Vitantonio Liuzzi, Heikki Kovalainen, Giedo van der Garde, Nyck de Vries, Alexander Albon, Max Verstappen, Lando Norris, Pierre Gasly, Jake Dennis, Charles Leclerc, Anthoine Hubert, Callum Ilott, Robert Shwartzma, Mick Schumacher, Logan Sargeant, Clement Novalak, Victor Martins, Caio Collet, Theo Pourchaire. Brzmi znajomo?
Karting
Motorsport pod wieloma względami wymyka się spoza standardowych ram struktur sportowych. Jeżeli jednak chcielibyśmy go porównać do innych dyscyplin, to można przyjąć (choć nie będzie to w 100% prawdziwe), że to „rozgrywki juniorskie”. W kartingu mamy wiele kategorii wiekowych (Micro, Mini, Junior itp), ale w Mistrzostwach Świata, o których chcę dziś napisać, mamy obecnie:
– OK-Junior: od 12. do 14. roku życia
– OK: od 14. roku życia
– KZ
– KZ2
– KZ2-Masters
– Academy Trophy
Najważniejsze i najbardziej prestiżowe są dwie pierwsze. Oczywiście na przestrzeni lat Kartingowe Mistrzostwa Świata i ich kategorie nosiły różne nazwy, np. w czasach startów Roberta Kubicy była to Formuła A i Formuła Super A.
Karting uczy czystej szybości, rywalizacji w wyścigach, podstawowej wiedzy technicznej, a przede wszystkim etyki pracy. Młodzi kierowcy muszą sobie radzić ze stresem, walczyć z rywalami, „dostarczać” w odpowiednim momencie. Niestety, poznają też brutalny świat motorsportu, przekonując się, jak wiele zależy od narzędzi, którymi się dysponuje.
To pierwszy poważny sprawdzian talentu i motorsportowych zdolności kierowców.
Lista
Wracamy teraz do listy z wstępu do tego tekstu. Kierowcy, których wymieniłem powinni być Wam w większości znani (a raczej w całości?). Prawie każdy z nich jeździ/jeździł w F1 lub miał z nią wiele wspólnego. Każdy z nich stał na podium Kartingowych Mistrzostw Świata. Niektórzy kilkukrotnie.
W finale Kartingowych Mistrzostw Świata jechali m.in. Lewis Hamilton, Nico Rosberg, Esteban Ocon, George Russell, Jenson Button czy Fernando Alonso.
Zazwyczaj Kartingowe Mistrzostwa Świata były jedną imprezą więc wchodzi tu element losowości jak awaria czy kolizja, ale zapewniam Was – wszyscy kierowcy jeżdżący obecnie w F1, byli świetni w kartingu.
Wielkie sukcesy
Właśnie w ten weekend odbyły się Mistrzostwa Świata Kategorii OK-Junior i OK.
W OK nie doczekaliśmy się świetnych wyników Polaków. Najlepszy z naszych, Jakub Rajski był 43. w gronie 90 kierowców. Tuż za nim był Gustaw Wiśniewski, a 47. miejsce zajął Karol Pasiewicz. Maksymilian Obst był 66, a Maksymilian Angelard 71.
Z zapartym tchem śledziliśmy za to rywalizację w kategorii OK-Junior. Startowało w niej 109 kierowców z całego świata. Po czasówce 2. był Jan Przyrowski, 11. Maciej Gładysz, 27. Iwo Beszterda, a 36. Marcel Kasprzycki.
Potem każdy z kierowców został przydzielony do jednej z 8 grup (1. z kwalifikacji do A, 2. do B itd.) i każda z grup jechała wyścigi z każdą. Po nich Przyrowski był 3, Beszterda 12, Gładysz 15 (zderzenie z rywalem i spadek na koniec stawki), a Kasprzycki na 52. miejscu.
Niedzielny Super Heat A zakończył się zwycięstwem Przyrowskiego, Gładysz był w nim 12. W Super Heacie B Beszterda był 13, a Kasprzycki 14 (brak awansu do finału).
Do finału Przyrowski startował z 2. miejsca. Niestety, był po zewnętrznej, po 1. zakręcie najechał w walce na tył gokarta rywala i spadł na 15. miejsce. W ciągu zaledwie 12 okrążeń był już w walce o podium. Dojechał 4, ale po karze dla rywala, stanął na podium.
Rewelacyjny wyścig zaliczył też Gładysz – mistrz Academy Trophy z ubiegłego roku. Po starcie z 16. pozycji ostatecznie został sklasyfikowany na 4. miejscu. Wyrównał więc wynik swojego kumpla z Orlen Teamu, Roberta Kubicy, który był na tej pozycji w Kartingowych Mistrzostwach Świata był w 2000 roku. Iwo Beszterda po karze został sklasyfikowany na 20. miejscu.
Kubica
Skoro padło nazwisko Kubica, to chyba nie muszę tu przedstawiać sukcesów kartingowych Roberta? No dobra, jednak to zrobię – 4. w Kartingowych Mistrzostwach Świata, 4. w Kartingowych Mistrzostwach Europy, dwukrotny zwycięzca Monaco Kart Cup, zwycięzca Margutti Trophy, 6-krotny mistrz Polski, mistrz Włoch (jako pierwszy obcokrajowiec), mistrz Niemiec.
Robert wielokrotnie podkreślał znaczenie kartingu, to, że to najczystsza forma motorsportu, to jak ważny on jest dla kierowców.
Przepustka
OK, to chyba mamy jakieś wnioski z powyższych akapitów. Jesteś wysoko w Mistrzostwach Świata, wymiatasz w kartingu – masz duże szanse na dużą motorsportową karierę. I teraz wyjaśnijmy. Niestety wiele osób utożsamia ją tylko z Formułą 1. Szczęście trafienia do F1 ma bardzo mały procent zawodników. A tych w kartingu jest coraz więcej. A miejsc w F1 też coraz mniej, również biorąc pod uwagę modę na wieloletnie kontrakty kierowców, kiedyś niespotykane w F1.
Rotacja w F1 jest mała, polityka i pieniądze jak zawsze odgrywają dużą rolę, choć te drugie nieco mniejsze dzięki limitom budżetowym.
Prawda jest taka, że liczba kierowców, którzy przejechali przynajmniej 1 sezon w F1 jest mniejsza niż liczba astronautów. Łatwiej polecieć w kosmos niż zaliczyć sezon w Formule 1.
Są też oczywiście serie juniorskiej – F2, F3 itd. Ale to nadal szczeble na drabince kariery. Musimy w związku z tym docenić inne serie, do których trafiają kierowcy i w których też można czuć się wyścigowo spełnionym i dobrze zarabiać, odnosząc sukcesy na skalę międzynarodową.
Dziś gdy wymienia się nazwiska młodych polskich kartingowców, z ust niektórych od razu pada pytanie – czy mają szanse na F1. A nie jest to tak łatwe i proste. I to, że ktoś nie trafi do F1, nie oznacza, że jest słaby.
A Basz?
Patrząc na wyniki, Karol Basz to najlepszy polski kierowca kartingowy. W 2015 roku zdobył tytuł Mistrza Świata w kategorii KF, a rok później wywalczył wicemistrzostwo.
Patrząc na jego karierę, można zadać sobie pytanie, co poszło nie tak, biorąc pod uwagę to, co działo się po kartingu. Niektórzy powiedzą, że brakło sponsorów, inni stwierdzą, że nie zapukał do odpowiednich drzwi, a jeszcze inni, że brakło szczęścia. Według mnie Karol znalazł się w złym miejscu i w złym czasie, kiedy jego sukces przeszedł bez większego echa tam, gdzie trzeba i zabrakło dalszego planu. Trzeba też oczywiście dodać, że Basz, gdy zdobywał tytuł, miał już 24 lata, a to późnywiek na cokolwiek więcej w single seaterach.
Dziś Basz z powodzeniem ściga się autami GT, pokazując, że ma talent.
Co teraz?
Sukcesów osiągniętych w miniony weekend w Sarno nie powinno się zaprzepaścić, zwłaszcza, że mamy do czynienia z młodymi, świetnymi zawodnikami z sukcesami na koncie.
Zarówno Gładysz jak i Przyrowski mają po 14 lat. Przed nimi jeszcze maksymalnie 1 sezon startów w gokartach, jeżeli chcą spróbować kariery w single seaterach. Przyrowski to kierowca fabryczny Tony Karta, a Gładysz jest zawodnikiem wspieranym przez PKN Orlen.
Nie znam planów żadnego z nich, ale teraz muszą, ciesząc się tym sukcesem, powalczyć o więcej w swojej kartingowej przyszłości. Mam nadzieję, że im się uda i będziemy cieszyć się jeszcze niejednym ich sukcesem.
Co ważne
Podkreśla to Robert Kubica, widać to w liczbach – polska liczy się coraz bardziej w kartingowym świecie. Naszych zawodników w ważnych zawodach jest bardzo wielu, a to już ważny krok do odnoszenia sukcesów w motorsporcie, do tego pościgu za Formułą 1.
Musimy dużo mówić o sukcesach Polaków, doceniać je i podkreślać. Nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele jako kibice możemy. Dziś, w świecie zasięgów, każdy lajk, komentarz, share to zwiększenie szansy na to, że sponsor powie: Podoba mi się ten zawodnik, ma perspektywy, jest lubiany, mogę pomóc w jego karierze, promując jednocześnie mój produkt – wesprę go.