W ciągu ostatnich 2 lat w Formule 1 odwołano więcej wyścigów niż w ciągu poprzedniego dziesięciolecia. Jednym z nich było GP Rosji.
Wyścig, który miał w 2022 roku po raz ostatni odbyć się w Sochi został odwołany po napaści Rosji na Ukrainę. Wraz z tą decyzją, zerwano kontrakt na organizację kolejnych rund w tym kraju, które miały odbyć się na nowym torze Igora Drive pod Sankt Petersburgiem.
Stefano Domenicali, szef Formuły 1, mówił wówczas, że „Nie będzie już żadnych wyścigów tam. Nie będziemy z nimi negocjować”.
Teraz jednak Alexey Titov – szef ANO Rosgonki, promotora GP Rosji – mówi że Formuła 1 jest im winna pieniądze za odwołany w 2022 roku wyścig.
„Nadal są nam dłużni pieniądze. Poprosiliśmy Formułę 1 o ich zwrot ponieważ nie było wyścigu. Wszyscy to przyznali i w tym względzie mówią, że nie ma problemu. Technicznie jednak nie jest możliwe przelanie nam pieniędzy” – mówi Titov w rozmowie z rosyjską agencją Tass.
“Czy nadal mamy nadzieję na odzyskanie pieniędzy? Tak, zdecydowanie. To pieniądze naszego kraju i nie boję się ich domagać” – dodaje.
Rosyjscy kierowcy i zespoły z tego kraju nadal domagają się możliwości startów w międzynarodowych zawodach. Obecnie jest to możliwe tylko pod neutralną flagą, dlatego wielu z nich wybiera swoje drugie obywatelstwa by rywalizować. Tak zrobili m.in. Robert Shwartzman (Izrael) czy Danil Kvyat (Włochy).
Źródło: planetf1.com
Zbierzemy 100 zł? Będzie dzień bez reklam w treści standardowych wpisów! Kliknij tu i wybierz cel: „Dzień bez reklam”!