W AlphaTauri zdają się powoli puszczać nerwy. Przynajmniej szefowi zespołu Franzowi Tostowi, który po rozczarowującym rozpoczęciu nowego sezonu Formuły 1 publicznie skrytykował inżynierów i aerodynamików. Jak stwierdził, “nie ufa” im dłużej.
Siostrzana ekipa Red Bulla już w zeszłym roku zawodziła. Zajęła 9. pozycję w klasyfikacji generalnej konstruktorów. Zamiast walczyć o miano lidera środka stawki, spadła na przedostatnie miejsce. Gorszy był jedynie Williams. Jakby tego było mało, stajnię opuścił jej główny kierowca, mający na koncie triumf w GP Włoch 2020 Pierre Gasly. Francuz odszedł do Alpine.
AlphaTauri jest pod presją, by poprawić wyniki, ale na razie raczej się na to nie zanosi. Podczas inauguracji sezonu 2023 w Bahrajnie team nie zapunktował. Yuki Tsunoda finiszował na 11. lokacie, nowy zawodnik ekipy Nyck de Vries znalazł się trzy oczka niżej. Na torze Sakhir zespół z włoskiej Faenzy przegrała nawet z Williamsem.
Szef stajni coraz bardziej musi się tłumaczyć. Rozmawiając w z mediami po przyjeździe na trwające Grand Prix w Arabii Saudyjskiej, Tost dość niespodziewanie skrytykował własny team, a konkretnie ludzi w fabryce, którzy przed wyjazdem tegorocznego bolidu na tor mieli obiecywać mu, że będzie „fantastyczny”.
„Niestety, myślę że wynik w Bahrajnie oddaje obecną konkurencyjność naszego samochodu. Spodziewaliśmy się dużo lepszego auta, ale mieliśmy problemy”. – mówił.
„Tutaj wygląda to trochę inaczej, liczę na awans chociaż jednego bolidu do Q3. Jednak musimy zrobić wiele rzeczy, żeby przyspieszyć samochód. Zwłaszcza jeśli chodzi o aerodynamikę. Prowadzimy różne programy”.
„Inżynierowie powiedzieli mi, że zrobiliśmy dobre postępy, ale już im nie ufam. Chcę po prostu zobaczyć czas okrążenia, bo tylko to się liczy. Zimą opowiadali mi, jak to bolid jest fantastyczny, jak to poczyniliśmy duży progres, a przyjechaliśmy do Bahrajnu i się nie liczyliśmy. Co zatem powinienem powiedzieć?”
Powyższa wypowiedź atmosfery w zespole nie poprawi, ale Austriak oznajmił, że nie obchodzi go to.
„Nie dbam o takie rzeczy, chcę po prostu zobaczyć szybki bolid, bez względu czy zrobiło się gorzko, czy nie. Zwyczajnie nie ma to dla mnie znaczenia”. – powiedział.
Winne błędne dane
Później, rozmawiając z oficjalną stroną internetową F1, Tost najwyraźniej nieco ochłonął – i subtelnie przeniósł winę z inżynierów na dane.
„Spójrz, w trakcie zimowych miesięcy słyszałem wielokrotnie, że bolid się znacznie poprawił. I widziałem dane, zarówno na papierze, jak i w komputerze. Potem udajesz się na wyścig, a właściwie to najpierw na testy, i widzisz, że samochód nie jest taki, jaki miał być. Wtedy tracisz zaufanie do liczb”. – tłumaczył.
„Mam nadzieję, że po testach i wyścigu w Bahrajnie mamy dużo zebranych danych, które będą dobrą podstawą dla inżynierów, aby mogli zorientować się, jak poprawić maszynę, jak przygotować nowe części, które będą funkcjonować lepiej”.
Morale jest dobre… Czy aby na pewno?
Tost dodatkowo przekonywał, że pracownicy w fabryce nie mają podciętych skrzydeł, a wręcz przeciwnie.
„Nie martwię się o tę sprawę, nasi inżynierowie są bardzo zmotywowani, mają dobre morale. Zwłaszcza teraz, kiedy stoją przed wielkim wyzwaniem”. – stwierdził.
Szef zagrożony?
Być może wzburzenie Tosta wynika z obaw o swoją posadę. Niedawno jeden z głównych pociągających za sznurki w Red Bullu, Helmut Marko, wyraził niezadowolenie z dyspozycji AlphaTauri. Poruszył przy tym nie tylko kwestie sportowe, ale również finansowe.
„Musi być poprawa”. – powiedział niemieckiemu portalowi Formel1.de.
Zapytany zaś, czy zależna od tego jest przyszłość szefa ekipy, Marko udzielił odpowiedzi wymijającej.
„Rozmawialiśmy z Franzem Tostem. Uzgodniliśmy z nim jasną procedurę, jak wszystko się potoczy na przestrzeni tego sezonu”. – przekazał enigmatycznie.
TOP7 planem minimum
Konkrety? Marko postawił przed AlphaTauri cel wspięcia się na 5. miejsce w tabeli konstruktorów, z adnotacją, że pozycja 6-7 też będzie „akceptowalna”.
Autor: Grzegorz Filiks
Źródła: PlanetF1, Formel1.de
fot. Red Bull Content Pool