Helmut Marko przyznał, że po śmierci Dietricha Mateschitza nastąpią zmiany w Red Bullu – aczkolwiek zasugerował, że firma pozostanie właścicielem obu zespołów F1.
O odejściu Mateschitza w wieku 78 lat, po długiej chorobie, poinformowano w dniu kwalifikacji do GP USA, które wygrał Max Verstappen, przyczyniając się zdobycia dla Red Bulla mistrzostwa konstruktorów i kompletując tytuły w obu klasyfikacjach w 2022 roku.
Austriacki gigant napojów energetycznych został założony przez Mateschitza i tajskiego biznesmena Chaleo Yoovidhya w 1984 roku i wciąż pozostaje własnością prywatną.
Yoovidhya jest właścicielem 51% udziałów, a pozostałe 49% zostało przekazane synowi Mateschitza, Markowi, który ogłosił niedawno, że do kierowania firmą i jej poszczególnymi odnogami powołano trzyosobowy „dream team” – Franza Watzlawicka (prezesa ds. napojów), Alexandra Kirchmayra (dyrektora finansowego) i Olivera Mintzlaffa, byłego prezesa Red Bull Leipzig FC, a obecnie prezesa ds. projektów korporacyjnych i inwestycji.
Mimo że Red Bull jest właścicielem siedmiu klubów piłkarskich, Marko twierdzi, że F1 jest na szczycie marketingowych przedsięwzięć firmy. Szef rozwoju kierowców uważa, że wszystko będzie wyglądało inaczej bez Mateschitza, który brał na siebie największą odpowiedzialność za działanie zespołu w F1.
„Wszystko na pewno się zmieni” – powiedział 79-letni Austriak podczas wywiadu dla Auto Motor und Sport. „Przecież to była de facto autokracja. Red Bull Racing jest jednak najsilniejszym i najbardziej efektywnym środkiem marketingowym całego koncernu”.
„Już w przeszłości pracowaliśmy bardzo autonomicznie. Jako jedyni nie musieliśmy przestrzegać niektórych zasad firmy. Ta niezależność funkcjonowała za zgodą Mateschitza. Ale już wiadomo, że nowe kierownictwo chce kontynuować działalność w Formule 1 i robić to w taki sposób jak obecnie, ze stosunkowo dużą niezależnością” – dodaje Marko.
Został on również zapytany, czy AlphaTauri jest „na skraju upadku”, ale zasugerował on, że nie, podkreślając, że skupiają się na odwróceniu losów zespołu, ponieważ grozi im zajęcie dziewiątego miejsca w klasyfikacji konstruktorów w tym sezonie.
„Zespół ma się dobrze” – odpowiedział. „Nie ma potrzeby, ze względów finansowych, aby sprzedać zespół. Jest raczej wola przywrócenia drużyny na wyższy poziom pod względem sportowym”.
Marko odniósł się również do tego, czy po odejściu Mateschitza będzie pełnił więcej funkcji. Przyjaźń między nimi trwała jeszcze przed zakupem zespołu Jaguara przez Red Bulla w listopadzie 2004 roku.
Nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi, mówiąc: „Wkrótce w Tajlandii odbędą się negocjacje biznesowe. Jestem niezależny. To zależy od ogólnej struktury. Ale wciąż mamy wiele do zrobienia. W tej chwili wszystko idzie we właściwym kierunku. Pracujemy bardzo sprawnie”.
Patryk Kucharski
Źródło: planetf1.com