Bardzo długi i ciekawy wywiad z Robertem Kubicą ukazał się na francuskim portalu Sportauto Autojuornal.
Prześledzono w nim całą karierę Roberta, poczynając od pierwszego zabawkowego samochodu poprzez karting, serie juniorskie i początki w F1. Nie mogło zabraknąć pytania o wypadek Roberta w GP Kanady z 2007 roku. Czy Robert uważa brak poważnych obrażeń po nim za cud?
„Tak, z pewnością. Nawet ludzie, którzy nie interesują się F1, pamiętają ten wypadek. Kiedy patrzy się na powtórki, wydaje się nieprawdopodobne, że następnego ranka spałem sobie spokojnie w moim hotelu i tylko trochę bolała mnie stopa” – mówi Robert.
„Przednie skrzydło złamało się i dostało pod samochód. Nie mogłem nim dłużej kierować, a przód był w powietrzu. Moje szczęście polegało na tym, że większość uderzenia przyjął spód samochodu. Jeżeli uderzyłbym przodem, nie rozmawialibyśmy teraz. Uderzyłem z prędkością ponad 250 km/h” – wspomina Kubica.
Dość ciekawa była wypowiedź Roberta dotycząca wycofania się BMW po sezonie 2009.
„Niczego się nie spodziewałem. Pewnego dnia odebrałem telefon od Mario Theissena, który powiedział mi, że następnego dnia BMW ogłosi swoje wycofanie. To był prawdziwy szok” – wspomina Kubica.
„Na szczęście wtedy moja pozycja jako kierowcy F1 była już mocno ustabilizowana i miałem wybór między Toyotą a Renault. Wybrałem Renault, które wracało po trudnym sezonie, choć w Toyocie proponowano mi większe zarobki. W moich oczach Renault było prawdziwym zespołem wyścigowym. Zaliczyliśmy niespodziewane rezultaty i z profesjonalnego punktu widzenia, to był najlepszy sezon mojej kariery. Atmosfera pracy była bardzo dobra” – mówi Robert.
Potem przyszedł wypadek w Ronde di Andora i kariera Roberta w F1 została przerwana. Czy po wypadku Robert czuł, że jego kariera jest już definitywnie zakończona?
„Moje pierwsze obawy dotyczyły przede wszystkim mojego zdrowia. Byłem w tak złym stanie, że nie było sensu zadawać sobie pytań o karierę. Było bardzo źle. Miałem ponad 40 złamań, moja prawa ręka była zmiażdżona. Zajęło mi naprawdę bardzo dużo czasu dojście do siebie jako człowiek, dopiero potem mogłem myśleć o motorsporcie. Wszyscy próbowali podtrzymać nadzieję, że mogę wrócić szybko. Miałem kontrakt z Ferrari na 2012 i 2013 rok” – mówi Robert.
„Miałem straszliwie trudny czas, nie tylko fizycznie, ale również mentalnie. Zastanawiałem się, co ze mną będzie. Nie umiałem niczego innego niż jazda. Nigdy nie planowałem jednak kończyć kariery, nawet kiedy opuszczałem szpital na wózku inwalidzkim po tak wielu operacjach. Czasem miałem zabiegi, które miały przyspieszyć postęp, ale cofały mnie o 6 miesięcy. Było naprawdę trudno, a mój mózg nie akceptował sytuacji, gdyż nie mogłem już robić rzeczy tak, jak przed wypadkiem. Nie mogłem nawet umyć zębów. Wszystkiego musiałem nauczyć się na nowo – jak dziecko” – wspomina kierowca.
Czy Robert uważa, że motorsportowa społeczność pomogła mu w tym trudnym czasie?
„Prawda jest taka, że trudny moment miałem nie gdy jeździłem w rajdach, ale kiedy wróciłem na tor. Zaoferowano mi testy, również w bolidzie F1. Z jednej strony to było wspaniałe, z drugiej mierzyłem się z wieloma pytaniami. Moje ograniczenia były wytykane, a ja w pełni się do nich przyznawałem. To normalne. Nigdy jednak nie zdecydowałbym się na taką podróż gdybym czuł, że nie będę w stanie robić tego w konkurencyjny sposób” – mówi Robert.
„W Formule 1 jest dużo polityki. Możesz mieć wielu przyjaciół, ale również kilku wrogów. Presja jest ogromna. Jednym z moich sukcesów było to, że udowodniłem wielu ludziom, że się mylą, choć wyniki w Williamsie w 2019 roku były rozczarowujące” – dodaje Kubica.
Teraz Robert skupia się na wyścigach długodystansowych i choć nadal nie znamy jego programu na sezon 2024, to Kubica przyznaje, że chce walczyć o najwyższe cele.
„Szczerze mówiąc, byłem zaskoczony tym, jak spodobały mi się wyścigi endurance. Po jeździe w Formule 1, trudno znaleźć coś, co zwraca twoją uwagę. Muszę przyznać, że zakochałem się w 24h Le Mans, to unikatowy wyścig. Chciałbym tam wrócić i pewnego dnia być w pozycji by wygrać ten wyścig w klasyfikacji generalnej. Dziś czuję się w nim niespełniony” – przyznaje kierowca Orlen Team WRT.
Cały wywiad przeczytacie tutaj.
Źródło: sportauto.autojournal.fr
fot. WRT