Bardzo niewiele brakowało by to on został partnerem Micka Schumachera w Haasie. Ostatecznie jednak Pietro Fittipaldi musi zadowolić się startami w Inter Europol Competition i rolą kierowcy rezerwowego w F1. Przed jego debiutem w 24h Le Mans Iwona Hołod porozmawiała z Brazylijskim kierowcą.
Iwona Hołod: Czy to prawda, że byłeś bardzo blisko dostania fotela w F1? Z moich informacji wynika, że po odejściu Mazepina, o fotel walczyłeś Ty i Kevin.
Pietro Fittipaldi: Było bardzo blisko… Gdy Ghunter zadzwonił do mnie z decyzją, powiedział, że wybór był pomiędzy mną a Kevinem. Haas bazując na doświadczeniu, wyciągając wnioski, mając za sobą trudne lata oraz dwóch młodych kierowców w zespole, wybrali tym razem doświadczonego kierowcę. Oczywiście rozumiem ich wybór, ale byłem zwiedziony jako kierowca, bo wiem, że byłem w stanie dowieźć to, czego potrzebowali, że dałbym radę – a to była świetna okazja. Natomiast szanuję absolutnie ich decyzję i ich wybór, nie zmieni to mojego oddania dla zespołu. Wciąż będą robił wszystko tak, jak potrafię robić najlepiej, aby dobrze dla nich pracować.
Iwona: Jak oceniasz aktualnie formę Haasa, a jak poszczególnych kierowców – Micka i Kevina?
Pietro: Forma zespołu jest naprawdę dobra i myślę, że świetnie wystartowali w tym sezonie. Zaczynając od GP Bahrajnu, gdzie Kevin był w TOP5. W ostatnich wyścigach straciliśmy trochę punktów, szkoda, ale zobaczymy jak pójdzie nam tutaj, podczas GP Barcelony. Myślę, że zespół jest na tyle mocny, aby kończyć w punktach. Dlatego uważam, że zawsze ważne będzie, aby zdobywać punkty, kiedy tylko nadarzy się okazja. W środku stawki jest bardzo ciasno i w klasyfikacji konstruktorów, pomiędzy pozycją 4. a 8., jest bardzo blisko. Dlatego tak ważne jest, aby wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję.
Iwona: Czy nie sądzisz, że Kevin, który przyszedł do zespołu, radzi sobie lepiej niż Mick?
Pietro: Nie, myślę, że obaj robią świetną robotę. Wszystko zależy od różnych okoliczności, strategii na wyścig. Natomiast bez wątpienia Kevin ma doświadczenie z F1, potrafi wskoczyć do auta i być bardzo szybki. Jest bardzo dobrym kierowcą. Dlatego wydaje mi się, że jeśli wszystko poskładamy, jesteśmy w stanie wysoko kończyć wyścigi.
Iwona: Czy planujecie rozwijać auto w drugiej połowie sezonu?
Pietro: Myślę, że poczekamy chwilę z poprawkami i przywieziemy je trochę później. Auto wciąż ma potencjał by się poprawiać, by zdobywać wyniki. Jeśli spieszysz się z czymś za bardzo, to często nie jest dla Ciebie dobre. Zawsze, kiedy zmieniasz auto, znowu musisz się do niego dostosować, nauczyć go od nowa, itd. Częste zmiany mogą wytrącać z równowagi, przeszkadzać.
Iwona: Jak oceniasz aktualny układ sił w stawce? Zaskakuje Cię na przykład dosyć wysoka forma Alfy, a niska Mercedesa?
Pietro: Tak, ta walka to coś niebywałego! Bottas z poprzedniego roku, miał sezon jaki miał, teraz przeszedł do Alfa Romeo i czasami kończy przed, czy koło Mercedesa. To bardzo interesujące oglądać to i móc być tego świadkiem. Myślę, że to dobrze, bo to miesza w stawce i sprawia, że sezon jest ciekawszy. Zobaczymy, jak Mercedesowi pójdzie tutaj w Barcelonie, bo wyglądają na dosyć silnych. Na silnych wyglądali też już w treningach w Miami i potem całkiem nieźle im poszło. Świetnie, że mamy w tym momencie aż trzy zespoły w stawce, które walczą o mistrzostwo.
Iwona: Miami GP, hot or not?
Pietro: Moim zdaniem sam w sobie event był super. W padoku można było spotkać wielu różnych, niesamowitych ludzi, celebrytów, a to było naprawdę ciekawe doświadczenie. Urodziłem się w Miami, więc dla mnie to jak domowy wyścig. Tego typu wyścigi są ważne dla F1, bo przynoszą dużo szumu, dzięki nim mówi się o F1.
Iwona: ELMS – czy polubiłeś już takie ściganie, polubiłeś endurance?
Pietro: Bardzo dobrze się bawię, tego typu ściganie jest super. Wyścigi wytrzymałościowe są naprawdę świetne, bo jest sporo wyprzedzania, wiele różnych strategii. Szkoda bardzo, że na razie nie mamy rezultatów i wyścigi nie idą po naszej myśli. W pierwszym wyścigu na Paul Ricard mieliśmy tempo, by skończyć na podium, ale mieliśmy też awarię opony. Na Imoli nie mieliśmy idealnych ustawień, więc zmagaliśmy się z autem trochę bardziej, ale wciąż mogliśmy skończyć na P5, czy P6. Przeszkodziło nam w tym jednak FCY, co zniszczyło nam wyścig oraz było też kilka innych niesprzyjających czynników. Bez wątpienia musimy wprowadzić poprawki i poczynić kilka kroków do przodu, bo inne zespoły są bardzo mocne. Będzie to szczególnie ważne na 24h Le Mans.
Iwona: Jak oceniasz formę Inter Europol Competition, a jak swoją?
Pietro: Myślę, ze świetnie przystosowałem się do auta i naprawdę cieszę się jazdą tym samochodem. Staram się wyciągać z niego najwięcej jak się da. Myślę też, że zespół dobrze sobie radzi i robi dobrą robotę, ale musimy postarać się poprawić pewne rzeczy, takie jak np. ustawienia. Zespół jest tego świadomy, jest w stanie to zrobić. Poczekajmy więc chwilę i zobaczymy, jak pójdzie nam podczas 24h Le Mans. Wszyscy w zespole ciężko pracują, aby tak właśnie się stało.
Iwona: 24h Le Mans – masz na niego jakiś specjalny plan? Myślisz o nim intensywnie, przygotowujesz się jakoś specjalnie?
Pietro: Mam specjalne przygotowania do tego wyścigu, bo samo Le Mans jest specjalne i inne niż wszystkie wyścigi. Zespół ma teraz tylko jedno auto. Zamówiliśmy też drugie, ale w związku z opóźnieniami na świecie, covidem, z problemami z dostępnością części samochodowych, także w fabrykach samochodów drogowych – są opóźnienia. Dlatego też mamy limitowany czas i jest to dla nas jakaś trudność. Będzie to wyzwanie, ale wszyscy pracują ciężko, aby było jak najlepiej w aktualnej sytuacji, w której się znaleźliśmy. Ja w następnym tygodniu będę ciężko pracował przez 3 dni na symulatorze, we Francji i w Austrii, aby przygotować się do wyścigu.
Iwona: Myślisz już o F1 2023? To nadal Twój główny cel?
Pietro: Wszystko może się wydarzyć. Dzisiaj wiemy to bardziej, niż wiedzieliśmy wcześniej. Jestem człowiekiem, który nigdy się nie poddaje i uważam, że ta historia nie miała jeszcze swojego końca. Dzisiaj nie wiem, czy będę w F1, czy w endurance, czy w Indy, ale to, co mogę teraz robić, to składać wszystko najlepiej jak się da, ciężko pracować i czekać na to, co się wydarzy.