 🤝
Przyznajcie, że to było w stylu Piotrka 😅#skijumpingfamily pic.twitter.com/VuwHdJOwC1
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) December 10, 2023
Biegun tę anegdotę przytaczał już 2 lata temu w rozmowie ze sport.pl. Podzielił się wówczas nieco obszerniejszym opisem.
„Ja patrzę, a on od razu Roberta namierzył i idzie się witać. „Siemasz Robert! Co tam, jak tam? Gdzie lecisz? Co słychać?”. Patrzę i myślę, skąd się znają. Bo Robert też: „Cześć, cześć, gdzie lecicie, jak tam?”. Ja tylko słuchałem, jak rozmawiają, grzecznie Roberta poprosiłem o zdjęcie, a jak poszliśmy, to pytam: „Ty Pieter, a skąd wy się tak znacie?”. A Pieter na to: „Przecież ja go pierwszy raz w życiu widziałem!” – mówił skoczek.
fot. Evenement Team