Ferrari wykorzystało do maksimum swoją sytuację w kwalifikacjach do Grand Prix Francji. Teraz pozostaje nie popełnić żadnego błędu podczas wyścigu. Skłonić do niego ekipę z Maranello będzie próbował Red Bull. Zapraszam na podsumowanie sobotnich kwalifikacji!
Wyniki
Skrót
Czasy sektorów
W pierwszym, najkrótszym sektorze, Verstappen stracił do Leclerca 150 tysięcznych i miał tam wynik gorszy od Pereza. Świetnie w pierwszej sekcji poradził sobie Lewis Hamilton. Fatalne czasy w tej sekcji toru notowały Alfy Romeo.
Verstappen był najszybszy w drugim sektorze, ale była to za mała przewaga by móc powalczyć z Ferrari. W trzecim, najdłuższym sektorze, Verstappen stracił najwięcej – ponad 0,2 sekundy.
Prędkości
Zdecydowanie najwyższe prędkości uzyskiwały Red Bulle, które były prawie 5 km/h szybsze od Haasów i to może nam zwiastować jutro ciekawy wyścig w kontekście walki o 1. miejsce.
Co ciekawe, George Russell był znacznie szybszy od Lewisa Hamiltona. Bardzo słabe prędkości osiągały Astony Martiny i Alfy Romeo.
Prowizoryczne ustawienie na starcie
Ode mnie
Dobrze widzieć Ferrari maksymalizujące potencjał swojego samochodu. Cień aerodynamiczny, dawany przez Carlosa Sainza swojemu partnerowi z zespołu z pewnością był pomocny, ale Monakijczyk dałby sobie radę również bez niego. Pomoc daną przez Sainza ocenia się na około 0,1 sekundy. Czasem to bardzo dużo, ale tym razem Ferrari miało wystarczającą przewagę.
A skoro ich tempo kwalifikacyjne było lepsze niż zakładano, to można domniemywać, że również wyścigowe będzie ciut lepsze. Bardzo szkoda kar dla Leclerca. Według mnie byłby wówczas faworytem kwalifikacji, biorąc pod uwagę to, co zrobił choćby w Q2. Jego czas z drugiego segmentu czasówki dawałby mu 2. miejsce, a zapewne jeszcze by się poprawił.
Jutro przed Hiszpanem trudne, ale w tym bolidzie przyjemne zadanie wyprzedzania środka stawki. Z punktami nie powinno być problemu, ale czy uda się dogonić na przykład Mercedesy? Do tego będzie potrzebna dobra strategia i na to zarówno Sainz jak i Leclerc liczą.
Red Bull z pewnością będzie atakował. Być może nawet Verstappen dostanie na start miękkie opony, choć z drugiej strony nie są one optymalne strategicznie. Choć w Verstappenie widać już nieco kalkulacji to jednak mimo wszystko będzie chciał sięgnąć po zwycięstwo.
Zaskoczył Mercedes. Na minus. Tak ogromna strata czasowa nie jest tym, czego się spodziewali i na co liczyli. Co prawda miejsca w klasyfikacji się zgadzają, ale tu raczej nie będzie podejścia do czołowych ekip. Wygląda też na to, że rolę lidera zespołu przejmuje Hamilton, który zrównał się dziś z Russellem w pojedynku kwalifikacyjnym.
Znów świetnie i znów znacznie lepiej od Ricciardo spisał się Norris, a poprawki McLarena chyba działają tak, jak trzeba. Mające tyle samo punktów w generalce Alpine dziś tylko z Alonso w czołówce, a Hiszpan prowadzi już z Oconem 8-4 w kwalifikacjach.
Jednym z największych zaskoczeń według mnie jest postawa Yukiego Tsunody. Wyraźnie pokonał Pierra Gasly, jechał pewnie, nie popełnił błędu i teraz musi tylko liczyć, żeby tempo AlphaTauri nie było tak słabe, jak podczas poprzednich rund.
Słabiej niż myślałem Alfa, która miała spory problem z prędkościami. Bottas powinien powalczyć o punkty, ale wymarzonych podwójnych punktów raczej tu nie widzę.
Z tyłu stawki atakować będzie Sainz, ale nie przekreślał bym Haasa. Pokazali dziś, że mają świetne tempo i jutro z np. Alfami nie powinni mieć problemu.
Decydujące będzie w niedzielę zachowanie opon. Ten, kto będzie miał mniejszą degradację, automatycznie staje się faworytem.
Vlog
Sobotnie kwalifikacje podsumowywałem również we vlogu, który obejrzycie poniżej: